Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Powiat pucki: Zakazy zostały, kierowcy dostali mandaty

Piotr Niemkiewicz
Od czwartku na drodze przez łąki można było jeździć już w pełni legalnie
Od czwartku na drodze przez łąki można było jeździć już w pełni legalnie Piotr Niemkiewicz
Skandal na wyremontowanej drodze między Mrzezinem a Kazimierzem. Drogowcy oddali ją do użytku, ale zapomnieli pościągać znaki zakazujące wjazdu. Za ich gapiostwo policja zaczęła karać... kierowców.

Gdy otwarcie drogi przez łąki, czyli skrótu znad morza do Trójmiasta, zapowiedzieli m.in. starosta Wojciech Dettlaff i dyr. Janusz Nowak z Zarządu Drogowego dla Powiatów Puckiego i Wejherowskiego, radość kierowców była olbrzymia. Zadowolone miny szoferów zaczęły szybko znikać, gdy okazało się, że na wyremontowanej trasie zatrzymuje ich... policja.

- Ja tak wpadłem, mój kolega i wielu, wielu innych - mówi Jan Kaczkowski z Mrzezina. - Policjant wręczył mi mandat 100 zł i kazał następnym razem patrzeć na znaki.

Policja sypała mandaty, bo przed wjazdem na drogę widniał znak zakazu wjazdu. To pozostałość po drogowcach, którzy zapomnieli go ściągnąć. W Starostwie Powiatowym potwierdzają: kierowcy od sobotniej nocy mogli korzystać z drogi nr 1514G.

Aspirant Witold Radtke, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego komendy w Pucku, mówi, że jego funkcjonariusze prowadzili normalną kontrolę na nowej drodze.

- Choć, jak wynika z dokumentów, zakaz ruchu przestał obowiązywać 4 września, to kierowcy muszą przestrzegać znaków - mówi.

W zarządzie dróg wskazują wykonawcę, Wakoz z Luzina.
- To oni odpowiadali za organizację ruchu- mówi Patrycjusz Kamiński. - Na czas prac ustawili znaki, potem musieli je ściągnąć.

Urzędnicy przez cały tydzień monitorowali sytuację na łąkach i upominali Wakoz, by ściągnął zakazy. Niewiele to dało.

- Doradziliśmy, by nasi drogowcy tymczasowo je czymś zasłonili - mówi naczelnik Radtke.

Urzędnicy z porady skorzystali. A w tzw. międzyczasie rozeźleni kierowcy na własną rękę obracali tablice tak, by nadjeżdżający zamiast kolorowych symboli widzieli tył znaku.

Drogowcy podpowiadają, że kierowcy nie musieli przyjmować mandatów. Ale pieniędzy szoferom oddawać nie będą.

- Możemy ukarać firmę za zwłokę w oznakowaniu budowy - mówi Kamiński. - Kierowcy muszą o swoje upomnieć się w Wakozie.

W czwartek w firmie nikt nam nie potrafił potwierdzić, czy ukarani kierowcy będą mogli liczyć na ich pomoc. Ale znaki zakazu z drogi zniknęły.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na puck.naszemiasto.pl Nasze Miasto