Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Strzały zza ucha. Jurata - królewska perła w helskiej koronie

Krzysztof Maria Załuski
Krzysztof Maria Załuski
Jeden z najbardziej kompetentnych portali poświęconych promocji kultury i turystyki w Europie - Europeanbestdestinations.com - opublikował ranking najpiękniejszych plaż naszego kontynentu. W tym roku wybrano 22 wakacyjne lokalizacje. Tytułem „Najlepszej plaży w Europie 2022” uhonorowana została Praia do Porto Santo, położona w archipelagu portugalskiej Madery. Na miejscu 10 turystycznych hitów znalazł się nasz Półwysep Helski.

Portal o naszej „Perle Bałtyku” napisał tak: „Po przylocie do Gdańska, jednego z najpiękniejszych miast Europy, wynajmij samochód i jedź na Półwysep Helski, który mimo swojej nazwy (Hell w języku angielski oznacza piekło – przyp. kmz) jest rajem na ziemi. Ten ogromny, piaszczysty pas lądu (długość 35 km, szerokość od 30 metrów do 3 km) oferuje turystom miliony metrów kwadratowych plaż. Nie ważne, czy jesteś pasywny czy aktywny - Hel stworzony jest dla Ciebie. (…) Polska to jeden z najpiękniejszych krajów Europy, a Półwysep Helski, lżący w pobliżu Kaliningradu (Rosja) to klejnot czystej natury i wolności…”.

Miło… chociaż ten wybór specjalnie nie powinien dziwić, bo Półwysep Helski rzeczywiście jest miejscem zjawiskowym. Zarówno w aspekcie przyrodniczym, jak i kulturowym… Pomiędzy Władysławowem, a niewiele ponad trzytysięcznym miasteczkiem Hel, leży bowiem kilka wartych odwiedzenia kurortów. Wśród nich Chałupy - z niegdyś najsłynniejszą plażą naturystyczną w Polsce, Kuźnica - pielęgnująca tradycje rybackie, i największa z nich wszystkich Jastarnia - z pięcioma letnimi kąpieliskami, lądowiskiem dla awionetek, portem morskim i trzema przystaniami żeglarskimi. Tuż za nią znajduje się niewielka Jurata – chyba najpiękniejsza i najbardziej kameralna miejscowość nad polskim Bałtykiem.

Pierwsze polskie uzdrowisko

Dawno, dawno temu, na dnie morza swój bursztynowy pałac miała piękna syrena - królowa Bałtyku. Na imię jej było Jurata… Któregoś dnia morska boginka dowiedziała się, że rybak o imieniu Kastytis wyławia z należących do niej wód zbyt wiele ryb. Postanowiła go za to ukarać. Jednak, gdy go zobaczyła, natychmiast się w nim zakochała… Jurata i Kastytis zamieszkali razem w bursztynowym pałacu. Wkrótce wieść o związku syreny ze śmiertelnikiem dotarła do gromowładnego Perkuna. Zazdrosny o piękną Juratę bóg niebios, ognia i płodności, uderzył piorunem w pałac syreny, a ją samą przykuł łańcuchami do podmorskiej skały. Od tamtej pory plaże podczas sztormów zasypują grudki bursztynu, pochodzące ze zniszczonego zamku. Zaś ryk fal, to lament błąkającego się w zaświatach Kastytisa… Tyle legenda, ale być może tkwi w niej choć ziarenko prawdy.

Jeszcze na początku XX wieku, na terenie dzisiejszego uzdrowiska, rósł gęsty las. Pomiędzy potężnymi sosnami przebiegał jedynie piaszczysty dukt, łączący kaszubską Wiôlgô Wies z miasteczkiem Hel. Walory klimatyczne i krajobrazowe tego odcinka półwyspu postanowili wykorzystać ówcześni polscy przedsiębiorcy. W roku 1928 powołali do życia spółkę akcyjną „Jurata”, której celem miało być zbudowanie pierwszego w Polsce uzdrowiska nadmorskiego. Spółka wydzierżawiła od Skarbu Państwa 150 hektarów i przystąpiła do budowy luksusowych willi, pensjonatów, i hoteli. W tym czasie przez półwysep biegła już linia kolejowa, którą wybudowano w latach 1922-1923. W roku 1935 równolegle do kolejowych szyn powstała szosa, dzięki czemu do Helu można było dojechać także autem.

W tym roku Jurata obchodzi 91-lecie otwarcia pierwszego letniego sezonu… W wydanej w maju 1931 roku broszurze reklamowej czytamy co następuje: „Stała temperatura w tej miejscowości o wiele łagodniejsza, wobec przykrycia lasów, chroniących przed wiatrem, niż to ma miejsce w Gdyni i nawet w Warszawie, oraz na całym wybrzeżu morskim. Jeszcze większa różnica na korzyść Juraty daje się zauważyć pod względem ilości dni słonecznych o wysokiej insolacji.”

