Weekend z zakazem wjazdu na Półwysep Helski - tak w piątkowe popołudnie z przekąsem mówiono o nadciągającej sobocie i niedzieli (208-29.03.2020) w powiecie puckim. Koronawirus i zagrożenie z jego strony miał być wystarczającym argumentem, by na co dzień pozamykani w domach ludzie jednak nie garnęli się tłumnie nad Bałtyk i Zatokę Pucką. Pogoda zadania nie ułatwiła, bo sobota była wyjątkowo słoneczna.
O wstrzymanie się przed wizytą nad morzem zaapelował też burmistrz Władysławowa. Na gminnym facebooku zamieszczono fotki pustej plaży, pozamykanych placów zabaw, opustoszałej Alei Gwiazd Sportu we Władysławowie i turystycznego centrum miasta. I jak?
W sobotę przed południem wojewódzka, turystyczna trasa Reda - Hel (DW 216) zapełniła się autami.
- Jest korek z Redy w stronę Pucka, sporo obcych rejestracji więc chyba już jadą "koronoświry" - komentowała na naszym facebooku mieszkanka Helu Iwona Ivet.
Turyści jechali w stronę Półwyspu Helskiego, choć do samego Helu dojeżdżać mieli nieliczni. Za to sporo działo się na trasie między Władysławowem a rogatkami Helu.
- Na parkingu za Chałupami w kierunku Helu brak miejsca - raportował Sebastian Manuszewski.
Także w samych Chałupach w godzinach okołopołudniowych postoje szybko zapełniały się autami z rejestracjami z Trójmiasta, innych pomorskich powiatów, Polski. Ludzie grupkami szli pospacerować po szerokich bałtyckich plażach.
W Helu tłumów nie było - przynajmniej nie tak dzikich jak tydzień wcześniej. Choć obrazek z ul. Wiejskiej w Helu to główny trakt spacerowy przecinający miasto na początku Polski, który podesłał nam Edward Koreńczuk, pokazuje rządek zaparkowanych tutaj aut.
- Ja jestem podbudowany i jutro do policji wysyłam podziękowania. Może też wyślę informację do wojewody - mówi Mirosław Wądołowski, burmistrz Helu, który w ubiegłym tygodniu zaapelował właśnie do pomorskich władz, by na czas koronawirusa odciąć turystom wstęp na Półwysep Helski. - Na wiecznie oblężonym parkingu w porcie w Helu były dwa samochody. Na innym, przy boisku, cztery.
Sobotnich koronaturystów na Półwyspie Helskim nie było mało, ale nie pchali się do miast. Wybierali raczej spacery po lasach między Bałtykiem a Zatoką Pucką albo spacery po piasku. Z pewnością pomogła policyjna kontrola na rogatkach. I apele kierowców na Yanosiku - aplikacji, która m.in. pomaga uniknąć zakorkowanych ulic, omijać wypadki, czy radarowe kontrole.
- W porównaniu z tym, co było, to niebo a ziemia. Ja jestem zadowolony - podkreśla burmistrz Helu. - Apel pomógł. I trzeba się jego trzymać do samego końca. Bo tak można sobie nawzajem pomóc.
Goście, którzy bali się wjechać na Półwysep Helski, jechali tłumami na zachód od Władysławowa: w kierunku Karwi, Dębek, Białogóry. Wszyscy byli spoza powiatu puckiego.
- W Jastrzębiej Górze też widać coraz więcej turystów - informował Mateusz Selke
Nie brakowało też zmotoryzowanych turystów w innych regionach powiatu puckiego.
- W Białogórze dzisiaj pełno ludzi - raportowali nam tuż po godz. 12 mieszkańcy wypoczynkowej miejscowości w gminie Krokowa. - Parking pełny, promenada pełna. Ludzie robią sobie pikniki na ławkach...
- Przed Zamkiem w Rzucewie pełno turystów, spacerowiczów... - pisała Ania Lademann.
Nie brakowało też zdecydowanych pomysłów na ograniczenie koronaturystyki w powicie puckim.
- W Redzie zrobić selekcję wyjeżdżających ktoś na obcych blachach od razu zawracać. W Wejherowie to samo - proponował Leszek Foelkner.
Goście nie omijali też Jastarni. Na plaży ok. godz. 15.30 można było spotkać pojedyncze osoby.
- Byli, faktycznie, choć niewielu i spacerowali w oddali - mówi Marta Balicka, dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury Sportu i Turystyki w Jastarni, która wybrała się z dziećmi na krótką przechadzkę. - Choć nasi mieszkańcy, na zamkniętych grupach dyskusyjnych, byli przerażeni, gdy opublikowano zdjęcia pełnych parkingów.
W Jastarni podkreślają, że pomysł z zamknięciem turystycznego wjazdu w czasach koronawirusa w powiecie puckim - choć drastyczny - jest wart rozważenia, ale brakuje konkretnych rozwiązań prawnych.
- Dziś możemy liczyć na rozsądek Polaków i to, że wezmą na siebie odpowiedzialność także za zdrowie innych - komentuje Marta Balicka.
Mieszkańcy Półwyspu nie potępiają w czambuł wszystkich, którzy teraz przyjeżdżają nad morze w weekendy.
- Jestem w stanie zrozumieć mieszkańców miast, którzy tydzień siedzą w mieszkaniu z dziećmi. To może być frustrujące, irytujące. Naturalne jest, że w końcu chce się popatrzeć na coś innego niż widok z własnego okna - mówi mieszkanka Jastarni. - Wszyscy jesteśmy ludźmi. W Jastarni wychodzimy na krótkie spacery, ale sami. Jesteśmy odpowiedzialni.
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?