Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Protesty rybaków we Władysławowie. Ok. 20 jednostek zablokowało wejście do portu: - Niech rząd zwróci nas nas uwagę | ZDJĘCIA, WIDEO

P.
W piątkowe południe ok. 20 jednostek zablokowało wejście do portu we Władysławowie. Do końca marca mieli dostać odpowiedź od rządu, w końcu stracili cierpliwość. Tak rozpoczęła się akacja protestacyjna armatorów jednostek wędkarskich.

Rybackie jednostki wychodzą z portu we Władysławowie:

Właściciele wędkarskich jednostek morskich zablokowali w piątek (05.04.2019) porty od Władysławowa na zachód. Jednostki wożące na Bałtyk wędkarzy zamknęły na kilka godzin wejścia do portów także m.in. w Darłowie, Ustce czy Łebie. Piątkowa, kilkugodzinna akcja m.in. we Władysławowie, to działanie podyktowane rozpaczą środowiska związanego z rybołówstwem rekreacyjnym.
- W lutym temu, z rybakami, strajkowaliśmy w Warszawie. Padła obietnica, że do końca marca dostaniemy odpowiedź od ministra, który powie co w naszej sprawie zrobi, jak nam pomoże - mówi Aleksander Cichosz, armator z Władysławowa. - Nic w sprawie nie drgnęło, więc wyszliśmy w morze.

To finał kumulacji wydarzeń dziejących się od przynajmniej kilku lat. Właściciele wędkarskich jednostek regularnie tracą klientelę.

Powód? Główny to ten, że w „polskiej” strefie Bałtyku dorsze są w fatalnej kondycji.
- W 2012 roku pływający ze mną wędkarze regularniej wyciągali sztuki ważące ponad 10 kg. To było coś normalnego - mówi Cichosz.- Teraz cudem jest złowić takiego, który przekracza dozwolony przepisami wymiar.

ZOBACZ TEŻ: Darłowo: Armatorzy jednostek wędkarskich solidaryzowali się z protestującymi w innych portach | ZDJĘCIA

Polscy armatorzy biją na alarm od minimum 4 lat. Teraz ich spostrzeżenia potwierdzają m.in. wyniki międzynarodowych morskich badań.
- Dorsz jest mały, chudy i pływa z pustymi żołądkami - wylicza Andrzej Antosik ze Stowarzyszenia Armatorów Jachtów Komercyjno - Sportowych z Darłowa. - Naszym protestem władze ostrzegamy i pokazujemy, że nadal nic nie robią w sprawie ratowania branży. Mimo naszych wielu bardzo głośnych uwag.

Jak ratować polskie morskie rybołówstwo rekreacyjne? Rząd mógłby wypłacać rocznie ok. 150-160 tys. zł (na jednostkę) w ramach puli de minimis lub uruchomić program likwidacji części kutrów z funduszu ochrony środowiska - tu połowę pieniędzy rządowi dorzuca Unia Europejska.
- To są działania, które należy wdrożyć od ręki i nie trzeba pytać nikogo o zgodę - mówi Andrzej Antosik. - Nie ma co zwlekać ani dnia dłużej.

W ministerstwie gospodarki morskiej o blokadach portów urzędnicy usłyszeli od nas. I nie kryli zaskoczenia.
- Obecny rząd próbuje na forum europejskim dbać o spra-wy polskich rybaków, choć nie jest to łatwe zadanie - mówi Michał Kania, dyrektor biura prasowego MGMiŻŚ. - Sytuacja rybaków jest trudna, ale nie jest to wynik zaniechania, albo partactwa polskiego rządu, ale brak reakcji forum międzynarodowego, szczególnie Unii Europejskiej.

Polska w Komisji Europejskiej ściera się m.in. ze Skandynawią, która paszowymi połowami wyjaławia morze.

Co armatorom da wczorajszy protest? Jeśli nic, to akcja zostanie powtórzona. Ale wtedy kutry staną przed wejściem portu w Gdyni.
- To zaboli, ale jesteśmy zdeterminowani - przyznają zgodnie armatorzy wędkarskich jednostek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na puck.naszemiasto.pl Nasze Miasto