MKS Władysławowo w poprzednim sezonie (2018/2019) w niepokojącym stylu przegrał awans do 4 ligi, więc w nowym rozdaniu ostro wziął się do roboty. I efekty widać - dwa wysokie zwycięstwa i zero start bramkowych. CZy ekipa Sobiesława Przybylskiego i Krzysztofa Foelknera, która od pierwszej kolejki wygodnie rozsiadła się na fotelu lidera zagości tam aż do końca sezonu?
Na początek okręgówki 2019/2020 było ciężkie spotkanie z niewygodnym Potokiem Pszczółki - to właśnie ten rywal w wygrał z ekipą MKS-u Władysławowo w poprzednim sezonie. Pamięć o przedostatnim meczu i blamażu we Władku była żywa, a do tego MKS-acy nie przyjechali w optymalnym składzie. W składzie debiutował siedemnastoletni Przemysław Srok (wychowanek Korony Żelistrzewo).
- Los sprawił, że z powodu kontuzji nie mogliśmy skorzystać z usług kilku kontuzjowanych zawodników i trenera Michała Smarzyńskiego - komentują na klubowej stronie. - Od pierwszych minut kontrolujemy zawody, choć gra w pierwszej połowie toczyła się głównie w środkowej części boiska.
Pierwszy gol dla MKS Władysławowo mógł paść w 20 minucie - po dośrodkowaniu Przemysława Szymańskiego celnie strzela Paweł Rasmus, ale sędzia trafienia nie uznaje (spalony). Sytuacja odwraca się w doliczonym czasie gry, gdy Rasmus dośrodkowuje do Szymańskiego.
- Ten przymierzył w długi róg i do szatni schodzimy z jednobramkowym prowadzeniem - cieszą się w klubie z Władysławowa.
Duet Rasmus-Szymański swoją pierwszą akcję powtarza w drugiej połowie - tym razem arbiter nie ma podstaw do podważenia gola i MKS prowadzi 2:0. Potok Pszczółki rzuca się do walki, ale władysławowianie bronią się skutecznie. I do tego kontratakują.
- Wkrótce niezwykle waleczny Srok „ośmieszył” obrońcę gospodarzy i wyłożył piłkę strzelcowi drugiego gola. Paweł Rasmus i 0-3! - opisują w MKS-ie. - Trzy minuty przed końcowym gwizdkiem dobrze dziś sędziującego arbitra mamy rzut rożny. Dośrodkowuje Kleser, główkuje Kwaśnik a wynik ustala Mateusz Wesserling.
Wyjazdowy pojedynek z Bałtykiem II Gdynia był wymagającym spotkaniem, bo gospodarze wzmocnili swoją ekipę piątką graczy z ławki rezerwowych pierwszego zespołu. Z kolei w składzie MKS Władysławowo po raz pierwszy na murawie wystąpił siedemnastoletni Tomasz Bigott. Jak było? Zaczęło się mocno.
- W zawodach uzyskujemy dużą przewagę już od pierwszej akcji meczowe relacjonują na klubowej stronie MKS-iacy. - Dwukrotnie na bramkę rywali uderza Srok a strzał Wesserlinga z ostrego kąta Bartkowiak przenosi nad poprzeczką.
Pierwszy gol pada w 12 minucie. Kros Klesera trafia w pole karne, a środkowy obrońca Bałtyku posyła piłkę - tuż przy słupku - prosto do siatki. MKS Władysławowo zaczyna dominować na boisku w Gdyni, ale kolejnych celnych trafień nie ma.
- W końcówce pierwszej połowy dwie okazje ma Dominik Klecha. Pierwszej po dośrodkowaniu Szymańskiego nie wykorzystuje, jednak już po chwili uderzył doskonale z ok 40 m. Piłka odbija się kolejno od dwóch słupków i wpada do bramki kompletnie zaskoczonego Bartkowiaka - opisują w MKS-ie.
W drugiej połowie pojedynku Bałtyk II Gdynia - MKS Władysławowo z tonu nie spuszcza Paweł Rasmus (asysty, poprzeczka). Swoje dokłada też Dominik Klecha - w odstępie dziesięciu minut zdobywając dwie bramki (jest aktualnie najskuteczniejszym strzelcem ekipy z Władka). Trzy okazje na podwyższenie wyniku ma Sylwester Ilanz, z których jedna okazuje się skuteczna.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?