Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lis w Pucku terroryzuje mieszkańców i atakuje małe psy. Straż Miejska w Pucku: problem znamy od miesięcy, nie jest łatwo go złapać

Piotr Niemkiewicz
Piotr Niemkiewicz
Magdalena Gębka-Scuffins, PIOTR KRZYZANOWSKI, DARIUSZ GDESZ
Strach w Pucku przed lisem, który w biały dzień atakuje małe psy. Dzikie zwierzę nie boi się ludzi i poczyna sobie coraz śmielej. Straż Miejska próbowała go złapać na kurze skrzydełka, ale lis był sprytniejszy. Lisim problemem z Pucka zajmie się też policja.

Spis treści

Dziki lis lub lisy - bo tutaj nikt, włącznie z puckimi służbami mundurowymi, nie jest pewien ile w mieście ich jest - krążą po mieście na pewno od kilku miesięcy. Najczęściej widywano je na ulicach Grodziska, osiedla domków jednorodzinnych, a także dużych blokowisk. Dzikie zwierzę zapędzało się także znacznie dalej - nawet w okolice centrum Pucka.

- One są chyba wszędzie, bo widywano je na ulicach: Miotka, Derdowskiego, 1 Maja, Mestwina, Kaszubskiej... - wylicza Grzegorz Szadkowski, komendant Straży Miejskiej w Pucku. - Sprawa zresztą nie jest nowa, bo zgłoszenia zaczęły napływać mniej więcej kilka miesięcy temu. To skutek tego, że zaczęto w Pucku intensywnie zabudowywać tereny, w których lisy bywały, czyli Kolejową, Rybacką czy Kaszubską, więc naturalne, że zaczęły szukać nowych miejsc.

Lis w Pucku: mógł znaleźć łatwy pokarm

Lis w Pucku początkowo pojawiał się w przydomowych ogródkach, sprawdzał też okolice bloków. To miejsca, w których miał łatwy dostęp do karmy: np. pozostawionych na zewnątrz domów misek z pokarmem dla kotów lub psów. Później zwierzak nabrał śmiałości.

M.in. w marcowy wieczór siedział na środku ul. Mestwina, niedaleko centrum handlowego i nie uciekał przed nadjeżdżającym samochodem. W tym czasie zaczęły też pojawiać się sygnały od mieszkańców, że rude zwierzę gryzie ich psy.

Lis rzucał się na łatwe ofiary - wielkości ratlerka i yorka. Nie zważał na to, czy czworonogi idą same, czy są na smyczy ze swoimi opiekunami.

Jeleń na ulicach Pucka

Jeleń w Pucku - niezwykły gość pojawił się na rynku ZDJĘCIA, WIDEO

Lis atakuje małe psy na ulicach Pucka

Groźnie zaczęło się robić na wiosnę.
- Na osiedlu Derdowskiego i Przebendowskiego w Pucku mój pies został zaatakowany przez lisa. Chciałabym ostrzec wszystkich mieszkańców, żeby uważali na swoje pupile - opowiada Kamila Kirszling i pokazuje fotki ze śladami kłów widocznych na skórze psa.

Pod alarmującym postem pucczanki pojawiły się inne opisy zdarzeń. Nietrudno z nich wyczytać, że ataki lisa stały się coraz odważniejsze.

Na ul. Jachtowej dwójka dorosłych szła z ratlerkiem. Tofik był na smyczy, szedł grzecznie.

- Nie wiadomo skąd wyskoczył nagle lis. Nie bał się ludzi, ani odstraszania. Miał jeden cel: zjeść mojego psa - opowiada Katarzyna Bartoszewicz-Stromska.

Ratlerek spotkanie przeżył, ale ma głębokie rany na karku.

Zaniepokojeni pucczanie zaczęli zgłaszać drastyczne przypadki strażnikom. Ci dziś rozkładają ręce, choć jak mówią, nie siedzieli bezczynnie.

Straż Miejska w Pucku: wiemy, robimy, nie nagłaśniamy

Strażnicy o lisim problemie wiedzieli, podobnie jak urzędnicy. Sprawą zajęli się, choć oficjalnie mieszkańców nie ostrzegał o potencjalnie niebezpiecznych przypadkach atakującego lisa.

