Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Józef Tusk i inni (9). Nie płacz, Juliśka

Barbara Szczepuła
Z Eleonorą Gurkowską, zwaną w rodzinie Lolą, najstarszą córką Józefa Tuska, mieszkajacą pod Dusseldorfem, spotykam się w Sopocie, w mieszkaniu jej córki Sylwii, czyli tam, gdzie mieszkał do śmierci Józef Tusk.

Z Eleonorą Gurkowską, zwaną w rodzinie Lolą, najstarszą córką Józefa Tuska, mieszkajacą pod Dusseldorfem, spotykam się w Sopocie, w mieszkaniu jej córki Sylwii, czyli tam, gdzie mieszkał do śmierci Józef Tusk. Przyjechała na urodziny swego brata Rajmunda.
Przede wszystkim zaznacza, że ojca wcielono do niemieckiego wojska przymusowo.
Przy-mu-so-wo!
Nie wie, gdzie go wysłano, ale chyba na front wschodni, do Kurlandii, bo jeszcze z Nowego Portu mama dostała od niego wiadomość, że takie pogłoski krążą wśród nowo powołanych. Potem - cisza.
- Nie pisze, bo pewnie nie żyje - martwiła się mama. Szczegółów Eleonora nie zna. Gdy ojciec wrócił jesienią 1945 roku, miała 12 lat.
Ale ten moment pamięta, jakby to było wczoraj. Ktoś zadzwonił do drzwi, mama otworzyła i zamarła. Nic nie mówiła, nie ruszała się, stała i patrzyła.
Mężczyzna za drzwiami też stał jak słup soli.
I patrzył.
Lola stała za mamą i także patrzyła.
Przybiegła zaniepokojona ciocia i krzyknęła: - Jezus, Maria, czemu tak stoicie? I wtedy dopiero mama rzuciła się ojcu na szyję.
- Nie płacz, Juliśka. Przecież wróciłem - głaskał ją po włosach.
Pani Gurkowska mówi, że wydaje jej się - podkreśla słowo „wydaje” - iż z tej Kurlandii przerzucono ojca statkiem do Danii i tam gdzieś - gdzie, nie wiadomo - zaraz dostał się do niewoli angielskiej czy amerykańskiej. Przypomina sobie, że tata wtedy, w 1945 roku przywiózł duńskie masło, więc może to masło skojarzyło jej się z Danią? A może było całkiem inaczej?
Sześćdziesiąt lat minęło, ojciec nie żyje od niemal dwudziestu, na ten temat nie rozmawiał z dziećmi, więc pani Eleonora pyta: jakie to ma teraz znaczenie? A pamięć ludzka jest zawodna.
Eleonora Gurkowska mówi, że ojciec przyjechał w cywilnym ubraniu, ale jej brat Rajmund twierdzi, że na rękawie kurtki miał naszywkę „Poland”. Pamięta też, że miał plecak.
Niedawno Eleonora Gurkowska widziała w telewizji film „Zakazane piosenki”. - Mój Boże, wierzyć się nie chce, że podczas okupacji w Warszawie na ulicach można było śpiewać po polsku! W Gdańsku za odezwanie się po polsku ludzie lądowali w obozach! W Wigilię Bożego Narodzenia w 1943 roku, po powrocie ojca z obozu koncentracyjnego, śpiewaliśmy „Lulajże Jezuniu” niemal szeptem. Żeby sąsiedzi nie usłyszeli. Kiedyś mały Rajmund poszedł z ciocią do sklepu i powiedział: - Ciociu, mucha! Zapadła straszna cisza i ciocia nie czekając, co będzie dalej, uciekła z nim ze sklepu.
Zresztą nawet przed wojną, gdy latem 1938 roku jej brat Donald, późniejszy ojciec Donka, wracał z obozu harcerskiego w Zakopanem, mama przyniosła mu na dworzec w Gdańsku zwykłe ubranie, bo bała się, że hitlerowcy go pobiją, gdy będzie szedł ulicą w polskim harcerskim mundurku.
Czy Niemiec tak wychowywałby swojego syna?
* * *

