Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pucki Dzień Kapra 2017, czyli jak z historii zrobić kolejną atrakcję turystyczną | ZDJĘCIA, WIDEO

Krzysztof Hoffmann
Konrad Kędzior / Werner Grabe
Kolorowa parada, potyczki na brzegu i pożegnanie "Czarnego Diamentu" - tak w skrócie wyglądał Pucki Dzień Kapra. Powiatowa stolica chwali się historią pokazując, że to znakomita okazją do promocji miasta i regionu. - Kaper jest lepszy od pirata - zapewniała burmistrz Hanna Pruchniewska, która tradycyjnie wydawała darmowe placki obecnym na festynie.

Pucki Dzień Kapra 2017 to już tradycja. Festyn upamiętniający czasy, gdy w nadzatokowej miejscowości stacjonowała flota królewska broniąca brzegów Rzeczpospolitej z roku na rok zyskuje zwolenników. Włodarze miasta dokładają starań, by z roku na rok impreza nabierała innego wymiaru.

Klasycznie na początek otwarto nową atrakcję dla najmłodszych. Na kaperskim placu zabaw oficjalnie zadebiutowało tzw. bocianie gniazdo. Dzieci nie mogą narzekać na brak rozrywek. To właśnie tam mogą poczuć się niczym Jack Sparrow, a tematyczne konkursy przeprowadzili profesjonalni animatorzy.

wideo: Bałtycka TV

Główne obchody rozpoczęły się na rynku. Tutaj barwa parada mieszkańców i gości przebranych w kaperskie czapki, chusty i stroje niemal żywcem wyjęte z filmów z Johnnym Deepem w roli głównej przeszła do portu rybackiego. Na czele pochodu stanęła naczelna kaperka Pucka - burmistrz Hanna Pruchniewska. To ona w imieniu mieszkańców pożegnała załogę "Czarnego Diamentu", jachtu wypływającego w bałtycki rejs właśnie z Pucka. W morską podróż marynarze wzięli butelkową korespondencję.

Później impreza przeniosła się na Zieloną Plażę. A tam parada atrakcji. Na stoiskach każdy mógł się zapoznać z dawnym rzemiosłem i kuchnią. Kulinarną tradycją Puckiego Dnia Kapra jest poczęstunek serwowany osobiście przez władze miasta. Placki ziemniaczane z rąk burmistrz Pruchniewskiej schodziły jak szalone!

ZOBACZ TEŻ:

Ponadto muzyka, śpiew i wielka feta. Wszyscy czekali na jedno: rekonstrukcję. Prawdziwy najazd na plażę z wody zaserwowali inscenizatorzy z całej Polski. Kaprowie przypłynęli - a jakże - na pomerance Pucczance i próbowali zdobyć brzeg. Takie akcje kilka wieków temu były normą, a Puck do historycznych korzeni wraca z dużą chęcią.

- Chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że nasze miasto było zawsze bardzo ważne dla Polski morskiej - mówiła Hanna Pruchniewska. - Od XVI wieku istniał tu port, kiedy królewska flota kaperska w Pucku miała swoją siedzibę przeniesioną z Gdańska.

Skąd pomysł na świętowanie i przypominanie o działalności morskich agresorów działających za przyzwoleniem królewskim? To świetna forma promocji i żywa lekcja historii, którą możemy pochwalić się szerokiej publiczności.

- Kaper to coś lepszego niż pirat - zauważa burmistrz Pucka. - Nie tylko łupił i grabił, ale chronił polskiego wybrzeża, jak później Kaszubi. Co ważne, był też pierwszym podatnikiem, bo dziesięć procent wartości łupów oddawał swojemu mocodawcy.

Powiatowa stolica szczyci się kaperską przeszłością. To właśnie tutaj dumny korsarz ma swój pomnik. Podczas Puckiego Dnia Kapra członkowie Stowarzyszenia Aktywny Puck prowadzili także zapisy do miejskiej floty kaperskiej rozdając charakterystyczne trójkątne czapki. Na koniec wszyscy doskonale bawili się przy dźwiękach szant śpiewanych przez zespół The Nierobbers

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na puck.naszemiasto.pl Nasze Miasto