Nadmorska mekka polskich elit

Zbudowaną pośród sosnowego boru i rybackich wiosek miejscowość bardzo szybko ochrzczono mianem Królowej Bałtyku. Wytworne hotele, takie choćby jak otwarty w 1933 roku Lido i w 1935 roku Cafe-Cassino, zaczęły gościć śmietankę kulturalną, biznesową i polityczną II RP. Letnie rezydencje mieli w Juracie prezydent Ignacy Mościcki, minister spraw zagranicznych Józef Beck, książęta Czetwertyńscy, hrabiowie Potoccy i Tyszkiewiczowie.

Osadę upodobali sobie także najwybitniejsi polscy artyści - Wojciech Kossak, Jan Kiepura, Eugeniusz Bodo, Tola Mankiewiczówna, Maria Jasnorzewska-Pawlikowska, siostry Halama, Jadwiga Smosarska. Częstym gościem był tutaj także generał Władysław Sikorski. Córka Wojciecha Kossaka, Magdalena Samozwaniec, w książce „Maria i Magdalena” o Juracie napisała tak: „Najelegantsze i najbardziej snobistyczne miejsce na Wybrzeżu”.

Również po II wojnie światowej miejscowość polubili politycy. Od strony Zatoki Puckiej powstał dla nich ośrodek Urzędu Rady Ministrów. Po roku 1989 dobudowano do niego prezydenckie letnisko. Obecnie rezydencja głowy państwa wyposażona jest w basen, prywatną plażą, lądowisko dla helikopterów i morska przystań. Nad całością góruje trzydziestopięciometrowa wieża widokowa, na której szczycie znajduje się przeszklony salon.

To tu polscy prezydenci spędzają letnie urlopy. Tu także podejmują swoich gości. Juratę odwiedzali między innymi prezydent USA - George W. Bush, prezydent Czech - Vaclav Havel, król Hiszpanii - Juan Carlos, a także Angela Merkel, Wiktor Juszczenko, Valdas Adamkus, Johannes Rau i Christian Wulff. Rezydencja ta była ulubionym miejscem wypoczynku św. pamięci Lecha i Marii Kaczyńskich.

Mniejsza siostra Sopotu

Przez centrum Juraty biegnie ulica Międzymorze. Sześciusetmetrowy deptak łączy Zatokę Pucką z plażami nad otwartym Bałtykiem. Od południa kończy się drewnianym molem, będącym przedłużenie promenady.

Nawet podczas letnich wakacji, kiedy przybywają tu tłumy turystów, Międzymorze posiada wyjątkową aurę. Kusi urokliwymi kawiarenkami, galeriami malarstwa, kortami tenisowymi i szkółkami windsurfingu. Podobno czas płynie tu wolniej, a słońce świeci intensywniej.

Goście, przybywający do Juraty po raz pierwszy, mają nieodparte wrażenie, że cofnęli się w czasie. Miasteczko rzeczywiście ma specyficzną aurę. Trochę przypomina Sopot – ten sprzed dekad, kiedy jeszcze nie był największą imprezownią w kraju. Podobne ławki, podobne lampy i charakterystyczne plażowe kosze, kojarzące się z tymi sprzed starego Grand Hotelu… I nawet molo jest jakby pomniejszoną kopią sopockiego pomostu.

Mieszkańcy Juraty wysoko cenią swoje rybackie korzenie. Widać to choćby podczas spotkań Kaszubów przy rybie - obchodów Dni Węgorza, Marsza Śledzia, czy oryginalnych biesiad kaszubskich. Odrębność kulturową akcentują też dwujęzycznymi nazwami ulic.
Kaszubskość podkreślać miały także specjalne monety – merki, wybite po raz pierwszy z okazji obchodów siedemdziesięciopięciolecia osady. Merki to dawny sposób oznaczania sprzętu do łowienia ryb stosowany przez kaszubskich rybaków - określone znaki, najczęściej kreski, pozwalały rozpoznać właściciela. Takimi, pierwszymi w Polsce lokalnymi „pieniędzmi” o nominale 3 złotych, można było płacić w Juracie od 1 maja do 30 września 2006 roku.

Polacy Juratę odkryli i pokochali już dawno temu. Po publikacji tegorocznego rankingu portalu Europeanbestdestinations.com nasz bałtycki klejnot pozna być może cała Europa.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na puck.naszemiasto.pl Nasze Miasto