Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Arka Gdynia znowu jest w trudnej sytuacji [ZDJĘCIA]

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Żółto-niebiescy po piątkowym zwycięstwie nad Górnikiem Łęczna przegrali u siebie z Wisłą Płock, mocno komplikując swoją sytuację w grupie spadkowej Lotto Ekstraklasy.

Po dobrej grze i zwycięstwie Arki nad Górnikiem Łęczna czar prysł. Gdynianie zaprezentowali się wczoraj dużo słabiej i ulegli 0:1 Wiśle Płock. Arka, chcąc się utrzymać, musi teraz szukać w piątek punktów w meczu ze Śląskiem Wrocław.

W porównaniu z wygranym spotkaniem przeciwko Górnikowi trener Leszek Ojrzyński dokonał zaledwie jednej korekty w składzie. Marcusa da Silvę na prawym skrzydle zastąpił Miroslav Bożok. Wydawało się, że Arka będzie w stanie powtórzyć efektowną grę sprzed trzech dni, tak jednak niestety nie było. Wisła nie dała się zdominować i od początku spotkania to goście byli groźniejsi. Już w 9. minucie meczu Giorgi Merebaszwili na prawym skrzydle ograł aż trzech arkowców i wdarł się w pole karne. Tylko zdecydowana interwencja Marcina Warcholaka uniemożliwiła mu strzał. Goście jednak nadal nadawali ton wydarzeniom na boisku. Oprócz wspomnianego Merebaszwilego dobrze prezentowali się w ich szeregach Dominik Furman, Jose Kante i Arkadiusz Reca. Ten ostatni wyprowadził w końcu „Nafciarzy” na prowadzenie. Po rzucie wolnym i zagraniu Furmana piłkę przed pole karne wyłożył Kante, a młody pomocnik gości precyzyjnym strzałem pokonał Pavelsa Steinborsa.

W pierwszej części gry goście mieli jeszcze dwie znakomite sytuacje do podwyższenia. Na szczęście w 30 min. po strzale Kante Steinbors instynktownie odbił futbolówkę, a 15 min. później uderzenie Piotra Wlazły wybił z linii bramkowej Miroslav Bożok. Arka odgryzła się w zasadzie tylko strzałem głową Michała Marcjanika, który bez problemu obronił Mateusz Kryczka, oraz okazją Dariusza Formelli. Pomocnik żółto-niebieskich uderzał po tzw. długim rogu, jednak został zablokowany.

Tuż po wznowieniu gry powinno być 2:0 dla gości. Szybki Reca popisał się przebojowym rajdem, przebieg kilkadziesiąt metrów z futbolówką i stanął oko w oko ze Steinborsem. Łotysz w barwach Arki byłby w tej sytuacji bezradny. Na szczęście pomocnik „Nafciarzy” uderzył tuż koło słupka.

Trzeba przyznać, że Arka starała się odwrócić losy meczu i zaatakowała. W dogodnej sytuacji w piłkę nie trafił jednak Rafał Siemaszko. Wiślacy cofnęli się i czyhali na kontrę. Po starciach z rywalami w polu karnym przewracali się Formella i Siemaszko, jednak gwizdek sędziego Frankowskiego milczał. Tymczasem w 67 min. kolejną, groźną akcję wyprowadziła Wisła. Po zagraniu Meberaszwilego Kante z najbliżej odległości posłał „bombę” prosto w twarz Steinborsa i zamroczył go na dłuższą chwilę. Trzy minuty później niewiele brakowało, aby po błędzie Kryczki piłkę do siatki skierował Formella. Jeszcze w 77 min. po błędzie Wisły na czystą pozycję wyszedł Siemaszko, ale zbyt długo zwlekał ze strzałem. Na więcej Arkę już stać nie było, a w końcówce meczu z czerwoną kartką wyleciał jeszcze z boiska Marcjanik.

Magazyn Sportowy24 - Paweł "Popek" Mikołajuw: Po prostu strzelę go w pysk

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto