Wypadek na Zatoce Puckiej. Pucka policja wszczęła śledztwo

Wypadek na Zatoce Puckiej. Funkcjonariusze już wszczęli dochodzenie mające wyjaśnić okoliczności poniedziałkowego zdarzenia na wodach zatoki.

- Śledczy sprawdzą, czy nie doszło do naruszenia prawa z artykułu 160 Kodeksu Karnego mówiącego o narażeniu na utratę życia lub zdrowia - wyjaśnia sierż. szt. Justyna Olszewska z KPP Puck. - Jesteśmy na etapie zbierania dowodów i gromadzenia zeznań świadków.

ZOBACZ TEŻ: Wypadek na Zatoce Puckiej. Dzieci miały bardzo dużo szczęścia

Jak usłyszeliśmy od puckich policjantów, tego dnia na zatoce wywrotek żaglówek było więcej.

- Podczas zajęć na wodzie instruktor pomagał odwrócić jedną żaglówkę, by bezpiecznie odholować ją do portu- relacjonuje sierż. szt. Justyna Olszewska. - W międzyczasie kolejna jednostka, czyli właśnie 12-latek i 13-latka z POL-2711, miała podobny wypadek.

Na brzegu opiekun zorientował się, że brakuje jednej załogi.

Grupa młodzieży ze szkółki żeglarskiej mimo silnego wiatru (6 w skali Beauforta) - udała się w poniedziałkowe popołudnie na wody Zatoki Puckiej w celu tzw. rozpływania. To właśnie gwałtowny podmuch przewrócił jednostki.

Mali żeglarze z POL-2711 zostali szczęśliwie ocaleni przez statek ratunkowy "Sztorm", który wracając z akcji na morzu, zauważył odwróconą do góry dnem jednostkę.

Jak na razie nie udało się ustalić, czy to niefrasobliwość instruktorów, a może organizatorzy szkółki są winni temu wypadkowi.

- Zbadamy też, czy w momencie zdarzenia na wodach Zatoki Puckiej znajdowała się odpowiednia ilość opiekunów - mówi rzecznik puckiej policji.

Za narażenie na utratę życia i zdrowia grozi nawet do 3 lat pozbawienia wolności.