Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nauczyciele i szkoły szykują się do strajku. Jak wyglądają przygotowania w powiecie puckim?

Magdalena Kupska
Magdalena Kupska
Magdalena Kupska
Do dzisiaj w szkołach w całym kraju trwa referendum strajkowe. Żeby doszło do strajku, więcej niż 50 proc. nauczycieli musi opowiedzieć się za protestem. Jeśli tak się stanie, 8 kwietnia rozpocznie się strajk i potrwa do odwołania. 80% placówek z województwa pomorskiego bierze udział w referendum. W szkołach powiatu puckiego, w których już znane są wyniki referendum strajkowego, większość nauczycieli poparła strajk.

Przygotowania do strajku trwają również w powiecie puckim. Większość szkół dziś jest już po referendach, które odbywały się od poniedziałku.

- Strajk to ostateczna forma protestu, która jest na końcu tak zwanego sporu zbiorowego - mówi Tomasz Lewicki, prezes oddziału ZNP w Pucku i i nauczyciel w I LO Puck. - Po przeprowadzonym referendum będziemy wiedzieli, które ze szkół wezmą udział w strajku. Z informacji i rozmów z nauczycielami, jestem przekonany, że to poparcie będzie duże. Obserwuję ogromną determinację nauczycieli, żeby zamanifestować swoje niezadowolenie z polityki edukacyjnej rządu - dodaje Lewicki. W ogromnej większość dyrektorzy wykazują zrozumienie i życzliwą neutralność wobec zbliżającego się strajku.

W środę (20.03.), prezes puckiego ZNP informował, że największe szkoły nadal nie wzięły jeszcze udziału w referendum. W szkołach, które już zagłosowały, gotowość strajkowa wyniosła 77-95%.

Flagowy postulat strajku nauczycieli to wzrost płac, które przez ostatnie lata stały w miejscu. Związki Zawodowe ZNP i Solidarność wspólnie domagają się podwyżki. ZNP na poziomie 1000 zł, a Solidarność wzrostu wynagrodzenia zasadniczego nie mniej niż o 650 zł od stycznia 2019 r. i o kolejne 15 proc. od stycznia 2020 r.

- Nie ukrywamy, że walczymy też o prestiż i szacunek do tego zawodu. Kiedy słyszymy wypowiedzi chociażby konstytucyjnych ministrów RP, którzy mówią, że jeśli nauczyciel chce więcej zarabiać, to niech zajmie się prokreacją, to budzi frustrację - zaznacza Lewicki.

Strajk jedynym wyjściem?

- Zapraszamy na rozmowy pana premiera i panią minister edukacji, ale na razie panuje głucha cisza - mówi prezes Lewicki. - Z premierem próbujemy się spotkać od trzech miesięcy, wysłaliśmy cztery zaproszenia. Strajk jest naszym krzykiem rozpaczy. Nie mamy pola manewru.

Wcześniej prowadzone były manifestacje, pikiety i inne formy protestu, które nie zakłócały pracy szkoły, natomiast nie przyniosły żadnych rezultatów. Do planowanego na 8 kwietnia strajku zostały ponad dwa tygodnie.

Przygotowania do strajku idą pełną parą. Referendum odbyło się już we wszystkich 6 szkołach miasta i gminy Władysławowo. Najniższe poparcie dla strajku wyniosło 90%, a najwyższe 100%. Jesteśmy wspierani przez rodziców.

Mówi Aneta Kryczka, prezes oddziału ZNP we Władysławowie.

Co z egzaminami?

Strajk nauczycieli zbiega się z terminami egzaminów. Nauczyciele jeszcze nie chcą mówić, jak rozwiążą tę kwestię.
- Jeżeli dialog nie zostanie podjęty, to 8 kwietnia rozpoczniemy strajk, który jest zaplanowany do odwołania. Po drodze są egzaminy, ale wszystko zależy od ministerstwa. Nauczyciele szkół, które zdecydują się na strajk, przyjdą do szkoły, natomiast nie podejmą pracy - tłumaczy Tomasz Lewicki. - Dyrektor po przeprowadzonym referendum będzie wiedział, jaki procent nauczycieli w danej szkole zastrajkuje i podejmie odpowiednie decyzje.

Nauczyciele proszą rodziców o wyrozumiałość i o wsparcie. Tak naprawdę dobrze opłacany nauczyciel, dobrze wyposażona szkoła, to także sukces ich dzieci.

- Początkujący nauczyciel otrzymuje w zaokrągleniu 1800 zł na rękę. W sieci jest mnóstwo wypowiedzi nauczycieli, którzy zastanawiają się nad zmianą zawodu, chociaż ta praca jest ich pasją - mówi Tomasz Lewicki. - Przeciwnicy zarzucają nam, że nie myślimy o dobru dziecka. Proszę jednak zauważyć, że my , nauczyciele, także mamy swoje dzieci i naszym obowiązkiem jako rodziców, jest zapewnienie im dobrego wykształcenia i startu na przyszłość – podkreśla Lewicki.

- W przypadku strajku, cała organizacja funkcjonowania szkoły spada na dyrektora - tłumaczy Lechosław Centkowski, prezes ZNP w Krokowej. - Dyrektor nie może zmusić nauczyciela, który chce strajkować, do tego, żeby prowadził lekcje, czy był członkiem komisji egzaminacyjnej. Jesteśmy po referendach i wszystkie 5 szkół w gminie Krokowa zdecydowanie opowiedziało się za strajkiem – informuje Centkowski.

ZOBACZ TEŻ: Sztab kryzysowy, powołany w związku ze strajkiem nauczycieli - Kartuzy 2019

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na puck.naszemiasto.pl Nasze Miasto