Historia tworzy się latami, jej dokumentowanie to też długofalowy proces, więc 2 lata zbierania materiałów na plenerową wystawę poświęconą przeszłości Łebcza nie są w tym kontekście niczym wyjątkowym.
Dziś wystawa historycznych zdjęć wioski w gminie Puck, opatrzonych podpisami i komentarzami przyciąga uwagę mieszkańców i gości.
- Głównym inicjatorem tego przedsięwzięcia jest Sylwester Dettlaff, który namówił mnie do tego projektu - powiada Przemysław Grandicki, współautor wystawy i radny z Łebcza. - Nie żałuję tamtej decyzji i ani jednej chwili spędzonej na poszukiwaniu zdjęć i informacji, bo wciągnęło to mnie na maksa.
Po rozmowie obu mieszkańców zaczęła się "akcja SMS". Do sąsiadów - tych bliższych i tych dalszych - samorządowiec zaczął wysyłać wiadomości o poszukiwaniu historycznych materiałów związanych z Łebczem - zdjęć i równie ważnych informacji. Sposób był szybki i zapewniał maksymalną efektywność.
- W ten sposób, z różnymi informacjami, trafiam praktycznie do co drugiego gospodarstwa domowego w naszej wsi - wyjaśnia Przemysław Grandicki.
Pomysłodawcy odczekali trochę czasu, a potem zaczęli sprawdzać, z jakim odzewem spotkała się telefoniczna prośba. Okazało się, że zebranie pamiątek historycznych z Łebcza było strzałem w dziesiątkę.
A materiały sprawiły, że Sylwester Dettlaff i Przemysław Grandicki krążyli nie tylko po swoim Łebczu.
- Informacje i zdjęcia mieli łebczanie, ale też wiekowi mieszkańcy, którzy się stąd wyprowadzili - opowiada Sylwester Dettlaff. - Słuchaliśmy historii o Łebczu, o mieszkańcach i to wciągało niesamowicie, jak kiedyś film "Pan Samochodzik i Praskie Tajemnice".
Obaj panowie pracowali, a ich historyczny projekt realizowali w prywatnym, wolnym czasie.
- Sylwester, mimo małej ilości wolnego czasu i w ciągłych rozjazdach po Polsce oraz pasji, jaką jest jazda konna w stajni Nor-Art Łebcz znalazł czas na sfinalizowanie naszego projektu - podkreśla zaangażowanie kolegi Przemysław Grandicki. - Piękna sprawa.
Na wystawie w Łebczu możemy obejrzeć m.in. wycinek historii organizacji społecznych, poczty w Łebczu czy tutejszego kościoła. Znalazły się też fotki z życia codziennego - pracy i zabaw...
Fotografie z rodzinnych kolekcji to cenne pamiątki, ale mieszkańcy na tyle ufali obu pomysłodawcom, że wypożyczali je bez większych obaw.
- Najpierw woziliśmy je do fotografa do Pucka, do Amadeusza Walke, który je nam kopiował - mówi Sylwester Dettlaff.
Potem Sylwester kupił przenośny skaner, który można było podłączać do laptopa, by zdjęcia digitalizować na miejscu, w domach ich właścicieli. I tak pozostało do dziś.
Gromadzenie materiału szło na tyle sprawnie, że w końcu udało się uzbierać go tyle, że wystarczyło na stworzenie prezentacji. Fotki zostały opatrzone komentarzem lub opisami, wydrukowane na banerach i rozwieszone między słupkami.
Tu obu panom z Łebcza pomógł wójt Tadeusz Puszkarczuk i Ośrodek Kultury Sportu i Turystyki w gminie Puck - dzięki którym można było wykonać instalację pod chmurką.
- Zdecydowaliśmy się postawić ją przy ścieżce rowerowej i dużym sklepie Lewiatan w Łebczu - mówi Dettlaff. - Sklep często odwiedzają mieszkańcy, więc na wystawę mają kilka kroków. A po ścieżce rowerowej krąży sporo osób i z naszej gminy, powiatu czy turystów.
Po co wystawa na powietrzu, skoro szybciej i taniej byłoby fotografie zaprezentować np. w Internecie? Chodzi o dotarcie do jak największej grupy osób, tłumaczą pomysłodawcy.
- I zachęcenie mieszkańców do współpracy - podkreśla Przemysław Grandicki. - Mamy nadzieję, że ludzie w swoich domach znajdą jeszcze jakieś zakamuflowane cenne zabytki lub pamiątki, którymi będą chcieli się podzielić z nami wszystkimi.
To dlatego pod fotkami można znaleźć numery kontaktowe do obu twórców - Sylwestra Dettlaffa (telefon: 502 644 311) oraz Przemysława Grandickiego (511 812 555).
- Odbiór był rewelacyjny. Obaj odebraliśmy dziesiątki telefonów z podziękowania i gratulacjami - komentuje Sylwester Dettlaff. - To były naprawdę świetne chwile. Pokazały nam, że to, co zrobiliśmy i wciąż robimy, ma ogromny sens.
Na pewno na jednej wystawie w Łebczu się nie skończy. Co po historii wioski? To otwarte pytanie i skierowane w stronę mieszkańców.
- Mamy swoje pomysły, ale będziemy wdzięczni za każdą podpowiedź - komentuje Przemysław Grandicki. - Czekamy na telefony.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?