Po trzech miesiącach śledztwa przebywający w areszcie podejrzany przyznał się do winy, wsypał także wspólnika. Okazało się, że młodym mężczyznom nie spodobało się, że ich ofiara idąc ulicą sobie podśpiewuje.
Sprawę opisywaliśmy w styczniuna łamach „Dziennika Bałtyckiego".
Początkowo policja podejrzewała, że mogło dojść do nieszczęśliwego wypadku. Ale wkrótce badania wykazały, że ofiara została pobita.
Kilka dni później zatrzymany przez funkcjonariuszy został 23-letni mężczyzna. Nie przyznawał się jednak do winy.
- Teraz nastąpił przełom - informuje nas Piotr Styczewski, prokurator rejonowy w Pucku. - Zgromadziliśmy tyle dowodów sprawie, że podejrzany postanowił się przyznać. I wsypał także swojego wspólnika. Obaj odpowiedzą za śmiertelne pobicie.
Okazało się, że 23-latek i młodszy od niego o cztery lata kompan mijali się na ulicy z 51-letnim mieszkańcem. Ten szedł śpiewając sobie. to się nie spodobało młodzieńcom. wywiązała się najpierw sprzeczka, a potem podejrzani zaczęli go bić. Zrzucili swoją ofiarę z osiedlowych schodów, kopali po głowie.
- Potem to oni wezwali karetkę i tłumaczyli w początkowej fazie śledztwa, że znaleźli się tam przypadkowo, nawet chcieli reanimować przechodnia - mówi Piotr Styczewski.
Za pobicie ze skutkiem śmiertelnym obu młodym mieszkańcom powiatu puckiego grozi do 12 lat pozbawienia wolności.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?