Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Roman Elwart w Ultramaratonie Leśna Doba 24h. Debiut i od razu rekord | ZDJĘCIA

P.
Roman Elwart w Ultramaratonie Leśna Doba 24h
Roman Elwart w Ultramaratonie Leśna Doba 24h Wioletta Jończyk
Świetny start Romana Elwarta z LKS Ziemi Puckiej, który pobiegł w Ultramaratonie Leśna Doba 24h. Debiut wypadł świetnie a nasz biegacz pokonał rekordowy dystans 221 km. - Pogoda była świetna, a trasa wymagająca - podsumowuje wicemistrz świata z Pucka.

Świetny start Romana Elwarta z LKS Ziemi Puckiej, który wystartował w nowym ultramaratonie Leśna Doba 24h w Pabianicach. To był udany i rekordowy debiut w nowym biegu!

Ultramaratończyk z Pucka na swoim koncie ma już biegi 24-godzinne (to na nich w Belfaście wywalczył podwójny tytuł wicemistrza świata) i leśne (w 2016 roku wygrał trójmiejski TriCity Trail). Ale w rozgrywanej pod Łodzią Leśnej Dobie na starcie stawił się po raz pierwszy.

Zresztą jak i reszta zawodników, bo pabianicka impreza dopiero w tym roku pojawiła się w biegowym kalendarzu Polski.
- Na mecie dziennikarze pytali mnie, czy przyjechałem w roli faworyta - relacjonuje Roman Elwart. - Odpowiedziałem, że jestem tu, by pobiec i uzyskać jak najlepszy wynik, a o zwycięstwo powalczyć przecież może każdy.

ZOBACZ TEŻ:

Leśna trasa w Pabianicach to pętla, która miała długość 13 km. Ta długość to spora - ale i męcząca - nowość. Biegacze pokonywali ją przez całą dobę.
- Zwykle pętle mają 1,5-2 km - mówi Roman Elwart. - Z technicznego punktu widzenia są łatwiejsze, bo nie trzeba brać ze sobą np. odżywek i picia, więc jest lżej. Na Leśnej Dobie musiałem mieć specjalną kamizelkę.

W niej, oprócz prowiantu, trzeba było zmieścić m.in. pelerynę, folię termiczną, gwizdek, kurtkę czy oświetlenie dla biegacza. Na krótszych pętlach te elementy wyposażenia są zbędne - tu, w terenie leśnym były nieodzowne. Bo na dystansie 13 km był tylko jeden postój.

Pogoda w Pabianicach była dobra - w dzień temperatura oscylowała wokół 16 stopni, w nocy spadała do 13. Dla biegacza to idealne warunki. Gorzej było z samą trasą - typowo leśną, z dużą ilością podbiegów, korzeni i błotnymi "jeziorkami" oraz niespodziankami.
- Na pierwszych dwóch okrążeniach musieliśmy przechodzić przez szlaban, który tarasował drogę, potem na szczęście go usunięto - relacjonuje pucczanin. - Gorzej było z wielką kałużą błota, która nie tylko w nocy sprawiała sporo problemów.

Pucczanin pierwszą połowę przebiegł spokojnie - na 7. miejscu. Potem przyspieszył i liderował całej stawce zawodników.
- Mam spore doświadczenie w biegach całodobowych i wiem, że na dobry wynik trzeba mieć rozsądny plan - mówi pucczanin. - Po 12 godzinach stawka biegaczy zaczyna się rozrywać, bo do głosu dochodzi znużenie, zmęczenie i senność. Komfortu nie dodawało też leśne, bardzo wilgotne otoczenie... Wtedy widać wyraźnie, że oprócz kondycji ważna jest też silna psychika.

Ostatecznie udało się pokonać dystans 221 kilometrów. To pierwszy rekord tej trasy i bardzo wyśrubowany wynik - biorąc pod uwagę profil Leśnej Doby.
- To rezultat, który na 24-godzinnych trasach w Polsce, uzyskuje się na krótszych pętlach i płaskich, asfaltowych trasach - podkreśla Roman Elwart


9. Półmaraton Ziemi Puckiej 2017:

wideo: Echo Ziemi Puckiej

Za serwis naszego biegacza odpowiadały żona Grażyna Elwart i Wioletta Jończyk. Techniczny team spisał się - jak zawsze - na medal. Przypomnijmy, że panie musiały być na nogach przez bite 24 godziny.
- Na postojach praktycznie nic nie musiałem robić - mówi zawodnik LKS Ziemi Puckiej. - Stawałem lub na minutę siadałem na krześle, a Grażyna z Wiolettą uzupełniały odżywki, dolewały płyn. To dosłownie wyglądało jak w pit-stopie Formuły 1 - wszystko szybko, sprawnie i bez najmniejszych problemów.

Do startu pucczanina przygotował też masażysta Marcin Tański - pasjonat biegania. Ze swojej roli wywiązał się medalowo.
- Marcin zrobił świetną robotę, bo już dzień po zawodach mogłem normalnie chodzić - podkreśla Roman Elwart. - Teoretycznie niebawem mógłbym nawet wznowić treningi, ale robię 2-3 tygodnie przerwy.

Teraz w planach przede wszystkim mistrzostwa świata w biegu 24-godzinnym, które w 2019 roku odbędą się w Austrii. Po drodze - być może - przyszłoroczne mistrzostwa Europy, ale póki co nie wiadomo kto mógłby je zorganizować.

Przyszły rok to na pewno kwietniowy start w 12-godzinny bieg Rudzie Śląskiej, a wrzesień to Łyse i mistrzostwa Polski - ten na dystansie pełnej doby. Niewykluczone, że będzie też powrót do Leśnej Doby.
- O ile nie będzie kolidowało to z pozostałymi imprezami - podkreśla pucczanin. - W Pabianicach spodobała mi się organizacja. Była perfekcyjna. Wiem coś o tym, bo mam za sobą starty w imprezach organizowanych w wielu miejscach Polski i świata.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na puck.naszemiasto.pl Nasze Miasto