Mrzezino: cierpliwość jeszcze przez dwa tygodnie

Przebudowa ostatniego odcinka skrótu z Pucka do Trójmiasta, która zaczęła się w połowie wakacji, teraz jest w końcowej fazie. Nowa nawierzchnia na ok. 1,5 km odcinku jest już na miejscu, a Ol-Trans, firma prowadząca prace, utwardza pobocza, by te po ulewach się nie osuwały.
Ale jeszcze przez łąki - jak popularnie określa się trasę Mrzezino - Kazimierz - jeździć nie wolno. Bo droga jest zamknięta.
- Betonowa nawierzchnia, po której kursować będą samochody, musi się odpowiednio związać, a to przecież wymaga czasu - tłumaczy wicestarosta Andrzej Sitkiewicz. - Dlatego choć droga na pozór wydaje się być gotowa, jeszcze nie może być udostępniona do regularnego ruchu.

Beton zamiast asfaltu to eksperyment drogowy. Trzeba było go zastosować, bo droga położona na łąkach to prawdziwe wyzwanie i zmora dla drogowców. Pobudowano ją przed laty na torfach, a to jedno z najgorszych podłoży.
- Bo zachowuje się jak gąbka - tłumaczy Janusz Nowak z Zarządu Drogowego dla Powiatu Puckiego i Wejherowskiego.- Pod wpływem obciążenia nasiąka wodą i droga osiada. Gdy nacisk maleje, nawierzchnia wraca na poprzednie miejsce. Ale nierównomiernie.

Teraz torf wybrano, a samochody będą jeździły właśnie po betonowych płytach. Ale dopiero od 15 października. Jednak nie wszystkim chce się aż tyle czekać.
Tymczasem za przejazd przez łąki można słono zapłacić, bo policja - zgodnie ze swoimi zapowiedziami - patroluje teren budowy.
- O każdej porze, także wieczorami, można się spodziewać naszych patroli - mówi Łukasz Dettlaff, rzecznik prasowy komendanta powiatowego policji. - Nie warto więc ryzykować.
W ramach tegorocznych prac na części zakrętów ustawione zostaną również specjalne bariery bezpieczeństwa.