Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pomeranki zdobywają Wisłę. Jastarnicy dotarli do Warszawy. A po drodze przybył im jeden pasażer

pen
Towarzystwo Turystyki Morskiej MËRK
Pamiątkowe fotki ze Stadionem Narodowym już wykonane. To znak, że jastarnicy dotarli do Warszawy. A po drodze dosiadł się nowy członek wyprawy: kapitan żeglugi wielkiej.

Z Torunia - gdzie ostatnio zatrzymała się wyprawa łodziowa jastarnicy popłynęli w kierunku Wyszogrodu. Tu załogi czterech pomeranek przenocowały, by następnego dnia - w środę - ruszyć w stronę Warszawy.

Dokąd i po co podróżują jastarnicy na pomerankach?

- Płynęliśmy praktycznie cały dzień z krótką przerwą na postój za Twierdzą Modlin - relacjonuje Tyberiusz Narkowicz z Waśleupera. - Tu nieco odpoczęliśmy i wykąpaliśmy się.

Gdy jastarnicy ruszyli w dalszą podróż trafili na motorowodniaka, który utknął na jednej z mielizn. Na pokładzie był sam, więc nie mógł własnymi siłami ściągnąć jej z piaszczystej łachy.
- Pomogliśmy mu, by mógł płynąć dalej - relacjonuje burmistrz Jastarni.

Przeczytaj i zobacz pierwsze mile niezwykłej wyprawy

Jastarnicy też mają problemy z mieliznami, bo stan wody na Wiśle jest dość niski. Kilak razy pomeranki już stawały na piachu, ale dla Kaszubów to nie był większy problem.
- Zatrzymywaliśmy się i pomagaliśmy sobie nawzajem - opowiada Tyberiusz Narkowicz. - A potem razem ruszaliśmy w dalszą trasę.

Jednak niska woda nie zawsze musi być przeszkodą. Bywa, że nawet pomaga w żegludze.
- Zwłaszcza przy mostach, gdzie nie musimy spuszczać masztów - mówi Narkowicz.

Sprawdź nasz profil na facebooku - puck.naszemiasto.pl też tam jest

W okolicach Warszawy na pokładzie Waśleupera zaczęło się robić nerwowo. Do tej pory watr raczej nie sprzyjał naszym żeglarzom i wiał prosto w nos, więc jednostki z konieczności musiały iść na silnikach.

Tymczasem Klaudiusz Narkowicz za punkt honoru postawił, że Kaszubi do stolicy muszą wejść na żaglach.
Udało się.
- Wreszcie zawiało tak, że mogliśmy je postawić i cała Warszawę, aż do Portu Czerniakowskiego, dopłynęliśmy na pełnych żaglach - śmieje się Tyberiusz Narkowicz.

Na żaglach nasi mieszkańcy Waśleuperem płynęli też po Zalewie Włocławskim.
- Ale w połowie drogi musieliśmy zrezygnować, bo koledzy, którzy szli na silnikach mocno nam odpłynęli a my w tym czasie musieliśmy mocno halsować - opowiada burmistrz.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na puck.naszemiasto.pl Nasze Miasto