Samorządowcy powiatu puckiego w symbolicznym, ale bardzo wymownym geście zorganizowali w czwartkowy wieczór wiec solidarności z Ukrainą i narodem ukraińskim. W Pucku tłumów nie było, bo na starówce zebrało się ok. setki osób. Wśród nich sporą grupę stanowili mieszkańcy Ukrainy. Ci, którzy w Polsce mieszkają o kilku lat, ale też ci, którzy już tutaj się urodzili i mają polskie obywatelstwo.
Przyjechali m.in. z Doniecka, Lwowa, a nad Zatoką Pucką znaleźli swoje miejsce na ziemi. Spokojne, przyjazne. Tu mieszkają i pracują, ale o swojej ojczyźnie nie zapomnieli. W czwartkowy wieczór chętnie dzielili się swoimi wrażeniami i opowieściami o tym, co usłyszeli od bliskich.
Jak np. tą o bracie czekającym na przystanku na autobus. I eksplozji bomby albo pocisku, która po sobie zostawiła zniszczenia i gołą, spaloną ziemię.
- Bliscy żyją, boją się, ale mają się dobrze. Jeszcze... - usłyszeliśmy od Ukraińców, którzy zebrali się na Starym Rynku w Pucku.
Ganna Bondarenko w Pucku opiekuje się starszymi osobami i trójką swoich dzieci. Ale czas dla uciekinierów z Ukrainy, którzy w Pucku chcą znaleźć ostoję przed wojną znajdą.
- Jeśli trzeba, proszę o telefon. Znajdę czas, znajdę siły, znajdę możliwości, by pomóc - deklarowała wczoraj Ukrainka burmistrz Pucka Hannie Pruchniewskiej.
Samorządowcy ziemi puckiej stanęli na rynku z niebiesko-żółtymi flagami. Te trzeba było sprowadzić z Wejherowa, bo w Pucku na szybko nie udało się ich znaleźć. Symbolika była wymowna. Podobnie jak hasło, które burmistrz Pucka napisała po ukraińsku: "Niezależna, wolna Ukraina".
- Będziemy was wspierać tak, jak możemy jako samorządy - mówiła na rynku burmistrz Pucka. - Liczymy na to, że w naszych działaniach będą nam pomagały państwa Unii Europejskiej, nasz rząd, bo ta pomoc na pewno będzie potrzebna, ważna.
Starosta Jarosław Białk nie owijał w bawełnę i określił wojnę jako zło.
- Wojna dzieli rodziny. Wojna zabiera ojców i matki, a to, co rodzi, to sieroty wojenne - mówił gorzko samorządowiec. - I kto, jeśli nie my, Polacy mamy o tym zaświadczyć?
Wieczorem w Pucku po raz drugi zabrzmiał hymn ukraiński (wcześniej w Pucku zastąpił tradycyjny hejnał grany codziennie o godz. 13:48). To symboliczny gest wsparcia - podkreślali organizatorzy wiecu wsparcia.
- Mam nadzieję, że on dzisiaj brzmi we wszystkich miastach Polski i Europy - podsumował Jarosław Białk.
Puck nie poprzestał na słowach wsparcia i symbolicznych gestach.
- Zarówno Rada Miasta Pucka jak i burmistrz jesteśmy przygotowani na pomoc - zadeklarował Piotr Kozakiewicz, przewodniczący RM w Pucku.
Burmistrz Jastarni mówił wprost, że atak Rosji oznacza jej auto wykluczenie z wolnego świata.
- Naprawdę wierzę, że ten konflikt: po pierwsze,skończy się bardzo szybko,a po drugie: mijemy nadzieję, że przyniesie jak najmniejszą ilość ofiar. Wojna nigdy nie jest w stanie stworzyć nic dobrego - mówił w pucku wójt Marcin Majek.
Transmisja wydarzenia z puckiego Starego Rynku:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?