Puccy strażnicy porozstawiali po mieście pułapki, a lisa przez trzy miesiące zanęcali kurzymi skrzydełkami kupionymi w sklepie. Pomysł był dobry, spalił jednak na panewce, bo mundurowi z klatek wyciągali jedynie koty. Lis, podobno, miał się kręcić przy sidłach, ale w nie nie wszedł.

- Okazało się, że choć my nie dotykaliśmy skrzydełek gołymi rękoma, to zapewne wcześniej zrobiła to sprzedawczyni - tłumaczy niepowodzenie akcji komendant SM w Pucku. - Sami lisa nie złapiemy, bo jest nas pięciu, a na służbie dwóch, maksymalnie trzech. Nie pełnimy też dyżurów całą dobę.

W Urzędzie Miasta Pucka ostatecznie zdecydowano, że strażników zastąpi weterynarz. Zadanie pochwycenia lisa otrzymał specjalista do spraw dzikich zwierząt, w tym lisów, dr Łukasz Małyszko. W Pucku znowu stanęły klatki, a weterynarz ma również strzelbę Palmera, specjalną broń służącą do usypiania zwierząt.

Strażnicy miejscy teoretycznie mogą rozstawić swoje fotopułapki - mają dwie sztuki. Ale na dziś trudno im wytypować miejsce, w którym lis pokazuje się najczęściej. Tu dużo zależy od mieszkańców, którzy zwierzę na ulicach widzą.

- Prosimy o błyskawiczną informację. Jeśli ktoś zauważył lisa, niech dzwoni natychmiast, bo to daje szansę namierzenia jego schronienia - apeluje Grzegorz Szadkowski. - Informacja przekazana po 2-3 dniach nic już nam nie da.

Puck. Telefony do służb mundurowych:

  • Straż Miejska w Pucku - 695 604 138
  • policja w Pucku - 47 742 52 22

Urzędnicy przestrzegają, by m.in. nie dokarmiać lisów.

- W pierwszej kolejności powinniśmy zweryfikować własne postawy, pomyśleć o bezpieczeństwie dla siebie oraz innych ludzi żyjących obok nas, zanim zaczniemy dokarmiać dzikie zwierzęta lub próbować się do nich zbliżyć- zaapelowali ostatnio urzędnicy. - Pamiętajmy również o bezpieczeństwie zwierząt wolno żyjących, gdyż nasze nieprzemyślane postępowanie doprowadza często do odstrzału takich zwierząt gdyż stają się one zbyt zuchwałe i nieprzewidywalne dla człowieka. A późniejsze konsekwencje często są bardzo smutne.

Mundurowi z Pucka także zalecają daleko idącą ostrożność.

- Lisy to dzikie zwierzęta, więc trzeba podchodzić do nich z ograniczonym zaufaniem - mówi mł. asp. Łukasz Brzeziński, oficer prasowy KPP w Pucku. - Wychodząc na spacer, trzymajmy psy na uwięzi. Nie pozostawiajmy również karmy w ogólnodostępnych miejscach, bo to wabi dziką zwierzynę.

Problem lisów w Pucku. Chore zwierzęta?

Sprawą atakujących psy lisów zajęli się działacze Stowarzyszenia Nasza Ziemia z Kosakowa. Jak mówi Marcin Buchna, aktywistów zastanawiają powtarzające się ataki na psy.

- To nie jest normalne zachowanie lisów, więc zachodzi podejrzenie, że mogą być chore - mówi prezes Naszej Ziemi. - Czy tak rzeczywiście jest? Nie wiemy, bo zwierzę może rzucać się na psy np. z głodu. Tu potrzebne są badania, dlatego chcemy, by lisa lub lisy w Pucku złapano i przebadano, by wykluczyć możliwość ich ewentualnej choroby.

Nasza Ziemia będzie analizowała przypadki ataków lisa w Pucku i prosi o sygnały mieszkańców, których pupile stały się ofiarami. Można to zrobić telefonicznie (505 182 930), poprzez Facebooka (.facebook.com/stowarzyszenienaszaziemia) lub mailem ([email protected]).

- Cenna będzie każda informacja - podkreśla Marcin Buchna.

Działacze zgłosili też policji w Pucku doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa i wykroczenia. Te dotyczą możliwego trucia lisa oraz braku zawiadomienia o podejrzeniu wystąpienia choroby zakaźnej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na puck.naszemiasto.pl Nasze Miasto