Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ekstremalne morsowanie w Krakowie. Nordowe Morsy kąpały się w minus 50 stopniach. A z nimi rekordzista Valerjan Romanovski | ZDJĘCIA, WIDEO

Piotr Niemkiewicz
Piotr Niemkiewicz
Nordowe Morsy biją rekordy zimna i oswajają mróz. Marta Deling, Krzysztof Sokołowski, Tomasz Leśniak i Łukasz Kobierzyński kąpali się w temperaturze -50 stopni. Czwórka Nordowych Morsów znalazła się w ekskluzywnym gronie 50 osób, które przyjechały do Krakowa na zaproszenie Valerjana Romanovskiego.

wideo: Nordowe Morsy

Kraków ma jedną z największych komór klimatycznych w Polsce. To miejsce szczególne, bo w tej części Politechniki Krakowskiej testy wytrzymałości przechodzi m.in. wojskowy sprzęt.

To właśnie tu, w potężnej hali stanęły trzy drewniane balie - wykonane z fińskiego drewna, później poddane specjalnej termincznej obróbce. Musiały wytrzymać niską temperaturę. Morsowy-drewniany projekt to pomysł Valerjana Romanovskiego, doktora i wykładowcy na SGGW Warszawa, a do tego kolarza i kilkukrotnego rekordzisty Guinnessa.

6. Wielkie Nordowe Morsowanie: 1133 osoby, a wśród nich gość...

Valerjan Romanovski z zimnem jest oswojony. Na swoim koncie ma rowerową wyprawę po Jakucji, najzimniejszym miejscu na Ziemi. W ekstremalnych warunkach o własnych siłach pokonał 400 km. Teraz zaprosił pół setki śmiałków, by weszli do drewnianych balii wypełnionych wodą.
Bagatela?

Nie do końca, bo temperatura powietrza - dzięki zestawowi oziębiaczy i wiatraków miała mieć -50 stopni. To namiastka rosyjskiej Jakucji, którą świetnie z autopsji znają Valerjan Romanovski i Piotr Marczewski.

W grupie 50 osób, które chciały w Krakowie zawalczyć i podjąć wyzwanie w ekstremalnym morsowaniu była czwórka Nordowych Morsów - Marta Deling, Krzysztof Sokołowski, Tomasz Leśniak i Łukasz Kobierzyński.

Aby dostać się do drewnianych balii, trzeba było przejść kilka pomieszczeń - etapów. Na start śluza i pierwszy kontakt z naprawdę niską (dla wielu z nas) temperaturą -20 stopni Celsjusza.

Na Nordowych Morsach, jeszcze opatulonych w kurtki, czapki, rękawice - nie robi większego wrażenia.

- Tak naprawdę na chwilę obecną nic nie czujemy - relacjonują na filmie Nordowe Morsy.

Chwilę później przejście do kolejnego pomieszczenia. Tu stoją trzy balie z wodą, huczą potężne wiatraki, więc choć powietrze ma minus 50 stopni, to odczuwalna temperatura spada do -70. W takich warunkach ciężko myśleć o zdjęciu kurtki lub rękawiczek, a oni będą musieli wejść zimnej wody.

Śmiałków nie brakowało - bo lista 50 chętnych z różnych stron Polski zapełniła się szybko. By wejść rozebranym do ekstremalnie zimnej komory, zanurzyć się w wodzie, a nawet - do czego zachęcał Piotr Marczewski - zanurkować w niej.

-50 stopni to ekstremum - po wynurzeniu się z wody całe ciało natychmiast paruje i błyskawicznie się wychładza. Dlatego chwilę po wyciągnięciu wody z głowy morsy wdziewały czapki.
A potem także specjalne botki i rękawice.

Późniejsze intensywne podskoki i wymachy miały pomóc ciepłej krwi dopłynąć do wszelkich zakamarków morsowych ciał. I tak kilka razy. Pierwsze wejście było krótkie, kolejne już dłuższe.
- Łącznie do komory wchodziliśmy 5 razy: trzy razy przebywaliśmy tam w ubraniach, by obcować z -70 stopniami Celsjusza i dwukrotnie zażywaliśmy kąpieli - relacjonuje Krzysztof Sokołowski, jeden z Nordowych Morsów. - Morsowania w temperaturze -50/70 stopni nie można porównać do kriozabiegów w temperaturze -100 st. C ze względu na zgoła odmienną wilgotność powietrza jak oczywiście samą kąpiel.

Nordowe Morsy w Krakowie dały radę!
- Nasza czwórka śmiałków znalazła syberyjską aurę w środku niezwykle ciepłej polskiej zimy - skomentowali swój wyczyn rekordziści z powiatu puckiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na puck.naszemiasto.pl Nasze Miasto