Efekt jest taki, że tylko na ten rok Puck powiększył swój dług o ponad 2,3 mln. zł.
– Jesteśmy raczej biednym miastem, która nie ma imponującego budżetu – przyznaje Marek Rintz, burmistrz Pucka. – Tu każda złotówka jest bardzo ważna, więc nas wiadomość o wcześniejszym posyłaniu dzieci do szkół średnio ucieszyła.
Burmistrz rozmawiał z kolegami innych gmin z Pomorza, którzy też znaleźli się w podobnej sytuacji. Grono samorządowców w trakcie niezobowiązujących dyskusji uzgodniło, że przy pierwszej okazji powie co myślą o projekcie minister Katarzynie Hall.
– Przedstawiłem naszą sytuację finansową i opowiedziałem jakie mamy kłopoty ze zdobywaniem ekstra pieniędzy na bieżące potrzeby – mówi Rintz. - W imieniu nas wszystkich mówiłem, że to niesprawiedliwe wymyślić projekt i kazać drugiej stronie szukać kasy na jego realizację.
Puck początkowo chciał zdobyć pieniądze na budowę szkoły ze sprzedaży swoich działek. Co jednak nie do końca się udało. Głównie za przyczyną kryzysu, który dotknął rynek nieruchomości
– W odpowiedzi pani mister powiedziała mi, że dobry burmistrz sam musi znaleźć pieniądze – relacjonuje Marek Rintz. – Nie wdawałem się w dalsze dyskusje, bo przecież tu chodzi o edukację naszych dzieci.
A za kredyty zapłacić będzie musiało całe miasto. Zła wiadomość jest taka, że za 5 mln zł udałoby się np. dokończyć infrastrukturę na dwóch nowych puckich osiedli: Grodziska lub Orzeszkowej.
Jak miasto chce w jednym budynku pomieścić 6-latki i 13-latki? czytaj w dzisiejszym papierowym wydaniu Dziennika Bałtyckiego.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?