Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wandalizm na Początku Polski: niszczycielskie wybryki w Helu i apel władz miasta o przemyślenie swojego zachowania | ZDJĘCIA

Magdalena Gębka-Scuffins
Magdalena Gębka-Scuffins
Urząd Miasta w Helu
Na terenie Helu pojawiają się coraz to nowe dewastacje mienia: od niechlubnych graffiti i naklejek, po dziury w nowych tablicach informacyjnych. Urząd Miasta Hel mówi stanowcze NIE wandalizmowi i ostrzega: sprawy są kierowane na policję.

Pracownicy Urzędu Miasta Hel, a jednocześnie mieszkańcy Początku Polski, przerwali milczenie w sprawie haniebnego zachowania, jakie ma miejsce na krańcu Półwyspu Helskiego.

Temat łatwy nie jest, a nieprzemyślane czyny wandali powodują smutek i złość. Urzędnicy z Helu mają nadzieję, że przekaz trafi do choć jednej osoby, która się zastanowi, zanim coś "upiększy".

- Staramy się dla mieszkańców i turystów, by miasto się zmieniało, było bezpieczniejsze, bardziej interesujące, ładniejsze. Mamy świadomość, że każdy ma inny gust i nigdy nie uda się zadowolić każdego, ale staramy się - tłumaczy Żanna Sępińska z UM Hel. - Nie jesteśmy, niestety, w stanie zrozumieć skąd biorą się w głowach pomysły niszczycielskie. Nic nie usprawiedliwia zachowań, które obserwujemy.

Foto Powiat Pucki: bardzo słoneczny, listopadowy Hel i spacer po Bulwarze Nadmorskim

Foto Powiat Pucki: bardzo słoneczny, listopadowy Hel. Dziś n...

Za stworzenie i postawienie tablicy informacyjnej czy atrakcji miasta trzeba zapłacić. A miasto Hel (także jego mieszkańcy) ponosi podwójne koszty, bo płaci także za usuwanie skutków bezmyślnego zachowania.

- Nie trzeba być geniuszem, żeby wiedzieć, że za wszystko trzeba zapłacić, a budżet miasta, tak jak i domowy budżet, nie jest z gumy - uświadamiają w UM Hel.

Dla przykładu, pracownicy podają m.in. notoryczne naklejanie nalepek na tablice z planem miasta, tablice szlaków militarnych, miejskiego witacza i innych miejsc; malowanie po tablicach, po stelażach do tablic, uszkadzanie tablic; niszczenie oznaczeń na szlakach.

Gaszenie papierosów w miejscach do tego niewyznaczonych to kolejny problem, z którym spotykają się w mieście Hel. Na zdjęciu widać pozbierane niedopałki przez pracowników UM Hel z donic na helskim bulwarze.

- Te wszystkie rzeczy kosztowały i to niemałe pieniądze. Ich naprawienie, wymiana lub wyczyszczenie z naklejek również kosztuje, a czasem jest po prostu niemożliwe - mówi Żanna Sępińska.

Miarka się przebrała, gdy ktoś rzucił butelką w nowy, podświetlany witacz i tym samym całkowicie go zepsuł. Ta sprawa trafi na policję.

Jak słusznie zauważają w Urzędzie Miasta Hel, nikt nie przylepi naklejki mamie w kuchni na szafce czy na lustrze, ani tacie na telewizorze, nie zaprosi też znajomych do wspólnego naklejania we własnym domu, nie wspominając o malowaniu graffiti czy niszczeniu.

- Mamy nadzieję, że pewne osoby to przemyślą i zanim zniszczą cudzą rzecz, zastanowią się nad tym, że ktoś się przy tym napracował, że inni także chcą z tego korzystać, że ktoś chce to podziwiać, że są osoby, które chcą zrobić z tym pamiątkowe zdjęcie - uświadamiają w Urzędzie Miasta Hel. - Trzeba zastanowić się, że wydane zostały na to pieniądze, że naprawa lub czyszczenie także niesie za sobą koszty, że jest to niszczenie cudzego mienia, a tym samym jest to akt wandalizmu, który jest karany.

Byłeś świadkiem zdarzenia na terenie powiatu puckiego? Daj nam znać! Podziel się zdjęciami z nami i naszymi Czytelnikami. Prześlij je nam na maila ([email protected]) lub wyślij w wiadomości prywatnej na naszym fanpejdżu - kliknij w baner poniżej i przejdź na naszego Facebooka:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na puck.naszemiasto.pl Nasze Miasto