Hel. Oczyszczalnia ścieków. Wycieków do lasu ma już nie być

Pracownicy helskiej oczyszczalni ścieków monitorują stan wody w Zatoce Puckiej. To ma być zabezpieczeniem, że nie dopuści się sytuacja z ubiegłego roku, gdy ścieki wypuszczono na terenie Komendy Portu Wojennego, w pobliżu lasu.

Sprawę zanieczyszczenia opisał w liście do puckiej redakcji „POLSKI Dziennika Bałtyckiego" Mirosław Litterski, były pracownik helskiej oczyszczalni, dla którego to, co się stało, jest skandalem.
– Chodzi o nielegalny zrzut surowych ścieków do wód Zatoki Puckiej oraz przepompowanie ok. 70 beczkowozów osadu czynnego do pobliskiego lasu tuż za ogrodzeniem oczyszczalni – twierdzi Mirosław Litterski. Powiadomił on o sprawie przełożonych, złożył doniesienie do prokuratury. Ta jednak uznała, że nie jest on stroną w sprawie.
Inspektora środowiska karze
Niedozwolony zrzut potwierdza Piotr Trybuszewski, zastępca pomorskiego wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska. Inspektorat przeprowadził na miejscu kontrolę i nałożył karę.
– To nie był proceder, ale sytuacja awaryjna – powiedział nam Piotr Trybuszewski. – Oczyszczalnia miała problemy na linii technologicznej. Osoby odpowiedzialne zostały ukarane mandatem, uzyskaliśmy obietnicę, że sytuacja już się nie powtórzy. Monitorujemy to, co dzieje się w Helu.
Mirosław Litterski uważa, że sprawę starano się ukryć i stawia pytania: „Dlaczego mieszkańcy Helu muszą płacić za niewykonaną usługę, to jest oczyszczanie ścieków? Czy bezkarnie można zatruwać wody zatoki Puckiej ściekami? W tym miejscu chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że niedaleko oczyszczalni i po tej samej stronie brzegu mieści się rezydencja prezydenta RP i zapewniam, że żadne ogrodzenie nie uchroni przed napływem ścieków. Czy bezkarnie można pompować osad czynny do lasu? Czy Hel potrzebuje oczyszczalni ścieków? Kto osobiście odpowiada za taki stan? Hel jako miasto turystyczne nie powinno się kojarzyć ze śmierdzącą Zatoką i skażonym wokół lasem."
Po odpowiedzi zwróciliśmy się do Ryszarda Burczyka, kierownika Zespołu Zakładów Obsługi Miasta w Helu. To miejski zakład budżetowy zarządzający oczyszczalnią ścieków.
Oczyszczalnia pod kontrolą
– To zdarzenie miało miejsce, ale naprawdę to był incydent – zapewnia Ryszard Burczyk. – Osoby winne zostały już ukarane. Cała sprawa wynika z naszego największego problemu, czyli niedrożności rur kanalizacyjnych oraz podnoszenia się poziomu wód w Zatoce Puckiej. To sprawiło, że zbiorniki z osdem się przepełniły i trafiły nie tam, gdzie powinny.
Teren pod lasem, gdzie skierowano osad, zbadali inspektorzy ochrony środowiska. Nakazali zrekultywować i zakrzewić to miejsce. Jak zapewnia dyrekcja ZZOM, to już zostało zrobione.
Co Zakład robi, aby sytuacja już się nie powtórzyła?
– Stale monitorujemy poziom wód w Zatoce i to, co się dzieje w systemie kanalizacyjnym – zapewnia kierownik Burczyk. – Są przygotowane zbiorniki na osady i sytuacja nie powinna się powtórzyć. Przykro o tym mówić, ale niestety także sami mieszkańcy Helu dodają nam zmartwień i problemów. Nieustannie wręcz wzywamy specjalistów od czyszczenia sieci kanalizacyjnej, bowiem ludzie wrzucają do nich np. pampersy.

INWESTYCJA W WOJSKOWEJ STREFIE

Hel ma swoją nową oczyszczalnię od przełomu stuleci. Powstała ona na terenie Komendy Portu Wojennego, nad Zatoką Pucką. Teren zajmowany był przez Marynarkę Wojenną i obsługa oczyszczalni mogła korzystać z drogi tranzytowej przez obszar, do którego cywile nie mają wstępu. Teraz ponad połowę obszaru KPW ma przejąć Agencja Mienia Wojskowego. Następnym krokiem może być sprzedaż niektórych nieruchomości do tej pory zajmowanych przez siły zbrojne, a teraz uznanych za zbędne dla obronności kraju.