Spacerując po Pucku nogi zawsze same niosą nas w kierunku mola nad Zatoką Pucką. Tego dnia akurat po dłuższym spacerze zrobiliśmy się głodni i też chcieliśmy gdzieś przycupnąć, by nogi trochę odpoczęły.
Dzieci od razu wypatrzyły plac do nauki jazdy - przy alei Lipowej i zaczęły nas tam ciągnąć. Specjalnie się nie opieraliśmy, bo zapachy, które do nas doleciały, zachęcały nas jeszcze bardziej niż własne dzieci.
Usiedliśmy na ławce przy stole, pod parasolem i pozwoliliśmy dzieciom na chwilę zabawy. Za plecami mając Mozaikę w Pucku.
W przy ogródku letnim powstał plac z mini samochodami o napędzie bezspalinowym, które dzieci mogą wynająć na całe 8 min jazdy za "jedyne" 10 zł. Z jednej strony podsumowując - na pierwszy rzut oka - tę atrakcję, to coś mało czasu i raczej niezbyt tanio...
Ale jakby dokładniej całość przeanalizować, to... właśnie kupiliśmy aż 8 minut taaaaaaaakiej jazdy - zatem naprawdę sporo czasu.
Już tłumaczę dlaczego.
W czasie 8 minut nasze dzieci zdążyły objechać plac dokoła ze trzy razy, włączając w to prawie "stłuczki" z innymi użytkownikami ruchu drogowego. Gdy czas przejażdżki się skończył, dzieci były już z lekka znudzone nową atrakcją i nie prosiły o więcej.
A właśnie to "jęczenie o jeszcze" było moją największą obawą. Jednak nie.
Wystarczyło im, hurra!
Magda i Paul smakują powiat pucki - to nasz redakcyjny cykl, w ramach którego odwiedzamy restauracje, bary oraz inne miejsca, w których można zjeść. Ja jestem Polką, która po 14 latach wróciła z Wielkiej Brytanii. Paul to rodowity Irlandczyk, który chce się zadomowić w Pucku i okolicach. Mamy trójkę dzieci, kochamy jeść, niekoniecznie gotować sami dla siebie, jedliśmy w tysiącu miejsc. Teraz chcemy posmakować powiat pucki.
Po tak trafnej rozrywce postanowiliśmy zamówić coś do jedzenia z kusząco pachnącego grilla. Aby złożyć zamówienie musieliśmy podejść do baru - ale to żaden minus. Obsługa była bardzo sympatyczna, uprzejma i pomocna, nie tylko w stosunku do nas, ale też innych - bez trudu to zaobserwowaliśmy.
Mąż zazwyczaj zamawia wszelkie ryby i tym razem nie było inaczej: dorsz z grilla z frytkami i surówką. Mnie skusiła wizja świetnie przyrządzonej karkówki, natomiast nasze najmłodsze pociechy zamówiły kiełbaski z grilla.
Po niedługim czasie zostaliśmy zawołani po odbiór ryby. Odbierając w barze smakowicie wyglądającą rybę z frytkami kątem okaz zauważyłam, że z boku leży świeży i spory kawał karkówki - jeszcze nie grillowanej. Błyskawicznie zdałam sobie sprawę, że na swoje danie chyba będę musiała poczekać.
Miałam rację...
Mąż zdążył zjeść rybkę - mówił, że była pyszna, wręcz idealna. Świetnie doprawiona, tak, że wydobywała właściwy smak ryby. Tak powinno być w turystycznym i kulinarnym powiecie puckim!
A my czekamy... Dzieci raz za razem dopytują o swoje kiełbaski, więc cierpliwie tłumaczę, że pewnie już niedługo. Przy okazji dodaję, że czasem na jedzenie trochę trzeba poczekać. W końcu jest! Wołają nas po odbiór kiełbasek.
I tu duże zaskoczenie - bo nasze rosnące rozczarowanie dość długim oczekiwaniem na posiłek w Mozaice w Pucku zostało zrekompensowane... dwiema kiełbaskami (oczekiwaliśmy po jednej w każdej porcji).
Nie jest źle, chociaż w brzuchu zaczyna burczeć, bo dzieciaki zajadają się ze smakiem, mąż kulinarnie ustysfakcjonowany a ja nadal czekam...
Kiedy młode pokolenie już niemal kończyło, usłyszałam upragnione słowa wzywające po odbiór karkówki. Pan wydający jedzenie grzecznie przeprosił za czas oczekiwania, wyjaśniając, że grill był wyłączony i musieli czekać, aż się nagrzeje. Miało to sens, ale tylko w przypadku, jeśli w Mozaice w Pucku używano osobnego grilla do ryb, osobnego do kiełbasek i jeszcze innego do karkówek....
Przyniosłam jedzenie do stołu, choć byłam trochę zdezorientowana. Mąż dostał rybę z grilla na zwykłym talerzu, a ja i dzieci na papierowych. Ciężko zrozumieć skąd taka różnica... Bo zdecydowanie lepiej je się ze zwykłego talerza niż papierowej tacki.
Jedno muszę przyznać - była to najlepsza karkówka, jaką kiedykolwiek jadłam. Idealnie przyprawiona, idealnie upieczona, prawie bez tłuszczu. Samo mięso idealnej grubości, chrupkości i miękkości.
I gdyby nie ten papierowy talerz, który psuł perfekcję mięcha, to byłabym w stanie wybaczyć tak długie oczekiwanie na jedzenie.
Magda i Paul smakują powiat pucki oceniają Mozaikę - ogródek letni w Pucku
Spotkanie zachwytu z rozczarowaniem. Na szczęście rozczarowaniem są sprawy, które da się łatwo naprawić. Następnym razem po prostu przy zamawianiu poprosimy o upewnienie się, że dania są wydane w tym samym czasie. Jakość i ceny dań są zdecydowanie zadowalające.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?