Radni województwa pomorskiego stoczyli burzliwą dyskusję nad losem niemal stu sztuk dzikich zwierzą z terenu wojskowej jednostki lotniczej.
O ograniczenie liczby pogłowia wnioskowali wojskowi dowódcy, których zdaniem zwierzyna na terenie jednostki zbytnio się rozpanoszyła i zagraża bezpieczeństwu ruchu lotniczego, a więc w związku z tym nieproszonych gości trzeba złapać i wywieźć lub odstrzelić. Radni sejmiku wojewódzkiego do wniosku wojskowych przychylili się, z jednym jednak zastrzeżeniem.
- Marszałek Mieczysław Struk zadeklarował, że wszystkie zwierzaki muszą być złapane i myśliwi nie będą do nich strzelać. Wynika to m.in. z faktu, iż okresy polowań na te gatunki zakończyły się 15 stycznia - mówi Lech Żurek, radny sejmiku.
W związku z tym 40 dzików, 10 lisów, 25 saren, 10 zajęcy, 6 jenotów, 4 daniele i tyle samo borsuków trzeba będzie schwytać i wywieźć.
Co ciekawego czeka nas w najbliższych dniach na terenie nadmorskiego powiatu?
Piotr Ławrynowicz, przewodniczący Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Gdańsku, mówi jednak, że to nie jest proste zadanie.
- Trzeba mieć kilkaset metrów siatek, sprzętu za co najmniej kilkanaście tysięcy zł - twierdzi Ławrynowicz. - Koła łowieckie raczej tak wyposażone nie są, ale można się zwrócić z prośbą o pomoc do wyspecjalizowanych firm. Na dziki można zastawić odłownie z zapadniami. Sarny czy daniele, zagania się w siatki, następnie otrzymują zastrzyk uspokajający, bowiem schwytanie jest dla nich dużym stresem.
Po usunięciu dzikich zwierząt płot, okalający jednostkę wojskową ma zostać uszczelniony, aby sarny czy dziki, nie mogły wrócić na teren lotniska.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?