Przypadek Amelii Dargi z Pucka i jej najbliższej rodziny - mamy i babci - to historia, która z jednej strony pokazuje jak pomocni i bezinteresowni potrafią być mieszkańcy powiatu puckiego. A z drugiej: jak bezdusznie i instytucjonalnie można potraktować niepełnosprawną rodzinę w pilnej potrzebie.
Strasznie zapuszczone mieszkanie komunalne i wiszące nad rodziną z Pucka widmo rozpadu - z tą sytuacją przyszło walczyć trzem kobietom: niewidomej babci oraz dwóm niepełnosprawnym: mamie i córce. Ale, jak się okazało, nie im samym, bo z pomocą pospieszyli ludzie dobrego serca.
- Patrzę na ich rzeczywistość i wciąż zadaję sobie jedno pytanie: jak jeszcze mogę im pomóc? Co mogę zrobić, by dać im szansę na nowe życie - mówi Małgorzata Parylak dyrektor żłobka w Starzynie, która ruszyła z pomocową akcją. - Wiem jedno: musimy działać szybko, póki jeszcze nie wszystko stracone!
Inicjatywa ruszyła z kopyta, a w ślad za nią m.in. na Facebooku pojawiła się grupa "Na lepsze jutro" pomoc dla Amelki. A z nią nadzieja na lepsze, i przede wszystkim wspólne, jutro dla rodziny z Pucka.
Dziękuję za zaufanie, dobre serce i okazaną pomoc. Pomoc, na którą można liczyć dzięki wsparciu ludzi dobrej woli i wielkiego serca - nawet w czasie pandemii.
Małgorzata Parylak
Amelia Darga z Pucka - sąd może ją odebrać mamie
Bomba wybuchła we wrześniu 2020, gdy mama Amelii otrzymała ultimatum: albo wyremontuje i dostosuje mieszkanie do potrzeb wychowywania niepełnosprawnego dziecka, albo sąd zabierze jej córkę. I choć mieszkanie jest niewielkie, ma raptem nieco ponad 30 metrów kwadratowych, to brak w nim podstawowych rzeczy.
A mamy, opiekującej się 3-letnim dzieckiem ze stwierdzoną epilepsją i porażeniem mózgowym oraz schorowaną babcią (w piątek 22 stycznia udało się ja umieścić w Domu Pomocy Społecznej w Pucku), nie stać na to, by komunalne lokum doprowadzić do odpowiedniego stanu.
- W miejscu, gdzie brak umywalki i podstawowych sprzętów trudno byłoby żyć zdrowemu dziecku, nie wspominając o dziecku rozwojowo ograniczonym przez chorobę - ocenia dyrektor żłobka w Starzynie.
Kobieta - też osoba niepełnosprawna - nie załamała się, zakasała rękawy i rozpoczęła zmieniać dotychczasowe życie. Tempo zmian było jednak zbyt małe, by wierzyć w sukces.
To wtedy w życie mamy Amelii z impetem wkroczyła Małgorzata Parylak, która pociągnęła za sobą grono ludzi spieszących ze wsparciem. Najpierw poszło zgłoszenie rodziny do Szlachetnej Paczki w powiecie puckim. Udało się. Dzięki darczyńcom jeszcze w grudniu w mieszkaniu pojawiła się nowa pralka, poduszki i kołdra oraz węgiel.
Można też było liczyć na wsparcie kierownik zespołu ds. rodzinnej pieczy zastępczej w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Pucku, która udzielała niezbędnego wsparcia.
Powiat pucki charytatywnie - tak się tu pomaga!
- Pomoc była potrzebna od zaraz. Mieszkanie w godnych warunkach, to jedyny sposób na to, by Amelka mogła pozostać w miejscu, które zna od dziecka… - mówi mieszkanka Władysławowa. - Nie było czasu na myślenie i długie zastanawianie się, czy nam się uda. Jak kiedyś mówił ksiądz Jan Kaczkowski: zacznij pomagać, reszta przyjdzie sama. No i zaczęłam: zgłosiłam w Puckiej Gospodarce Komunalnej, że zaczynamy remont...
Remont? Raczej gruntowna budowa i przebudowa. Mieszkanie było w opłakanym stanie: m.in. jedną ze ścian przecinała obskurna rura kanalizacyjna, za podłogę służyły stare płyty, wnętrze ogrzewał jedynie stary piec kaflowy.
