Belonada 2018. Zapachy unosiły się nad Zatoką Pucką już od soboty, od godz. 12. Pojawiło się mnóstwo regionalnych stoisk z dobrym jedzeniem. Oprócz belony – sprawczyni całego zamieszania - można było spróbować innych regionalnych przysmaków, m.in. oscypków.
W menu pojawiły się nasze bałtyckie łososie, a także węgorze prosto z zatoki. Nie mogło zabraknąć kaszubskiej kulinarnej tradycji – chleb ze smalcem i ogórkiem schodził nawet lepiej niż świeże bułki. Można było zatem rozsmakować się w naszych kulinarnych perełkach przy oglądaniu występów na scenie. A tam też ciekawostki: Zespół Da Capo Al Fine nie pozwolił nam się nudzić. Po raz kolejny wystawiono musical „Podróże Małej Belonki”, czyli opowieść o naszej zatokowej rybce.
ZOBACZ TEŻ:
O godzinie 15 oficjalne otwarcie imprezy zaznaczyła burmistrz miasta Hanna Pruchniewska wraz z posłem Kazimierzem Plocke. Na hasło: Zawody uważamy za otwarte rybacy ruszyli na poszukiwania morskiego drapieżnika z zielonymi ościami. Zmagania 32 uczestników potrwały do godz. 19. Każda z ekip nie mogła nachwalić się swoich okazów. Piotr Kazimierski z Władek Team złowił tę największą, niestety nie metrową. Jego okaz mierzył sobie 83 cm przy wadze 570 g. W tym roku udało się zdetronizować wędkarzy z Sosnowca! Indywidualnie zawody wygrał Szymon Drzeżdżon z Władek Team Garnele. Drugie miejsce zajęli pasjonaci ze Śląska, kolejno: Rafał Karlik i Krzysztof Chmura (obaj Carlos Team Sosnowiec).
To, co nie udało się indywidualnie, powiodło się w drużynówce. Pierwsze miejsce w klasyfikacji zespołowej dla Carlos Team Sosnowiec. Wicemistrzami został Władek Team Garnele (w składzie: Szymon Drzeżdżon, Piotr Kazimierski, Mirosław Golla). Na najniższym stopniu podium stanęła Barakuda ( Jan Lunk, Zbigniew Barra, Mirosław Ciskowski).
W tym roku także nie zabrakło międzynarodowego grona. Na Zatokę Pucką w poszukiwaniu belony wypłynęli m.in. reprezentanci Węgier. Najlepszym zagranicznym wędkarzem został Gáspár Schwarcz.
wideo: Echo Ziemi Puckiej
Organizatorzy nie pozwolili mieszkańcom i przyjezdnym na ani jedną chwilę odpoczynku od wrażeń i atrakcji. Wioska ginących zawodów w specjalnych strojach prezentowała pokazy rzemieślnicze. Mogliśmy na własne oczy zobaczyć stare, używane niegdyś przedmioty, czy nawet obuwie. Dla najmłodszych również było sporo atrakcji. Najwięcej uwagi przyciągnęły ogromne dmuchańce i trampoliny, na których dzieciaki czuli się jak ryba w wodzie.
Do późnych godzin wieczornych chętnych na belonę nie brakowało, a gwiazda zatoki znikała w tak zastraszającym tempie, że wieczorem ciężko było ją już dostać.
W przyszłym roku kolejne, 17. już zmagania wędkarzy, pojawia się zatem pytanie - czy metrowa belona naprawdę istnieje? Na odpowiedź będziemy musieli niestety poczekać.
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?