Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jacek Groenwald, strażak z Połczyna i Marcin Darga ze Starzyna w Mam talent!: pokazali, jak rąbać drewno i usłyszeli trzy razy TAK

Kamil Świetliński
Mam Talent, Poznań | fot. Mirosław Sosnowski, TVN
Jedni w telewizyjnych programach tańczą lub śpiewają. Inni gotują bądź szukają drugiej połówki. A Jacek Groenwald z powiatu puckiego pokazuje, jak... rąbać drewno. Strażak wziął udział w popularnym programie TVN. I po raz kolejny udowodnił, że ma talent.

Cięcie i rąbanie drewna na sportowo? To możliwe, choć w Polsce wie o tym niewielu. Przynajmniej zdaniem Jacka Groenwalda z Połczyna, który wziął udział w najnowszej edycji „Mam talent!”.

Wiosną pan Jacek razem z kolegami, z którymi zwykle staje w szranki na mistrzostwach cięcia i rąbania drewna na czas, doszedł do wniosku, że dyscypliną należałoby zainteresować szersze grono osób. Tak zrodził się pomysł występu w TVN, w programie „Mam talent!”.

wideo: TVN/x-news

Na casting zgłosili się jeszcze w maju. Do Poznania, bo tam był pierwszy termin. W kolejce czekali kilka godzin. Wreszcie przyszedł czas przesłuchania przed jury "Mam talent!".
- Jesteśmy zdrowo rąbnięci - przyznali prowadzącym panowie tuż przed wyjściem na scenę, nie kryjąc uśmiechu pytani, co o tak nietypowym sporcie sądzą ich życiowe partnerki.

Podczas telewizyjnej prezentacji, panowie z gminy Puck i ich koledzy - na zasadzie sztafety - podzielili się mistrzowskimi dyscyplinami. Ich występ trwał 1 minutę i 2 sekundy, podczas gdy rekord świata wynosi 45 sekund (drużyna przyznała, że ich rekord to 56 sek.).

Po występie jurorzy „Mam talent!”, Małgorzata Foremniak i Agustin Egurrola, postanowili wziąć do rąk ogromne manualne piły i odciąć równy kawałek drewna z drzewa o średnicy kilkudziesięciu centymetrów. Okazję do sprawdzenia swoich umiejętności wykorzystał także jeden z prowadzących program, Marcin Prokop.
- Jesteśmy wam wdzięczni, że przyszliście do nas - powiedziała Agnieszka Chylińska przed ostatecznym werdyktem.

W wyniku głosowania, wszyscy jurorzy programu byli na TAK.

Teraz przed drużyną otworzyła się szansa na występ w półfinałowym odcinku na żywo (wówczas o ich dalszych losach zadecydują widzowie w głosowaniu SMS-owych).
- Udało się. Ludzie nas zauważyli - podkreśla Jacek Groenwald. Rzeczywiście, o cięciu i rąbaniu drewna na sportowo mogła dowiedzieć się co piąta osoba, która sobotni wieczór spędziła przed telewizorem. W sumie to 2 miliony Polaków.

Na co dzień kapitan drużyny, pan Jacek z Połczyna jest rolnikiem - na 70 hektarach ziemi uprawia głównie rzepak i pszenicę. Jego sportowa przygoda z rąbaniem i cięciem drewna na czas rozpoczęła się w 2007 roku, 4 lata po tym, gdy w Polsce odbyły się pierwsze zawody.
- Brat zachęcił mnie, bym spróbował sił w mistrzostwach wojewódzkich w Szymbarku - mówi Połczynianin. Spróbował. I nagle sukces, srebro.

Pan Jacek postanowił więc pójść za ciosem i niebawem wziął już udział w Mistrzostwach Polski w Rewalu. Zawody ukończył na miejscu dziewiątym. Nie wynik był tu jednak najważniejszy, lecz motywacja do dalszych działań.
Tej - jak się okazuje - nie zabrakło.

W Polsce mistrzostwa cięcia i rąbania drewna organizowane są od początku przy współpracy z jednostkami ochotniczych straży pożarnych. W praktyce, zawodnikami mogą być wyłącznie strażacy. Dla uczestnika "Mam talent!" nigdy nie było to problemem, gdyż strażakiem-ochotnikiem został w wieku 12 lat.