- Okno otworzyć mogliśmy w zasadzie raz, bo potem trzeba było je na powrót zabić gwoździem - relacjonuje szefowa żłobka w Starzynie.
Kwota potrzebna na remont nie była mała, ale dla trzyosobowej rodziny to majątek: ok. 40 tysięcy złotych. Tyle kosztować miały materiały i robocizna.
Ruszyły prace, a z nimi pojawiły się też problemy - bo ktoś powiadomił Straż Miejską w Pucku o... bałaganie w miejscu publicznym, gdy przed domem zaczął rosnąć stos materiałów. Reakcja była błyskawiczna.
W ciągu kilkunastu minut, zanim strażnicy na dobre zainterweniowali, z pomocą pospieszył Robert Lewicki. Właściciel firmy transportowej ze Starzyna za darmo podstawił kontener na gruz i domowe sprzęty z przeznaczeniem na śmietnik.
Podobnych gestów było więcej. Żłobek w Starzynie zaczął organizować kiermasze, z których dochód szedł na konto Amelii Dargi. Włączyły się też szkoły podstawowe z gminy Puck - wśród nich m.in. SP Łebcz i SP Strzelno, pomógł Józef Nadolski, właściciel sklepu we Władysławowie, a wieści o remoncie dla Amelki zaczęły zataczać coraz szersze kręgi. Odpowiedzieli też: Zew Morza - Ośrodek Wczasowy w Jastrzębiej Górze, firma "Koszałka".
Bardzo duże wsparcie okazał pan Jan Koszałka - właściciel firmy Koszałka oraz producent mebli z Żelistrzewa Firma "Ellendt".
Pomoc dla Amelii z Pucka: jest dobrze, ma być jeszcze lepiej
Finansowego kopa zbiórce dali właściciele Willi Puck wpłacając 2 tysiące złotych.
Dziś udało się zebrać ponad 20 tysięcy złotych. To świetna wiadomość, ale potrzeba jeszcze kolejnych funduszy. Jeśli - przy dobrych prognozach - zostaną pieniądze z remontu, to pójdą na umeblowanie mieszkania oraz rehabilitację trzyletniej Amelki.
Jak można pomóc? Można na stronie siepomaga, gdzie zbiórka została zweryfikowana. Wystarczy przelać dowolną kwotę - a liczy się dosłownie każda złotówka. Aby przejść na stronę zbiórki, po prostu kliknij baner niżej:
Można też dołączyć do grupy na Facebooku "Na lepsze jutro" pomoc dla Amelki. Tu codziennie ogłaszane są licytacje - a przedmioty można odebrać np. w Pucku, Władysławowie czy Starzynie. Można też podarować swoje fanty, i tak pomóc Amelce i jej mamie.
Dobrych przykładów nie brakuje, a ludzie przekazują nawet kwoty wyższe, niż wylicytowali. Co znajdziemy na Amelkowej aukcjach? Ostatnio pojawiła się m.in. biżuteria (przekazał butik „Lejdis” z Władysławowa), drewniany model pomeranki wykonany przez Kazimierza Skotzke, bezowy tort z owocami, książki, torebki, odzież, krajalnica od Hurtowni Papierniczej z Władysławowa...
Organizatorzy charytatywnych aukcji zachęcają, by wspierać przedsięwzięcie i pomóc rodzinie z Pucka.
- Mama nie może stracić córki, a tak malutkie dziecko nie może stracić mamy: jedynej osoby, przy której czuje się bezpiecznie, przy której nie boi się otaczającego świata, przy której wie, że nic złego się jej nie stanie... - podkreśla inicjatorka pomocowej akcji. - Prosimy o pomoc, każdy gest może sprawić, że najbliższe sobie osoby będą mogły być razem, już zawsze...
Amelka, która większą część dnia spędza w żłobku - mimo swoich chorób - zaczyna robić widoczne postępy.
- Po obserwacjach dziewczynki, pracy z nią w żłobku i praktycznie, od pierwszych miesięcy, kiedy jeszcze jako dwulatka nie chodziła, a czasem teraźniejszym: postawieniem jej na nogi, poprzez wożenie na rehabilitację, widzimy, jak potrzebna jest praca z dzieckiem i jej stabilność emocjonalna - mówi dyrektorka placówki. - Szczególnie w tym okresie, kiedy wkracza w wiek trzylatka i mama jest dla dziecka najważniejsza, jaka by nie była, zawsze to matka.
Grupę krwi u człowieka można zmienić, to przełom!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?