Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Butelkomaty w powiecie puckim (2019): mieszkańcom pomysł się podoba. Samorządy mają wątpliwości, kto powinien za to zapłacić

Kamil Świetliński
Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Butelkomaty w powiecie puckim? Samorządowcy przekonują, że o koncepcji słyszeli. Z wprowadzeniem w życie nie planują się jednak spieszyć i pytają, kto miałby za to zapłacić. Urządzenia w Skandynawii i Niemczech są normą od lat, w Polsce zaczęły pojawiać się w tym roku.

Pomysł wprowadzenia butelkomatów do powiatu puckiego spotkał się z pozytywnym odzewem na Facebooku: - Takie butelkomaty powinny stać w każdej miejscowości w powiecie puckim - twierdzi Andrzej Minga z Łebcza.
Podobnie uważa Klaudia Stencel z Pucka: - Tak naprawdę powinny być wszędzie, w każdym większym markecie, może nawet i w urzędach (jeśli w jakieś miejścowosci nie ma marketu) - komentuje.

W Czechach i Niemczech, a także w krajach skandynawskich, butelkomaty przy supermarketach nikogo nie dziwią. Za wrzucanie opróżnionych butelek maszyny oferują często zwrot kaucji, którą obywatele obciążani są podczas zakupów.

Trwa głosowanie...

Butelkomaty w powiecie puckim - potrzebne czy nie?

puck.naszemiasto.pl

Choć w Polsce wprowadzenie kaucji na butelki rząd dopiero zapowiada, to jednak na przetestowanie butelkomatów już teraz zdecydowały się samorządy m.in. w Warszawie, Krakowie, Łodzi i na Śląsku.

Czy w ślad za nimi pójdą także gminy powiatu puckiego?

Wstępne zainteresowanie wprowadzeniem butelkomatów wyraziła gmina Krokowa. Iwona Tylicka, zastępca wójta, podkreśla, że urządzenia przydałyby się szczególnie na plażach. Tam bowiem segregacji odpadów nie ma.
- Może dzierżawa - zastanawia się Tylicka. Temat wymaga jeszcze przedyskutowania z radnymi i - jeśli ci pomysł zaakceptują, to uwzględnienia w przyszłorocznym budżecie.

Butelkomat w Kosakowie - pomysł jest ok!

- Myśląc o butelkomatach, należy ocenić tę ideę bardzo pozytywnie - uważa natomiast Michał Rusak, kierownik kancelarii wójta gminy Kosakowo.

Rusak podkreśla, że w Kosakowie opłaty za wywóz śmieci uzależnione są od ilości zużytej wody, a system skonstruowany jest w taki sposób, by segregacja śmieci już teraz opłacała się każdemu mieszkańcowi.
- Finansowanie butelkomatów z budżetu gminy jest w tym wypadku bardzo dyskusyjne - dodaje.

Butelkomatów na razie nie planują kupować również władze Pucka. Problemem tworzyw sztucznych obarczają przede wszystkim producentów i dystrybutorów. Uważają, że to oni powinni te urządzenia sfinansować, być może we współpracy ze sklepami.
Tłumaczenia pokrywają się z unijną dyrektywą dot. rynku odpadów.

Wójt gminy Puck, Tadeusz Puszkarczuk zwraca uwagę, że wystarczająco sprawdza się obowiązujący system.
- Odpady segregują już prawie wszyscy - podkreśla Puszkarczuk dodając, że każda kolejna zmiana mogłaby tylko wywołać zamieszanie. - Gmina jest rozproszona - podkreśla wójt.

Jego zdaniem, żadne urządzenie w gminie Puck nie jest w stanie okazać się skuteczniejsze niż system odbioru śmierci prosto spod nieruchomości mieszkańców.

Kłopot jednak w tym, że jednocześnie na gminach spoczywa ustawowa odpowiedzialność zapewnienia mieszkańcom czystości i porządku.

A bywa, że zużyte butelki zaśmiecają ulice, skwery, parki, place zabaw, plaże i akweny wodne.
- Myślę że skłoniło by też turystów do dbania o czystość - komentuje Małgorzata Hempel z Pucka.

