Służby ratownicze znalazły martwego surfera na wodach zatoki. Ciało dryfowało ok. 2 mil morskich od brzegu.
- SAR zawiadomił nas, że potrzebna jest karetka - mówi asp. Łukasz Dettlaff, rzecznik prasowy komendanta policji w Pucku.
58-latek, razem z dwoma innymi osobami, wieczorem wypłynął na zatokę. Na wodzie każdy popłynął w swoją stronę. Tamci wrócili, a warszawiak nie. jego deska z żaglem zdryfowała w kierunku Rozgardu w Pucku. Była cała.
Poszukiwana prowadzono na szeroką skalę - od godz. 23, gdy zaniepokojona rodzina zgłosiła jego zaginięcie. Musiano je przerwać w nocy, ze względu na kiepską pogodę.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?