Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Policjant z Władysławowa, w dzień wolny od pracy, nie wahał się udzielić pomocy poszkodowanemu w wypadku | NADMORSKA KRONIKA POLICYJNA

Magdalena Gębka-Scuffins
Magdalena Gębka-Scuffins
st. sierż. Ewa Bresińska
Starszy sierżant Dawid Kozak, funkcjonariusz z Komisariatu Policji we Władysławowie, gdy był poza służbą, był świadkiem wypadku drogowego: udzielił pierwszej pomocy poszkodowanemu i do czasu przyjazdu karetki pogotowia monitorował stan mężczyzny. - Gdyby nie szybka i zdecydowana reakcja policjanta, mogłoby dojść do tragedii - informują w KPP w Pucku.

Niedawno opublikowaliśmy list od Czytelnika, który własnymi słowami opisał dramatyczne zdarzenie, jakie miało miejsce na jednej z ulic Władysławowa. Mężczyzna na skuterze miał wypadek, w wyniku którego doznał obrażeń i potrzebował pomocy.

- Gdyby nie on (przyp. red. policjant) to motocyklista leżałby w tej kałuży krwi do czasu przyjazdu karetki - pisał Czytelnik. - Kiedy pogotowie przybyło na miejsce, to przełożyli go na nosze i zabrali do karetki, a facet ten oddalił się jakby nigdy nic.

Co takiego się wydarzyło?

W czwartek, 19 marca 2020, około godziny 11. policjant zespołu patrolowo–interwencyjnego z Komisariatu Policji we Władysławowie, w czasie wolnym od służby był świadkiem wypadku drogowy, do którego doszło na jednej z ulic we Władysławowie.

- Mężczyzna jadący skuterem najechał na tył samochodu, po czym przewrócił się na jezdnię - tłumaczy st. sierż. Ewa Bresińska, rzecznik prasowy KPP w Pucku. - St. sierż. Dawid Kozak, który był poza służbą, natychmiast pobiegł do mężczyzny, aby zorientować się, co się stało i udzielić mu pomocy.

Policjant z Władysławowa próbował nawiązać kontakt z mężczyzną, z którego głowy leciała krew. Funkcjonariusz natychmiast wezwał na miejsce pogotowie i zaczął tamować krwawienie, jednocześnie próbował uspokoić mężczyznę.

- St. sierż. Dawid Kozak był zdeterminowany, wiedział, że obrażenia są poważne i zagrażają życiu mężczyzny - mówi st. sierż. Ewa Bresińska. - Przy użyciu opatrunku oraz opaski uciskowej zatamował krwawienie, a następnie ułożył poszkodowanego w pozycji bezpiecznej.

Do czasu przyjazdu pogotowia policjant sprawdzał funkcje życiowe mężczyzny i dbał o jego bezpieczeństwo.

- Jednak niepokojącym jest fakt, że mimo kilkudziesięciu gapiów oglądających całe zdarzenie, tylko jedna z osób zdecydowała się pomóc poszkodowanemu mężczyźnie - dziwią się policjanci z KPP w Pucku.

Wydarzenie pokazało, że policjant pomaga zawsze: nie tylko na służbie, ale i poza nią.

- Natychmiastowa reakcja, zdecydowanie, a przede wszystkim chęć niesienia pomocy, zwłaszcza w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia; tymi cechami wykazał się funkcjonariusz, który uratował życie mężczyźnie - mówi st. sierż. Ewa Bresińska.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści (5) - oszustwo na kartę NFZ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na puck.naszemiasto.pl Nasze Miasto