Litwini w Pucku pojawili się w sprawie księdza Alfonsasa Lipniunasa - m.in. profesora Seminarium Duchownego Archidiecezji Wileńskiej - który może być beatyfikowany, a w mieście nad Zatoką Pucką pełnił posługę kapłańską w czasie II wojny światowej. Tu potem zachorował, zmarł i został pochowany. Jego prochy w 1989 roku wróciły do Ojczyzny.
Przy okazji tegorocznej wizyty goście odezwali się do eks burmistrza Pucka Marka Rintza.
- Przypomniałem, że miastem już nie kieruję, ale jeśli chcą się spotkać, to nie widzę przeszkód - relacjonuje Marek Rintz. - Tylko muszą wszystko pouzgadniać w Urzędzie Miasta i puckiej parafii. Tak się też stało.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
W tracie wizyty padła propozycja, by zrobić wspólne zdjęcie pod zamontowaną na Szpitalu Puckim tablicą upamiętniająca kapłana. A także po sąsiedzku odwiedzić gabinet burmistrz, którą z jej poprzednikiem łączą chłodne stosunki.
Dalsze wersje się rozbiegają.
- Radna Izabela Grzejdziak wszystkich nas zaprosiła do odwiedzin burmistrz, co skwitowałem uwagą, że po co robić kłopot, bo znając panią Hanię, wiem, że będzie niezadowolona - mówi Marek Rintz.- Usłyszałem, że urząd jest dla wszystkich.
Burmistrz Pucka wizytę potwierdza. I zwraca uwagę na rozbieżności w składzie.
- Trzy panie i ksiądz z Litwy, a z naszej strony zajmujące się gośćmi, inspektor Gabriela Albertin i radna Izabela Grzejdziak. To był cały skład delegacji - podkreśla Hanna Pruchniewska.
ZOBACZ TEŻ:
Już w urzędzie eks burmistrz Pucka miał usłyszeć, że do gabinetu jej następczyni wejść mają tylko Litwini, on sam nie.
- Nie chciałem się kłócić przy gościach, więc zostałem na korytarzu - mówi Marek Rintz. - Po wizycie u burmistrz pani z Litwy się rozpłakała i przeprosiła za nieprzyjemność, która spotkała mnie przez nią.
Nieplanowane spotkanie z gośćmi skończyło się po kilku minutach.
- W swoim gabinecie przyjęłam wszystkich uczestników zagranicznej delegacji, których zaprosiła do mnie pani Grzejdziak - mówi burmistrz Hanna Pruchniewska. - Pan Rintz nie wszedł, bo po prostu nie był jej członkiem.
Marek Rintz - którego cztery lata temu na stanowisku burmistrza zastąpiła właśnie Hanna Pruchniewska, nie kryje, że w jego opinii to po części prywatna, po części polityczna zagrywka mająca swój wyborczy podtekst.
W niedzielę 21 października ta dwójka samorządowców (oraz Krzysztof Gruchała) powalczą o kierowanie najważniejszym urzędem w mieście.
- To Urząd Miasta, więc jego drzwi powinny stać otworem przed wszystkimi mieszkańcami Pucka - podkreśla Marek Rintz. - Nie można prywatnych spraw mieszać w urzędniczą funkcję.
Hanna Pruchniewska stanowisko swojego rywala komentuje stanowczo.
- Moje drzwi stoją otworem przed wszystkimi burmistrzami Pucka, panem Adamem Zażembłowskim, Januszem Łęgowskim - zapewnia burmistrz. - Ale jeśli ktoś pisze na mnie głupoty i śle je do wojewody i prokuratur, to ja z taką osobą nie mam zamiaru współpracować.
Zwolnienia lekarskie - co może, a czego nie może robić pracownik?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?