Większych problemów z plastikiem, również wśród turystów, nie widzą za to w Urzędzie Miejskim we Władysławowie.
- Obecnie 86 proc. mieszkańców deklaruje sortowanie śmieci, od 2020 obowiązkiem segregacji objęci będą już wszyscy - informuje Dominika Sułat-Jęcek, inspektor ds. promocji we Władysławowie.

Gmina co prawda butelkomatom nie mówi nie, jednak na wiążące deklarecje jest zbyt wcześnie. Sułat-Jęcek zapewnia, że Władysławowo na razie dokładnie się przygląda, jak butelkomaty sprawdzają się w miastach, w których zostały wprowadzone.

A burmistrz Jastarni, Tyberiusz Narkowicz przypomina, jak kilka lat temu pojawiły się w miastach specjalne kontenery, które miały promować ideę segregacji odpadów.

Szybko okazało się - zdaniem burmistrza - że odbiorcy i tak wszystkie odpady ze sobą mieszają.
- To zniechęciło mieszkańców - przyznaje Narkowicz. I dodaje, że priorytetem powinna być na razie walka z nielegalnymi wysypiskami śmieci.

Butelkomaty na Półwyspie Helskim - ciekawy projekt, ale dla kogo?

Z butelkomatami burmistrz Jastarni zetknął się osobiście podczas podróży do Niemiec i Danii.
I uważa, że to pomysł wart uwagi.
- Tylko kto ma za to płacić? - pyta burmistrz. I tłumaczy, że jak dotąd każda nowelizacja prawa uderza gminy po kieszeni.

Cena urządzeń, co podkreśla również m.in. Iwona Tylicka, zastępczyni wójta Krokowej, stanowi przeszkodę dla gmin. Koszt jednego butelkomatu to wydatek rzędu przynajmniej 20 tys. zł.

Przy czym zdarza się, że firmy produkujące urządzenia udostępniają je na preferencyjnych warunkach, np. w celach marketingowych - tak było w Krakowie. W Warszawie do butelkomatów dopłacił globalny producent napojów gazowanych.

Dodatkowym wydatkiem mogłyby być także profity, którymi włodarze polskich miast zachęcają mieszkańców do sortowania odpadów.

W Warszawie butelkomaty naliczają w specjalnej aplikacji tzw. ECO-punkty. Punkty te można następnie wymieniać m.in. na kawę lub na bilety do kina czy do teatru. Urządzenia w stolicy testowane są od lipca, a oprócz butelek przyjmują również puszki.

Agencja TVN

W Krakowie za wrzuconą butelkę automat po prostu wypłacał 10 groszy. Wypłacał, bo odzew mieszkańców okazał się tak ogromny, że budżet wyczerpał się w niespełna dwa miesiące i sprzęt... wrócił do magazynu.

Z kolei władze Sosnowca zaoferowały możliwość przekazania profitów lokalnym klubom piłki nożnej, hokeja i koszykówki. Wystarczy na automacie wcisnąć odpowiedni przycisk, by pieniądze trafiły na konto wybranej drużyny.
Rozwiązanie na razie się sprawdza, a pomysłów na profity - jak widać - może być wiele.

Gminy nadmorskiego powiatu o ewentualnych profitach rozmawiać na razie nie chcą.

Dla niektórych są one tylko drobnym dodatkiem.
- Tyle mówi się o ochronie środowiska ale też powinno się w tej sprawie działać. A nie tylko o tym mówić - skomentowała na Facebooku Nadia Kawecka.

Przepisy Unii Europejskiej regularnie zwiększają odsetek odpadów, które należy poddawać recyklingowi. W Polsce w przyszłym roku połowa odpadów powinna trafiać do ponownego przetworzenia - stąd także regularne zaostrzenie ustawy śmieciowej.

W Norwegii już teraz do recyklingu trafia 97 proc. butelek.
- Światowa produkcja tworzyw sztucznych wciąż rośnie - zauważa Monika Selin, koordynator Zespołu Edukatorów ze Stacji Morskiej Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego w Helu.
- Każdego roku do Bałtyku z powodu niewystarczającej efektywności oczyszczania ścieków dociera nawet 40 ton plastikowych drobin - informuje koordynator, pytana o skalę problemu.

A śmieci, według danych GUS, z roku na rok produkujemy coraz więcej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na puck.naszemiasto.pl Nasze Miasto