Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy warto być górnikiem? Plusy i minusy fedrowania

Aldona Minorczyk-Cichy
Fot. Polska Dziennik Zachodni
O świcie mieszkańców katowickiego Giszowca i innych górniczych osiedli obudziły orkiestry dęte. Ci, którzy nie musieli iść na szychtę, przebrali się w mundury i poszli do kościoła na msze.

Dziękowali św. Barbarze za tyle samo wyjazdów, co zjazdów pod ziemię. Po południu będą z kolegami i rodzinami pić piwo. Jeść krupnioki, golonki i kołocze.

Dzisiaj praca w kopalni nie jest już tak trudna jak jeszcze kilkanaście lat temu. Maszyny wyręczają ludzi w wielu ciężkich pracach. Jednak górników zastąpić się nie da. Chętnych do pracy w kopalniach nie brakuje, choć najbardziej tłuste lata są już zdecydowanie za górnictwem. Dlaczego? Bo to właśnie w kopalniach nadal na Śląsku można najlepiej zarobić. Bonusem, który najtrudniej zaakceptować pracownikom branż innych niż górnictwo, są dwie dodatkowe pensje - górnicy otrzymują w ciągu roku nie dwanaście, ale czternaście wypłat. Wypłaty miesięczne dopełniają dwie okazyjne: tzw. barbórkowa (wypłacana 4 grudnia) oraz nagroda z zysku, czyli tzw. czternastka.

Jednak górnictwo to wciąż zawód bardzo niebezpieczny. Do największych tragedii pod ziemią dochodziło w ostatnich latach w Rudzie Śląskiej. W listopadzie 2006 roku w wybuchu metanu i pyłu węglowego w kopalni Halemba zginęło 23 górników.

Choć polskie górnictwo również odczuło skutki kryzysu, węgiel przez następne kilkadziesiąt lat będzie w cenie, bo to na nim w 90 procentach oparta jest nasza energetyka. Nawet gdy do naszych domów dotrze prąd z atomu - węgla całkowicie nie zastąpi.

Przed kopalniami stoją nie lada wyzwania. Resort gospodarki chce konsolidacji górnictwa. Najpierw połączenia Węglokoksu z Katowickim Holdingiem Węglowym, a potem także z Kompanią Węglową. W dalszej przyszłości być może także związek z energetycznym potentatem Tauronem SA. Co to oznacza dla górników? Stabilną pracę, zarobki, pewną przyszłość.

Na Śląsku nadal najlepiej się zarabia w górnictwie

Bartosz Strzałka, górnik z oddziału wydobywczego w kopalni Wieczorek w Katowicach:
Zanim trafiłem do kopalni, pracowałem na poczcie. Ale urodziło się dziecko i za 700 zł, jakie tam zarabiałem, nie mogłem utrzymać rodziny. Górnictwo nadal tu na Śląsku płaci najlepiej i w terminie. Do tego jest tzw. barbórka i czternastka. W mojej pracy ciągle coś się dzieje. To duża grupa ludzi, tu nie ma miejsca na nudę i rutynę. Na dodatek w górnictwie jest stabilnie. Te zakłady nie zostaną zamknięte z dnia na dzień. Po półrocznym okresie próbnym dostałem umowę na czas nieokreślony. Dlatego z kopalnią chcę się związać na stałe. Z powodów osobistych musiałem przerwać studia na Politechnice Śląskiej. W przyszłym roku wrócę jednak na uczelnię. Dokończę górnictwo i geologię. W kopalni pracował mój tata i jego brat. Ojciec w październiku przeszedł na emeryturę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto