Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Puck: Stary Rynek miodem płynący, czyli rój pszczół powraca. Owady z żądłami są w puckim ratuszu? | ZDJĘCIA, WIDEO

Krzysztof Hoffmann
Powtórka z wątpliwej rozrywki. Pszczoły znów pojawiły się na Starym Rynku w Pucku. Tym razem zagrażają mieszkańcowi Pucka, który w upalne dni siedzi zamknięty w domu. - Nie czuję się tu bezpiecznie - mówi Dziennikowi Bałtyckiemu pan Rudolf z Pucka.

- Mieszkam dwa domy od miejskiego ratusza. Problem z pszczołami wraca od lat, ale w tym roku jest jeszcze większy - skarży się pan Rudolf, 75-letni pucczanin (nazwisko do wiadomości Redakcji).

To na jego jabłonce wiszą dwa ciemnobrunatne kokony stworzone przez pszczoły. Jak mówi pucczanin, ten sam scenariusz był dwa lata temu.
Teraz wizyta pracowitych owadów dała się jeszcze bardziej we znaki.
- Przez rój uciekli mi pracownicy budowlani i musiałem przerwać remont - dodaje sfrustrowany senior. - Jak dowiedzieli się o sytuacji, zrezygnowali ze zlecenia.

Najgorsze było to, że mieszkaniec Pucka z kłopotem został sam. Jeszcze teraz, gdy pogoda rozpieszcza upałami, pan Rudolf musi siedzieć przy zamkniętych oknach i ani myśli wychodzić na balkon.
Zwyczajnie się boi.

ZOBACZ TEŻ:

Oczywiście pucczanin zgłosił odpowiednim służbom całą sytuację. Interweniowała straż pożarna z Pucka, która tylko na chwilę załagodziła sprawę. Pszczoły wróciły i to ze zdwojoną siłą.

Pan Rudolf na własną rękę szukał ratunku u bartników. Także bezskutecznie.
- Później zaniechałem proszenia o wsparcie, bo odniosłem wrażenie, że mają mnie za natręta - dodaje. - Usłyszałem, że to moja prywatna działka i mam sobie radzić.

Procedura mówi o tym, że gdy rój pojawi się na prywatnym terenie, każdy we własnym zakresie musi sobie radzić z jego usunięciem.

Inaczej jest, gdy dziki ul zagraża zdrowiu wielu osób lub znajdzie się w przestrzeni publicznej. Kłopot też w tym, że nikt do końca nie potrafił zlokalizować źródła pszczelego galimatiasu. Jednak 75-latek doskonale wie, skąd rój przeniósł się na jego posesję. Uważa, że pszczoły przyleciały z... puckiego ratusza.
- Kotłują się pod rynną. To doskonale widać z okna u mojej córki - mówi pucczanin. - Choć od strażników miejskich w Pucku usłyszałem, że to niemożliwe.

Funkcjonariusze Straży Miejskiej w Pucku mają wątpliwości.
- Nie można łączyć bezpośrednio sprawy pszczół na Starym Rynku w Pucku z tymi, które są u pana Rudolfa na jego posesji. Pszczoły kierują się zapachem, królową, ale także wieloma innymi czynnikami w poszukiwaniu siedliska - podkreśla Grzegorz Szadkowski, komendant Straży Miejskiej w Pucku.

Niemal dokładnie 2 lata temu doszło do groźnego wypadku z udziałem pszczół na Starym Rynku w Pucku. Rozjuszone zaatakowały mężczyznę próbującego bez odpowiedniego sprzętu ściągnąć rój z frontu jednej z kamienic sąsiadujących z ratuszem. Wtedy akcja strażaków przyniosła skutek.
- Usunęliśmy wtedy królową i od tej pory konflikt ten został zażegnany. W okolicy ratusza nie ma teraz żadnych pszczół - wypowiada się w rozmowie z Dziennikiem BałtyckimGrzegorz Szadkowski.

wideo: Echo Ziemi Puckiej

Kilka dni później owady z podwórka pana Rudolfa przeniosły się na Stary Rynek w Pucku. Tu reakcja służb była natychmiastowa.
- Gdy tylko mieszkańcy poinformowali nas o „dziwnych dźwiękach” w okolicy jednego z drzew, od razu sprawdziłem osobiście co się tam dzieje - dodaje komendant SM Puck.

Szybko wezwano odpowiednie służby, w tym straż pożarną z Pucka i bartnika.
Na razie problem zniknął.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na puck.naszemiasto.pl Nasze Miasto