Plama znajdowała się jakieś pól mili morskiej - czyli niecały kilometr - od brzegu małej plaży w Helu. Istniała obawa, że to może być zanieczyszczenie groźne biologicznie. Np. substancja, która wydostała się ze statku pasażerskiego lub kutra.
Hel - zobacz jak spędzili noc na sportowo
Ale jak się okazuje, obawy były płonne. Żółty kożuch na wodzie to po prostu pyłki.
- Najprawdopodobniej - zastrzega Czesław Bubienko, strażnik miejski w Helu. - Wypłynęliśmy z WOPR motorówką z portu żeby to sprawdzić. Trzeba było skręcić lekko na prawo i po chwili byliśmy przy plamie.
Gdy silnik motorówki zmieszał na miejscu "katastrofy ekologicznej" wodę okazało się, że żółty kożuch ma grubość ok. metra.
- Na miejscu nie poczuliśmy żadnego zapachu, a przecież substancja ropopochodna czy glony wydzielają intensywną woń - mówi strażnik z Helu. - Ale to już sprawdzą specjaliści, bo pobraliśmy próbki i wysłaliśmy do Trójmiasta.
Podobne żółte substancje pojawiły się także w innych rejonach powiatu - tuż po burzy. W wieli miejscach - np. Połczynie czy na helskich ulicach widać charakterystyczne żółte plamy.
- Akurat mamy czas pylenia, więc pyłki wydają się być najbardziej prawdopodobnym wytłumaczeniem - uspokaja Czesław Bubienko.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?