- Dla mnie, miłośnika historii, to po prostu zbrodnia - przyznał nam Wojciech Waśkowski, wicedyrektor Muzeum Obrony Wybrzeża, które opiekuje się militarnymi zabytkami w Helu.
W piątek po południu Waśkowski był przewodnikiem żandarmów, którzy na półwyspie mieli przeprowadzić postępowanie sprawdzające czy doszło do naruszenia przepisów.
W piątek w Helu żandarmi sprawdzali co dokładnie stało się w lasach na mierzei i ewentualnie potwierdzić czy doszło do popełnienia przestępstwa. Dziś jednak jest jeszcze zbyt wcześnie aby w jednoznaczny sposób odpowiedzieć na to pytanie.
Trudno też teraz ocenić szacunkowe rozmiary potencjalnych strat. Niewykluczone, że zanim bateria grecka została zasypana, ze środka schronu wycięto wyposażenie.
Wojciech Waśkowski nie kryje, że jest raczej dobrej myśli. Bo ze wstępnych oględzin wygląda na to, że do wnętrza fortyfikacji robotnicy nasypali sam żwir, więc uszkodzenia - o ile wystąpią - będą minimalne.
- Tak sądzę, ale wykluczyć nie można, że do środka trafił także gruz... - mówi wicedyrektor MOW.
Prawdopodobnie w przyszłym tygodniu, na polecenie pomorskiego konserwatora, bateria zostanie odkopana. Wtedy będzie można ocenić rozmiar ewentualnych strat.
Interweniować w helskiej sprawie chce także Piotr Żuchowski, wiceminister kultury oraz generalny konserwator zabytków.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?