Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marszałek Mieczysław Struk uratował dwoje turystów

K.Miśdzioł, R.Kościelniak
Piotr Niemkiewicz
Dwoje mieszkańców Gdańska w sobotę wybrało się popływać na Zatoce Puckiej. Omal nie skończyło się to tragicznie, na szczęście w pobliżu przepływał swoją łodzią Mieczysław Struk, marszałek województwa pomorskiego. I podjął mocno już wyczerpanych turystów na pokład.

W sobotnie popołudnie mężczyzna i kobieta poszli popływać. Wyruszyli z Kuźnicy na Półwyspie Helskim. Gdy długo nie wracali na brzeg, policja i straż pożarna wszczęły alarm. Do akcji wyruszyła Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa (SAR).
- Wybrałem się z rodziną i przyjaciółmi do Kuźnicy na rybkę moją pomeranką - opowiadał nam wczoraj marszałek Struk, na co dzień mieszkaniec Juraty. - Gdy wracaliśmy do Jastarni, córka usłyszała wołanie i zauważyła dwie głowy na wodzie. Natychmiast zmieniliśmy kurs i popłynęliśmy w tym kierunku na pomoc.
Marszałek województwa podkreśla, że to obowiązek każdego wodniaka.

Pomeranka (czyli kaszubska łódź żaglowa, wykorzystywana dawniej do połowów przez rybaków), o nazwie Szachwara, dowodzona przez Mieczysława Struka, dopłynęła do dwójki turystów. Z pokładu rzucono im koło ratunkowe.
- Zrobiliśmy jeszcze małe kółko na wodzie, aby podpłynąć z bardziej korzystnego kierunku do tej pary, i zrzuciliśmy drabinkę. Razem z przyjacielem wciągnęliśmy kobietę i mężczyznę na pokład - opowiada marszałek. - Mężczyzna był bardzo wyczerpany. Natychmiast powiadomiliśmy telefonicznie bosmanat w porcie rybackim w Jastarni, w Kuźnicy oraz SAR, że znaleźliśmy dwójkę pływaków. Wtedy właśnie dowiedziałem się od SAR, że trwała już akcja poszukiwawcza.

Do zdarzenia doszło około kilometra od półwyspowego brzegu. Jak się okazało, mieszkańcy Gdańska chcieli popływać nieco dalej od lądu. Kiedy wchodzili do wody, wiał wiatr od wschodu. Potem jednak zmienił się jego kierunek na zachodni, pojawiły się prądy i zepchnęły turystów jeszcze dalej od brzegu niż to planowali. Oboje opadali już z sił, starając się pod prąd wrócić na półwysep.
- Jak się dowiedziałem z opowieści gdańszczan, rozważali już znalezienie jakiejś boi na zatoce, której mógłby się przytrzymać mężczyzna, a kobieta była zdecydowana sama spróbować popłynąć jednak na półwysep i tam wezwać pomoc. Wtedy właśnie gdańszczanie zobaczyli nas na horyzoncie.
Oczywiście turyści serdecznie dziękowali marszałkowi za ratunek. Sytuacja była bowiem naprawdę dramatyczna. Jak przyznawali, wystarczyłoby jeszcze kilkanaście minut i mogłoby dojść do tragedii.

Pomeranka Szachwara dopłynęła z podjętymi pływakami do portu w Jastarni, skąd marszałek Struk odwiózł ich z powrotem do Kuźnicy.
- Ten przykład pokazuje, że Zatoka Pucka także potrafi być niebezpieczna, przed czym przestrzegamy turystów, robią to nawet księża z ambony - przypomina Mieczysław Struk. - Wydaje się, że to płytki i spokojny akwen, a nagle pojawiają się silne zimne prądy i wówczas może dojść do tragedii.
Marszałek województwa pomorskiego jest doświadczonym żeglarzem, ma najwyższe stopnie kapitana jachtowego oraz kapitana motorowodnego.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na puck.naszemiasto.pl Nasze Miasto