Rybacy, ubrani w jasnozielone kamizelki, pikietują pod krokowskim biurem Kazimierza Plocke. To jednak jest zamknięte. Wewnątrz nie ma ani posła, ani obsługi biura.
- Nie przyjechaliśmy tu wszczynać burd, ale walczyć o swoje życie - mówią rybacy.
Pod adresem polityków posypały się ciężkie zarzuty: o lekceważenie środowiska rybackiego czy niedotrzymanie obietnic.
- To państwo nie dba o swojego obywatela - mówił Andrzej Tyszkiewicz, sekretarz Związku Rybaków Polskich. - To smutne, ale prawdziwe.
Ok. południa w Krokowej pojawił się starosta pucki Wojciech Dettlaff. Jak wyjaśniał rybakom i mediom pojawił się tu, bo miał do załatwienia swoje sprawy.
- Często podróżuję po całym powiecie, wizyta w Krokowej jest taka sama jak i inne. Byłem w banku i u jednego pana - wyliczał starosta.
Rybacy zaczęli go jednak wypytywać po co dokładnie pojawił się w miejscu, gdzie oni akurat pikietują. Samorządowiec przyznał, że zna temat środowiska rybackiego, bo wcześniej kierował pracami biura poselskiego wiceministra Plocke.
Jerzy Wysoczański, wiceprezes ZRP i rybak z Ustki, grzmiał:
- Nie ma pan wiedzy na temat naszej sytuacji! - i przypominał, że to właśnie ówczesny rząd zapewniał rybaków, że ci mogą spokojnie wychodzić w morze i łowić.
Starosta się bronił:
- Wielokrotnie rozmawiałem, jak dyrektor biura posła, z rybakami. Ale prawa trzeba przestrzegać- mówił Wojciech Dettlaff.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?