Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koronawirus vs Puckie Hospicjum: raport o dobrym umieraniu przez pryzmat pandemii koronawirusa

Magdalena Gębka-Scuffins
Magdalena Gębka-Scuffins
Kiedy w maju 2019 Puckie Hospicjum rozpoczęło kampanię pt. Ostatnie chwile szczęścia, a wraz z nią opublikowano raport o dobrym umieraniu, nikt nie przypuszczał, że w ciągu najbliższych miesięcy tak bardzo zmieni się rzeczywistość w służbie zdrowia, wśród osób chorujących i ich bliskich. Ale czy zmieniły się ich pragnienia i potrzeby?

Gdy Puckie Hospicjum tworzyło raport o dobrym umieraniu, pytali badanych o to, jakie według nich mają potrzeby osoby, którym pozostały trzy miesiące życia.

- Na pierwszym miejscu, niemal w 60% badani wskazali bliskość - mówi Maciej Dolewski, kierownik Zespołu Komunikacji w Puckim Hospicjum. - Potrzebę pożegnania się z najbliższymi wskazało ponad 40 % badanych.

Jak to się ma do obecnej sytuacji szalejącej pandemii koronawirusa?

- Puckie Hospicjum chcąc zapewnić przede wszystkim bezpieczną opiekę podopiecznym, od samego początku stosuje zasady, które mają to bezpieczeństwo zadbać - tłumaczy Maciej Dolewski. - Dlatego z wielkim smutkiem już w marcu hospicjum zostało zamknięte dla odwiedzających.

Dotychczas Puckie Hospicjum było miejscem otwartym, w którym można było towarzyszyć swoim bliskim bez ograniczeń, nawet włączać się w opiekę, czy po prostu być.

- Prawdą jest, że 45% badanych, wskazało na to, że nie wie jak opiekować się ciężko chorą osobą - wskazują w Puckie Hospicjum. - Brak tych umiejętności lub wiary we własne siły skutkowały tym, że część osób pomimo możliwości opieki domowej nie decydowało się na nią.

Ostatnie chwile szczęścia z Puckim Hospicjum: raport o dobry...

Od czasu, gdy koronawirus zaczął zmieniać codziennie funkcjonowanie praktycznie wszystkich stref społecznych, pracownicy Puckiego Hospicjum bardzo często obserwują taki dylemat: „_jeśli mój bliski trafi do hospicjum stacjonarnego, to ja nie będę mógł mu towarzyszyć, być przy nim, ale czy poradzę sobie w domu? Z opieką, dolegliwościami, niewiadomym?_”

- Ten dylemat jest źródłem wielu przykrych uczuć, poczucia winy, lęku, bezradności - mówi Maciej Dolewski. - Jednym z rozwiązań jest wsparcie i pomoc zespołu hospicjum domowego, który w osobach lekarza, pielęgniarki, psychologa, a także rehabilitanta czy dietetyka wspiera i rozwiązuje problemy, które są najbardziej dotkliwe.

W Puckim Hospicjum zauważyli, że wtedy rodziny oswajają się i czują się pewniej, co pozwala pacjentowi być jak najdłużej lub do końca w domu.

- Tym bardziej że nasze badania pokazują, iż 62% badanych osób wskazało dom, jako miejsce, w którym sami chcieliby odejść - wyjaśnia kierownik Zespołu Komunikacji Puckiego Hospicjum. - Jest to istotne szczególnie w obecnej, pandemicznej rzeczywistości, gdzie w placówkach stacjonarnych nie ma odwiedzin.

W hospicjum w Pucku pracują dla i z podopiecznymi: pamiętają, że potrzeba bliskości jest pierwszą i najważniejszą. Pacjent, który trafia do Puckiego Hospicjum, przede wszystkim może liczyć na opiekę, która pozbawi cierpienia.

- Staramy się zaspokoić potrzeby pierwszego rzędu, by pacjent nie odczuwał bólu, którego zwykle się boi, tak by mógł oddychać i spać w nocy - wyjasnia Maciej Dolewski. - Poczucie bezpieczeństwa i zaopiekowanie powoduje, że pojawia się przestrzeń i pragnienie spotkania z bliskimi. Te potrzeby są niezależne od tego, co dzieje się w świecie. Koronawirus ich nie zmienił, ale zmienił to, w jaki sposób możemy pomóc zaspokajać te potrzeby.

Puckie Hospicjum od samego początku stara się stworzyć możliwość kontaktu i spotkania. Wraz z zamknięciem oddziału dla odwiedzających uruchomiona została możliwość kontaktu przez Skype.

- Poruszające, jest to, jak ludzie chcą się zobaczyć, opowiadać co się u nich dzieje, pomachać do siebie, zrobić znak krzyża - opwiadają w Puckim Hospicjum. - Wiosną ścieżki pod naszymi tarasami były wydeptane, a szyby wygłaskane. Jesteśmy tu świadkami wielu poruszających chwil, kiedy dotyk przez szybę musiał wystarczyć.

Te sytuacje spowodowały, że jeszcze bardziej personel Puckiego Hospicjum uruchomił swoją uważność i czujność na potrzeby pacjentów. Wspólnie wypita kawa, rozmowa czy spacer. Towarzyszą podopiecznym w chwilach życia i w chwili śmierci.

- Jednym z bardziej poruszających momentów pobytu naszych pacjentów jest chwila pożegnania z najbliższymi - mówi Maciej Dolewski. - Kiedy widzimy, że stan pacjenta się zmienia, wówczas zapraszamy rodzinę na krótkie spotkanie, pożegnanie. Jest to święty czas. Kilka wyrwanych rzeczywistości minut. Czas, w którym widzą się po raz ostatni za życia, czas, który musi wystarczyć, by po raz ostatni powiedzieć "przepraszam", "dziękuję", "kocham cię".

Covid-19 i towarzyszący mu koronawirus wiele zmienili w codziennym życiu każdego człowieka, ale nie zmienił pragnień i potrzeb.

- Cały zespół Puckiego Hospicjum stara się o tym pamiętać i zabezpieczać najlepiej jak się da - zapewnia Maciej Dolewski. - Tak by pobyt u nas był czasem wysokiej jakości niezależnie tego co przynosi rzeczywistość.

Puckie Hospicjum utrzymuje się z darowizn, a każda złotówka jest na wagę złota, bo przybliża spełnianie ostatnich marzeń (tych przyziemnych i tych nadzwyczajnych).

Przekaż 1% podatku na Puckie Hospicjum - KRS: 0000231110

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na puck.naszemiasto.pl Nasze Miasto