Nieskończone liczby interpelacji i zapytań radnych przez wiele kadencji władz samorządowych, prośby od mieszkańców, a koszy na ulicach Malborka wciąż mało i mało. Takie przynajmniej są odczucia, bo ilekroć mowa jest w mieście o bałaganie, tyle razy pojawia się apel do władz: "Lepiej nam pojemniki ustawcie, jest brudno, bo nie ma gdzie wyrzucać śmieci".
W centrum więcej, na obrzeżach mniej
Dlaczego zwykły pojemnik jest dla malborczyków obiektem pożądania? W centrum można co parę kroków pozbyć się odpadków, przebierając wśród różnych śmietnikowych form. Na ul. Kościuszki od czasu przebudowy są czarne metalowe kosze, ale parę kroków dalej króluje miejska klasyka: betonowe, ciężkie, z wyjmowanym blaszanym kubłem. Bywają też gdzieniegdzie wkłady zastępcze, z wiaderek po farbie.
W kilku miejscach można natknąć się na starsze metalowe modele, które robiono specjalnie na zamówienie, o czym świadczy napis „Malbork”.
Ale im dalej od Śródmieścia, tym z pojemnikami na śmieci coraz trudniej. A warto wiedzieć, że w Malborku jest ponad 200 ulic... Tam, gdzie najczęściej pojawiają się właściciele z psami, bywają jeszcze ekstra kosze na woreczki z odchodami, czasem szumnie nazywane „psimi stacjami”. Ale nie jest to powszechne zjawisko, o czym zresztą donoszą sami spacerujący z czworonogami.
Miło by było, gdyby śmietniki na psie odchody również były rozstawione w całym mieście. Ale czego tu oczekiwać, skoro zwykłych śmietników trzeba poszukiwać – zwracają uwagę władzom malborczycy.
Uliczne pojemniki na liście miejskich zakupów
No to zaglądamy do miejskiej kasy, czy może znajdą się tam jakieś drobne na te przyziemne zakupy. I co? Przerzucamy wszystkie sprawozdania włodarzy z realizacji planu wydatków, począwszy od 2004 r. Przez pierwszą dekadę tego wieku były one jednak mniej dokładne, nie zawierały takich precyzyjnych wyliczeń.
Jednak już w 2012 r. pojawia się informacja o zakupie koszy na śmieci. Gdy przejrzeliśmy wszystkie dokumenty do 2020 r., okazało się, że burmistrzowie po kolei pamiętali o zapisaniu w budżecie miasta puli na śmietniki. W ten sposób przez kolejnych 9 lat wydano na ten cel prawie 72 tys. zł. Rok po roku wygląda to następująco:
- 2012 r. - 5401,15 zł (plan 5500 zł)
- 2013 r. - 9820,57 zł (plan 10 000 zł)
- 2014 r. - 0 zł (plan 5000 zł)
- 2015 r. - 7619,65 zł (plan 10 000 zł)
- 2016 r. - 9950,65 zł (plan 10 000 zł)
- 2017 r. - 9790,80 zł (plan 10 000 zł)
- 2018 r. - 9760,10 zł (plan 10 000 zł)
- 2019 r. - 9910,11 zł (plan 10 000 zł)
- 2020 r. - 9580,04 zł (plan 10 000 zł)
Jeden betonowy śmietnik, a tych przybywa najwięcej, kosztuje nieco ponad 300 zł. Można więc przyjąć, że rocznie pojawia się w mieście 30 pojemników prosto od producenta. Tak też zwykle brzmiała odpowiedź nieco poirytowanych urzędników, gdy byli pytani o brak koszy: „Przecież co roku kupujemy nowe”.
Gdyby więc przeprowadzić dokładną inwentaryzację, to parę pojemników znalazłoby się w Nogacie, w Kanale Juranda. Bo niektórych nie odstrasza nawet solidna waga takiego betonowego kręgu. Bywają też „przekulane” gdzieś w mniej widoczne miejsca, również na tereny prywatne, o czym wielokrotnie mówili urzędnicy.
Będą kolejne, by dać szansę mieszkańcom na trafienie do kosza
Czy miasto kiedyś się koszy ulicznych doliczy? Przydałoby się. W regulaminie czystości i porządku w Malborku, który wszedł w życie 6 kwietnia 2021 r., jest wyraźnie napisane, że „tereny przeznaczone do użytku ogólnodostępnego, w szczególności takie, jak drogi, chodniki, przystanki komunikacyjne, parki, place zabaw, powinny być wyposażone przez ich właścicieli w kosze uliczne o pojemności od 20 litrów do 80 litrów".
Miasto należy do... mieszkańców, którzy tworzą wspólnotę samorządową, ale w ich imieniu zarządzają nim władze. Wydaje się więc, że skoro Rada Miasta takie obowiązki uchwaliła, a i rozsądek oraz sami malborczycy to podpowiadają, trzeba pojemniki na odpady w miejskiej przestrzeni ustawiać jak najgęściej.
Włodarz zapewnia, że wciąż pojemników na ulicach. Ale są takie miejsca, gdzie na niewiele się zdają, bo odpadki są obok.
Ale w tym roku też będziemy dostawiać kosze w niektórych miejscach. Damy mieszkańcom szansę, by ich śmieci lądowały w śmietnikach a nie na trawnikach czy chodnikach - mówi Marek Charzewski, burmistrz Malborka.
Warto też pamiętać, że lokalne prawo zobowiązuje właścicieli terenów ogólnodostępnych do systematycznego opróżniania rozstawionych pojemników. Nie powinni dopuszczać do ich przepełnienia oraz utrzymywać w należytym stanie sanitarnym, porządkowym i technicznym.
Opróżnianie nie powinno być rzadsze niż 2 razy na tydzień w sezonie letnim i 1 raz na tydzień poza sezonem letnim – zapisano w regulaminie utrzymania czystości i porządku w mieście.
WARTO WIEDZIEĆ
NATO na Ukrainie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?