Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Festiwalowe pożegnanie wakacji na Półwyspie Helskim. Zakończył się Salt Wave Festival (23-24.08.2019) | ZDJĘCIA

Kamil Świetliński
Półwysep Helski zalała fala muzycznych brzmień. W niedzielę w nocy na lotnisku w Jastarni zakończyła się pierwsza edycja Salt Wave Festival. Od piątku polscy i zagraniczni artyści na dwóch scenach zagrali aż 16 koncertów. To największe od lat muzyczne pożegnanie sezonu wakacyjnego na Helu.

Trzon Salt Wave Festival stanowili artyści, którzy w estradowej działalności łączą elementy różnych gatunków muzycznych. Najbardziej wyczekiwaną gwiazdą była chyba brytyjska grupa The Cinematic Orchestra, która w marcu - po 12 latach przerwy - wydała nową płytę.

Ich połączenie jazzu, muzyki filmowej, folku i soulu wywołało liczne owacje publiczności zgromadzonej na jastarnickim lotnisku. Zespół wrócił do Polski po trzymiesięcznej przerwie. Pierwszego dnia Salt Wave Festival zagrali również m.in. Jacob Banks oraz grupa WhoMadeWho.

Na Salt Wave Festival nie zabrakło plejady rodzimych artystów. W piątek usłyszeliśmy Fisz Emade Tworzywo, zespoły alternatywne młodego pokolenia: Kamp!, Kroki, Skarby oraz pianistkę i piosenkarkę Kasię Lins.

W sobotę, w ciemnych maskach na twarzach, wyszedł na scenę zespół Bokka, znany z przeboju Town of Strangers. Zagrali również The Dumplings i Rosalie. Duet The Dumplings przyznał, że choć koncertuje już od 5 lat, to jednak nigdy jeszcze nie zdarzyło im się grać tak blisko wody - i to z obu stron (Zatoki Puckiej i Morza Bałtyckiego). Rosalie z kolei uwiodła serca jastarnickiej publiczności pełnym radości, a zarazem nostalgii odwołaniem do lat 90.

Sobotni line up festiwalu na Półwyspie Helskim domknął zespół hip-hipowy Pro8l3m oraz DJ-ski set od Flirtini, który porwał do tańca miłośników klubowych brzmień. Zgodnie z założeniami organizatorów - poznańskiej firmy Good Taste Production, Salt Wave był tzw. festiwalem butikowym, czyli kameralnym i skupionym wokół artystów dopiero zyskujących szeroką popularność.

Dwie muzyczne sceny festiwalu w Jastarni - main stage i sand stage - zlokalizowano na lotnisku w Jastarni obok siebie. Pozwoliło to zachować płynność pomiędzy występami: podczas gdy na jednej scenie odbywał się koncert, to na drugiej trwały przygotowania do następnego. I tak niemal bez przerwy, przez 8 godzin. Całości efektów estradowych dopełniała fenomenalna gra świateł.

Nierozłącznym elementem festiwali muzycznych stały się już food trucki - strefa kilkunastu z nich rozpościerała się również na Salt Wave Festiwal (piwo po 10 zł, frytki belgijskie po 13 zł). W autobusie legendarnej marki Ikarus oraz w Volkswagenie Transporterze T2, zwanym potocznie ogórkiem, znalazł się sklepik festiwalowych gadżetów oraz sektor modowy.

Na festiwalowiczów czekały również specjalne strefy relaksu z leżakami i pufami, a żądnym dźwięków szumu fal organizatorzy zapewnili wyjście na pobliską dziką plażę, od strony Zatoki Puckiej.

Publiczność na teren festiwalu najtłumniej przybywała po zachodzie słońca. Nowe wydarzenie na muzycznej mapie Polski przypadło uczestnikom do gustu, choć wytykano drobne organizacyjne niedoróbki - takie, jak brak stosownych oznaczeń ułatwiających dotarcie na miejsce czy możliwość płatności wyłącznie gotówką w wybranych punktach.

Dotychczas główną atrakcją lotniska w Jastarni były loty turystyczne z możliwością podziwiania panoramy Półwyspu Helskiego. Teraz pojawiła się szansa, by dołożyć pożegnanie lata przy odprężających, chilloutowych dźwiękach.
Organizatorzy na przyszły rok zapowiedzieli już kolejną edycję imprezy.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na puck.naszemiasto.pl Nasze Miasto