Pomysły na weekend w Pucku i powiecie puckim. Co robić, gdzie się wybrać? [28-30.05.2021]
Taaaaaka ryba - kaszubski marlin, któremu "psują się ości"
Majowa Zatoka Pucka powinna się znaleźć w kalendarzu każdego szanującego ekstremalne połowowe emocje wędkarza. Magnesem jest belona, albo jak kto woli kaszubski marlin. Ryba podwójnie niezwykła, bo waleczna a wśród konsumentów budząca mieszane uczucia.
Belony do akwenu od Helu do Pucka przypływają w maju, by tu zadbać o przedłużenie swojego gatunku. Tarło odbywa się pod powierzchnią wody, więc dla turystów jest akurat średnią atrakcją. Znacznie większą są jego uczestnicy, czyli kaszubskie marliny.
Te liczące ok. 80 centymetrów ryby (nagroda czeka na wędkarza, który złowi metrową belonę), z grubsza rzecz biorąc, przypominają srebrnego, wychudzonego węgorza z doczepionym długim dziobem - odważni mogą sprawdzić ich ostrość.
Wędkarze cenią ją za waleczność, bo chwycona na haczyk ryba walczy do ostatnich chwil, wijąc się i szarpiąc, by uwolnić się z uwięzi. Bywa, że ta próba ucieczki okazuje się nadzwyczaj skuteczna.
Ryby można łapać solo, lub udać się na wyprawę z zaprzyjaźnionym (czytaj: wykupionym) rybakiem. Można też poczekać na zawody, czyli Belonadę - ta co roku odbywała się w Pucku, a o puchary (i przy okazji ryby) walczyło spore grono wędkarzy. Wśród tych nie brakowało Ślązaków, ale też gości z zagranicy - np. Niemców.
Szczęśliwie wyciągnięta na pokład belona nie traci na atrakcyjności, a nawet - śmiało można zaryzykować takie twierdzenie - zyskuje na popularności, stając się prawdziwą gwiazdą… kuchni. Prawdziwą, bo kontrowersyjną.
Dzieje się tak za sprawą jej ości. Nie byle jakich, bo zielonych. Ich kolor wcale nie świadczy o tym, że ryba - jak wciąż często uznają majowi turyści - “się zepsuła”, a jest jej normalnym wyznacznikiem. Przez dość niecodzienną barwę trudno je przegapić podczas konsumpcji, więc i dla spożywającego przetworzoną belonę maleje ryzyko spektakularnego zadławienia się którąś z ości.
Spożywający belonę rozbili się na dwa obozy: miłośników rybnych kawałków zanurzonych w zupie rybnej (tu belona dzieli się miejscem z innymi gatunkami) oraz na tych, którzy wychwalają smak wędzonego sprężystego ciałka, które w tym procesie zmienia się ze srebrnego na złoty.
Palce lizać? Trzeba spróbować - wkótce w sklepach i wędzarniach zaroi się od belon.