- W istocie, wzorcowy obywatel PRL miał odmienne niż ja drzewo genealogiczne - mówi Donald Tusk. - Ale wydawało mi się, że w latach dziewięćdziesiątych, gdy można już było pisać prawdę i zaczęły ukazywać się książki poruszające ten temat, nastąpiła pewna akceptacja dla zawiłych losów gdańszczan i Pomorzan. Otwarcie przyznawałem się przecież, że pochodzę z rodziny gdańskiej. Ba, wreszcie mogłem być z tego dumny! Nigdy nie sądziłem, że dzieje mojej rodziny mogą znów okazać się garbem, że zatryumfuje prostacka interpretacja historii. Pisałem szczerze o skomplikowanych losach moich dziadków, bo wydawało mi się to ważne. Pisałem to, co wiedziałem i przyznaję dziś, że w porę, to znaczy gdy żył jeszcze dziadek Józef, nie zdołałem dowiedzieć się wszystkiego.
Ożeniłem się w roku 1978, kontakty z dziadkiem stały się sporadyczne. Pamiętam, że tańczył na naszym weselu…
Donald i Małgorzata byli wtedy studentami trzeciego roku historii. Po ślubie zamieszkali w wynajętym pokoju, potem w akademiku, Donald dorabiał w stoczni i jednocześnie włączył się w działalność opozycyjną. Potem pracował w „Samorządnośći” Lecha Bądkowskiego i to Bądkowski właśnie uświadomił mu jego kaszubskie korzenie i podsycał zainteresowanie dziejami przodków. Potem nastał stan wojenny, a Gosia właśnie wtedy stwierdziła, że jest w ciąży. W 1982 urodził się Michał. Donald siedział po uszy w działalności opozycyjnej, redagował podziemny „Przegląd Polityczny”, zarabiał to tu, to tam. Kasia urodziła się roku 1987, gdy Donald pracował w sławnej, grupującej działaczy opozycji, spółdzielni robót wysokościowych „Świetlik”. Jeździł po całej Polsce, mieszkał w hotelach robotniczych.
W tym samym roku, kiedy urodziła się Kasia, zmarł dziadek Józef.
Jedyną pamiątką po nim jest kopia obrazu Boecklina, wisząca w mieszkaniu Donalda i Małgorzaty.
* * *

Pod koniec lipca 2006 roku Donald Tusk otrzymał z archiwum brytyjskiego Ministerstwa Obrony, gdzie przechowywane są także dokumenty Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie informację:
„Józef Tusk, urodzony 23 marca 1907 roku w Gdańsku, syn Józefa, nie figuruje w żadnym wykazie”.
Co robił zatem od 24 listopada 1944, kiedy – jak wskazuje dokument z niemieckiego archiwum - przestał być żołnierzem Wehrmachtu - do końca wojny i potem?
Do Sopotu wrócił w październiku 1945 roku. Przebywał w obozie jenieckim? Leczył rany? Co oznacza zatem ów zapis w niemieckim archiwum: „to Polish Forces” (do Polskich Sił Zbrojnych)?
W życiorysach spisanych po wojnie, m.in. w tym z 1975 roku, sporządzonym z myślą o „Gdańskim Słowniku Biograficznym”, Józef Tusk podał: „Od 26. 8.1944 do 5. 3. 1945 przy kopaniu okopów”. Co oznacza data 5 marca 1945 – dziś nie da się ustalić.
Pan G. (wcielony do niemieckiej armii w lutym 1944 jako siedemnastolatek, stawiał na wybrzeżu Normandii słupy zwane „szparagami Rommla”, które miały uniemożliwić lądowanie alianckim spadochroniarzom i szybowcom desantowym) uważa, że ktoś, kto „zniknął z ewidencji Wehrmachtu”, a nie przeszedł do Polskich Sił Zbrojnych, zapewne przebywał w jednym z obozów jenieckich.
Boże, kogóż nie było w tych obozach! Serbowie, Chorwaci, Francuzi z Alzacji, Lotaryngii i Z

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto