wideo: Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa
Apel ratowników morskich skierowany jest do tych, którzy kochają wodę - m.in. surferów i żeglarzy. Ci, korzystając z dobrej aury, pojawiają się na plażach Bałtyku, Zatoki Puckiej i Gdańskiej i śmigają. Jednak nie zawsze ich wyczyny kończą się bezpiecznym powrotem do domu.
W ostatnim czasie (marzec 2020) ratownicy SAR aż sześciokrotnie pomagali zagrożonym amatorom sportów wodnych. Najtragiczniej było w Białogórze, gdzie po wzburzonym morzu pływała grupa 10 kitesuferów. Jeden z nich, zmęczony walką z Bałtykiem, zaginął.
Na swoim koncie Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa ma też interwencje m.in. w Ustce (tu w poniedziałek, gdy warunki pogodowe były dobre, kitesurfer nie dawał rady wrócić o własnych siłach na brzeg), Górkach Zachodnich, Świbnie, Dziwnowie.
- Prosimy kitesurferów, surferów, windsurferów, żeglarzy i wszystkich pozostałych korzystających rekreacyjnie z uroków Morza Bałtyckiego, aby w tym niepewnym czasie zagrożenia epidemicznego ograniczyć swoją aktywność nad wodą do „zera” i stosować się do wytycznych Głównego Inspektora Sanitarnego - apeluje Rafał Goeck, rzecznik prasowy Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa.
Ratownicy SAR podkreślają stopień ryzyka podczas podejmowania interwencji w czasach zagrożenia zarażeniem koronawirusem w powiecie puckim i na Pomorzu.
- Niestety nie do końca możemy ufać surferom, kitesurferom i żeglarzom - podkreśla rzecznik SAR. - Są przecież znane w Polsce i naszym województwie przypadki osób objętych kwarantanną domową, które wychodziły m.in. na zakupy.
W Morskiej Służbie nie tyle boją się zakażenia wirusem SARS-CoV-2, co kontaktem z osobami, które już go mają.
- Jeśli potencjalni nosiciele pójdą popływać na przykład na kajcie lub desce i będą mieli problemy na wodzie, to wtedy z reguły spieszymy im z pomocą - opisuje schemat Rafał Goeck. - Nie chcemy nawet przez domniemanie, że konkretna osoba miała koronawirusa, nasza cała Stacja została wyłączona z pogotowia.
Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa dba o bezpieczeństwo wszystkich tych, którzy korzystają z dobrodziejstw polskiej części Morza Bałtyckiego. Nasi ratownicy niejednokrotnie pomagają tym, którzy lekceważą siłę natury i zasady panujące na wodach morskich. Kiedy kutry, statki i inne jednostki zawracają do portów w obawie przed sztormem, my jesteśmy ostatnią nadzieją dla tych, którzy nie zdążyli dopłynąć do bezpiecznej przystani.
W czasach koronawirusa na plażach i półwyspu, i innych części Wybrzeża nie brakuje amatorów kitesurfingu. Zdarzają się i aktywni żeglarze - ale to jeszcze odosobnione przypadki. Pogoda zachęca do tego, by popływać i polatać na pustych akwenach, ale ratownicy proszą, by w takich sytuacjach dokładnie oszacować ryzyko potencjalnych późniejszych kłopotów.
- Występując do Państwa z tym przekazem mamy na względzie dobro nas wszystkich. Nie chcemy, aby przypadkiem SARS-CoV-2 wykluczył któregoś z naszych ratowników morskich - tłumaczy w swoim apelu Rafał Goeck. - Jeden zarażony automatycznie gwarantuje konieczność kwarantanny wszystkim pozostałym przebywającym na Morskiej Stacji Ratowniczej. Kto będzie tą ostatnią nadzieją i pomocą, jak nie Służba SAR?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?