Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pracownica szpitala w Helu: Mam koronawirusa, bo szpital nie wykonuje testów pacjentom. Traktują nas jak trędowatych

Agnieszka Kamińska
Agnieszka Kamińska
Pracownica 115. Szpitala Wojskowego w Helu, która ma koronawirusa, podejrzewa, że zakaziła się w pracy.
Pracownica 115. Szpitala Wojskowego w Helu, która ma koronawirusa, podejrzewa, że zakaziła się w pracy. Karolina Misztal
Pracownica 115. Szpitala Wojskowego w Helu, która ma koronawirusa, podejrzewa, że zakaziła się w pracy. Zarzuca dyrekcji, że w szpitalu nie wprowadzono dostatecznych środków bezpieczeństwa. Pacjentom, przyjmowanym na planowane zabiegi, nie wykonuje się testów w kierunku koronawirusa. Według pracownicy, to stwarza zagrożenie dla personelu.

Pracownica szpitala w Helu: Mam koronawirusa, bo szpital nie wykonuje testów pacjentom

– U nas nie robi się takich testów. Jesteśmy jak dzieci we mgle, pacjenci stwarzają zagrożenie dla nas i innych pacjentów.

– Sygnalizowaliśmy przełożonym, że takie testy są konieczne, ale nikt nas nie słuchał. W tym momencie szpital powinien być zamknięty, trzeba zrobić testy wszystkim pracownikom – mówi pracownica, która obecnie przebywa na kwarantannie. Prosiła, aby nie podawać w publikacji nazwiska i funkcji, którą pełni w szpitalu.

Kobieta jest rozżalona, mówi, że ona i jej bliscy są szykanowani.

– Zgłosiłam w szkole, że moje dziecko nie przyjdzie na lekcje, bo jesteśmy na kwarantannie. Całą klasę odesłano do domu. Teraz wydzwaniają do mnie matki uczniów. Zarzucają mi, że ich dzieci nie chodzą do szkoły. Wytykają, że być może moje dziecko zaraziło inne dzieci. A dodam, że moje dziecko nie jest chore. Chce mi się płakać, bo nie ja jestem winna tej sytuacji. Winny jest szpital, w którym pracuję. To ja jestem ofiarą, bo nie zapewniono mi odpowiedniej ochrony w pracy.

– Jeszcze nie tak dawno klaskano nam i dziękowano, że zajmujemy się chorymi w tym trudnym czasie. A teraz? Oskarża się nas, pracowników szpitali, że roznosimy koronawirusa, traktują nas jak trędowatych – żali się.

Kobieta podejrzewa, że zaraziła się od pacjentki chorej onkologicznie, którą zajmowała się w helskim szpitalu. Pacjentka pojechała na badanie specjalistyczne do szpitala w Gdańsku. Tam, przed przyjęciem, wykonano jej test. Wynik okazał się być pozytywny, o czym gdańska placówka poinformowała dyrekcję helskiego szpitala.

Pracownikom, którzy zajmowali się chorą w Helu, wykonano testy. Wynik pozytywny (stan na 18 września) ma nasza rozmówczyni i jej współpracownica. To nie są jedyne zakażenia w helskim szpitalu – 14 września stwierdzono koronawirusa u 3 pracowników oddziału chirurgicznego.

Pracownica szpitala w Helu zakażona koronawirusem. Jak sytuację ocenia dyrekcja placówki?

Zakażona pracownica uważa, że gdyby wykonywano testy przyjmowanym pacjentom i gdyby izolowano osoby z dodatnimi wynikami, być może ona by się nie zaraziła.

Dyrektor helskiego szpitala ma co do tego wątpliwości. Przekonuje, że pacjenci i personel są bardzo dobrze zabezpieczeni.

– Pacjentka onkologiczna, u której stwierdzono koronawirusa, przebywała dość długo na naszym oddziale i nie miała żadnych objawów. Nie mieliśmy w szpitalu takiej sytuacji, że moglibyśmy przypuszczać, iż doszło do zakażenia od pacjentów. Wszystko wskazuje na to, że zakażenia w naszym szpitalu pochodzą od personelu, choć oczywiście nie mamy stuprocentowej pewności – mówi Maciej Merkisz, dyrektor 115. Szpitala Wojskowego z Przychodnią SPZOZ w Helu.

– Pacjentom przyjmowanym na planowy pobyt do szpitala nie robiliśmy testów, ale przeprowadzaliśmy szczegółowe wywiady. Pacjent z niepokojącymi objawami nie zostałby przyjęty do szpitala.

– Po ostatnich przypadkach zakażenia, robimy testy wszystkim pacjentom na oddziale wewnętrznym. Zrobiliśmy je też pracownikom na oddziale chirurgicznym.

Koronawirus a przyjęcia do szpitali. Nie ma obowiązku wykonywania testów pacjentom

Przepisy nie zobowiązują do wykonywania testów pacjentom przed przyjęciem ich do szpitala, ale niektóre placówki to robią.

– Szpitale, które je wykonują, robią to niejako na własną rękę, żeby dodatkowo się zabezpieczyć. Szpital podejmuje decyzje, kogo bada i informuje o tym, a NFZ przekazuje pieniądze bezpośrednio do laboratorium, które wykonało testy – wyjaśnia Tadeusz Jędrzejczyk, dyrektor Departamentu Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego.

Dyrektor helskiego szpitala tłumaczy jednak, że wprowadzi takie testy.

– Właśnie wdrażamy system polegający na tym, że na 48 godzin przed planowanym przyjęciem pacjenci będą mieli wykonany test. Nauczeni doświadczeniem, będziemy krok po kroku ograniczać ryzyko zakażenia i wprowadzać jeszcze większe środki bezpieczeństwa – mówi Maciej Merkisz.

– Jeśli będziemy mieć pacjenta z pozytywnym wynikiem, ale bez objawów koronawirusa, natomiast wymagającego pomocy w związku z innymi dolegliwościami, np. kardiologicznymi, to go przyjmiemy. Takiego pacjenta będziemy leczyć w izolacji.

– Do szpitala zakaźnego będziemy kierować tylko pacjentów z objawami koronawirusa. Zaznaczam, że w naszym szpitalu stosujemy środki bezpieczeństwa. Wszystkie oddziały są u nas odizolowane, personel i pacjenci nie kontaktują się z osobami z innych oddziałów. Pracujemy w uzgodnieniu z sanepidem. Nie zamkniemy szpitala – dodaje dyrektor.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Pracownica szpitala w Helu: Mam koronawirusa, bo szpital nie wykonuje testów pacjentom. Traktują nas jak trędowatych - Dziennik Bałtycki

Wróć na hel.naszemiasto.pl Nasze Miasto