Danuta Kędzior z Władysławowa nigdy nie odmawia pomocy drugiemu człowiekowi.
- Jak długo zajmuje się Pani pomaganiem?
- Oj, od bardzo dawna (śmiech). Tak naprawdę nie pamiętam od czego to się zaczęło. Musiało to wyjść podczas jakiejś luźnej rozmowy. Ktoś po prostu czegoś potrzebował, ja to załatwiłam. Prężnie działam od kilku lat. W życiu nie spodziewałam się, że nabierze to takich rozmiarów.
ZOBACZ TEŻ:
- A potrzeby są różne. Przecież nie tylko przekazuje Pani żywność.
- No oczywiście, że nie. Brakuje dosłownie wszystkiego. Jeden chce cukier, drugi meble, trzeciemu potrzebny jest telewizor. Ostatnio jedna pani likwidowała sklep obuwniczy i w moim mieszkaniu miałam setki par butów. Wiele ludzi się przewijało, a jeszcze miałam remont kuchni... Na szczęście daliśmy radę.
Aby zagłosować na panią Danutę Kędzior z Władysławowa wyślij SMS pod nr 72355 (koszt 2,46 zł z VAT) o treści: DG.77
- Pomoc drugiemu to czasem rezygnowanie z własnych wygód, prawda?
- No tak. Ludzie przychodzą i dzwonią z prośbą o pomoc czasem już o szóstej rano. Wielu przychodzi też koło godz. 22. Czasem sama jadę do kogoś do domu, by sprawdzić, czy rzeczywiście potrzebuje wsparcia. Muszę przyznać, że w niektórych mieszkaniach naprawdę panuje bieda.
- I wtedy cisną się łzy?
- Czasem człowiek popłacze w domu, ale później dalej działa. Największą radością dla mnie jest jest wdzięczny uśmiech. Tą wdzięczność pozostaje do końca.
21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?