Władysławowo. Dwa dni nad polskim morzem gościł niezwykły gość - bielik

Bielik do Władysławowa przyleciał w czwartek. Ptak najpierw krążył nad miastem, by w końcu wylądować na plaży.
Tam zastali go strażnicy miejscy oraz pracownik wejherowskiego Nadleśnictwa. A wśród mieszkańców - nomen omen - lotem ptaka rozniosła się wieść, że do miasta... przyleciał orzeł.

Co w maju można robić nad morzem?

Tymczasem to nie do końca prawda.
- To ptak z rodziny orłowatych, potocznie nazywa się go orłem - tłumaczy Karol Kaleta z Nadleśnictwa Wejherowo.

Dziś, w piątek leśniczy, strażacy i strażnicy miejscy, usiłowali złapać sporych rozmiarów ptaka.
- Założyłem rękawicę i zagwizdałem - relacjonuje Karol Kaleta. - Bo tak właśnie przywołuje się ptaki.

Na miejsce akcji władysławowscy strażnicy przywieźli trochę mięsa z kurczaka. Bielik zareagował. I na gwizd i na widok mięsa.
- Był bardzo głodny, bo skuszony zapachem przyleciał i usiadł mi na ręce - relacjonuje leśniczy. - Bałem się, że szponami przebije rękawicę i zrani mi rękę.

Ptaka natychmiast złapali strażnicy i umieścili go w klatce. Zdaniem leśnika, bielik ma swego właściciela. Świadczą o tym pęta na jego nogach oraz numer identyfikacyjny na obrączce 60025.
- Dzięki temu uda się ustalić czyj jest ten ptak - uważa Karol Kaleta. - Na razie przewieziemy bielika do Ośrodka Opieki nad Dzikimi Ptakami w Sobieńczycach. Stamtąd będzie można go odebrać.

Co dalej z bielikiem? Ośrodek opieki starał się będzie ustalić właściciela ptaka - bo ten, prócz obrączki, miał także nadajnik GPS. Niewykluczone, że bielik to gość z zagranicy: Niemiec bądź krajów Skandynawskich.
- Jeśli ktoś zna pochodzenie bielika, niech się skontaktuje z Ośrodkiem w Sobieńczycach lub nami - mówi Dariusz Dyla, komendant Straży Miejskiej we Władysławowie.
Tel. do strażników - 666 059 507, do Ośrodka 606 675 344.