Sukcesy małe i duże

Na pasmo sukcesów w mistrzostwach przyszło jednak żmudnie pracować. Zawodnicy mówią, że w tej dyscyplinie decyduje siła, a wygrywa precyzja. W przypadku pana Jacka precyzja wygrała 3 lata temu na zawodach we Władysławowie. Do dzisiaj wspomina je z dumą.

Zdobył wówczas złoty medal oraz tytuł Mistrza Polski Stihl Timbersports Series. Wygrał także z samym sobą, gdyż pobił ustanowiony wcześniej przez siebie rekord czasowy. I to w najbardziej widowiskowej konkurencji - w springboardzie.

Springboard uchodzi za dyscyplinę najtrudniejszą technicznie. Polega na wyrąbaniu w pniu topoli kieszeni i wmontowaniu w nią desek, po których następnie należy się wspiąć, by przerąbać kłodę. Z czasem stał się numerem popisowanym uczestnika „Mam talent!” do tego stopnia, że zaczął prowadzić pokazy. Ostatnio wystąpił np. na dożynkach w Leśniewie, choć za każdym razem stara się uprzedzać, że pokaz rządzi się zupełnie innymi prawami niż zawody.

Jak wyglądają mistrzostwa cięcia i rąbania drewna? Dyscyplin jest kilka. Zwyczajowo zawody rozpoczyna przerąbywanie leżącej kłody, a kończy wycięcie trzech równych krążków. Zwycięzca musi wykazać się zatem siłą, szybkością i chirurgiczną precyzją.

Zawodnicy mają do dyspozycji siekierę oraz dwie piły: ręczną i mechaniczną. Materiałem jest oczywiście drewno.
- Wyłącznie z topoli - podkreśla Jacek Groenwald.

Ten gatunek jest bowiem stosunkowo miękki, wykorzystuje się go zwykle w produkcji m.in. zapałek i ołówków.

Pierwsze sukcesy w Polsce stały się dla uczestnika „Mam talent!” furtką do sprawdzenia swoich możliwości w zawodach międzynarodowych. Pan Jacek był dwa razy na mistrzostwach świata w Norwegii, był w Niemczech, w Austrii, w Wielkiej Brytanii...

W 2017 roku, kiedy zawody odbywały się w Lillehammer, kibicowało mu całe Połczyno. A koledzy z remizy zorganizowali na tę okoliczność strefę kibica.

Była transmisja na żywo i transparent z hasłem: W tej grze inni się nie liczą. Gdy Jacek rąbie wszyscy z zachwytu krzyczą! Doping okazał się skuteczny, bo z Lillehammer udało się w 2017 roku przywieźć srebro i tytuł Wicemistrza Świata.

Dobra passa z Lillehammer przeniosła się w zeszłym roku na Mistrzostwa Polski, z których pan Jacek także przywiózł srebro.

Z wygrywaniem zawodów bywa jednak różnie. Półfinalista „Mam talent!” mówi, że zawsze prześladuje go jakiś pech. Czasami, gdy liczy się każda sekunda, zgaśnie piła. Innym razem otrze się o dyskwalifikację, bo regulamin zawodów jest wyjątkowo surowy.
A bywa, że zdarzy się po prostu gorszy dzień.

W tym roku na Mistrzostwach Polski udało się panu Jackowi wywalczyć piąte miejsce. Oddechu rywali specjalnie dotąd jednak nie czuje, gdyż w skali kraju - jak przyznaje - miał ich ostatnio zaledwie trzynaścioro.

Co prawda jest jeszcze oddzielna kategoria młodzików, czyli osób do 25. roku życia - jednak tam chętnych do zmierzenia się z rąbaniem i piłowaniem drewna na czas było zaledwie ośmioro.

- To ciężka praca, a wyniki są mizerne - przyznaje pan Jacek. Mówi, że w przeciągu 12 lat, podczas których startuje w mistrzostwach, przewinęło się dość sporo osób, jednak zostali wyłącznie najwytrwalsi. Często pojawiają się różne kontuzje, wielu brakuje już dostatecznych sił, a inni nie mają czasu. Teraz wierzy, że sukces w "Mam talent!" pozwoli to wreszcie zmienić.

Timbersports: Jacek Groenwald i Marcin Darga - pokaz w Świecinie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na puck.naszemiasto.pl Nasze Miasto