MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Przepychanki pod latarnią

Janusz Nowicki
HEL. Działka dotychczas zajmowana przez helskich latarników została wystawiona przez gminę na przetarg. W treści ogłoszenia można przeczytać, że nieruchomość zabudowana jest budynkiem gospodarczym ?do ewentualnej ...

HEL. Działka dotychczas zajmowana przez helskich latarników została wystawiona przez gminę na przetarg. W treści ogłoszenia można przeczytać, że nieruchomość zabudowana jest budynkiem gospodarczym ?do ewentualnej likwidacji?. - Nie dopuścimy do tego - twierdzą zdecydowanie konserwatorzy zabytków.
Podzieleni
Helscy urzędnicy podzielili działkę latarników, używaną przez nich od czasów wybudowania miejscowej Blizy. Część z budynkiem gospodarczym i sadem została wystawiona na sprzedaż za cenę wyjściową 320 tys. zł. Burmistrz Mirosław Wądołowski podkreśla, że robi to dla dobra mieszkańców gminy.
Natomiast część z tych mieszkańców protestuje przeciw planom urzędu. W obronie zachowania całości kompleksu latarni wraz z zabudowaniami latarników i wpisania ich do rejestru zabytków stanęło kilka miejscowych organizacji społecznych. Sporo opinii z całego kraju można na ten temat znaleźć również w internecie, m.in. na forum oficjalnej strony gminy Hel.
Fakty dokonane
Burmistrz Helu nie przejmuje się otrzymanym od pomorskiego konserwatora zabytków zawiadomieniem o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie wpisania kompleksu do rejestru zabytków. W czasie, gdy pismo o tej treści trafiło już do biura Urzędu Miasta, geodeci podzielili działkę na pół. Następnym krokiem władz była eksmisja latarników z budynku gospodarczego. Po interwencji mieszkańców została jednak zawieszona na dwa miesiące.
- Co nagle mamy zrobić z węglem na zimę, jeśli nasz dom nie ma piwnic - żali się jeden z mieszkańców budynku.
Niecały tydzień temu pracownicy helskiej komunalki ogrodzili działkę płotem z blachy falistej. Stanął on już po otrzymaniu przez Urząd Miasta w Helu kolejnego zawiadomienia, tym razem o spotkaniu stron konfliktu.
- Burmistrz działa metodą faktów dokonanych - stwierdza Tomasz Lew, powiatowy konserwator zabytków w Pucku.
Konserwatorzy przekonują, że zgodnie z Ustawą o ochronie dóbr kultury, na tym etapie postępowania obiekt jest już prawnie chroniony. Władze gminy się z tym nie zgadzają i dalej robią swoje.
Obejrzą co się da
- Dzisiaj odbędzie się spotkanie wszystkich stron w sprawie oględzin zabytku - mówi Jolanta Potylicka, inspektor Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków. - To rutynowa procedura, konieczna przed wpisaniem obiektu do rejestru.
Władze miasta złożyły wcześniej protest przeciwko obecności na spotkaniu mieszkańców budynku. Twierdzą, że nie są oni stroną w sprawie. Ostatecznie konserwatorzy dopuścili warunkowo jednego z nich.
- Wygląda tak, jakby władze miasta miały w tej sprawie coś do ukrycia - mówią mieszkańcy domu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Seria pożarów Premier reaguje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na puck.naszemiasto.pl Nasze Miasto