Po burdach kiboli w finale piłkarskiego Pucharu Polski wojewoda mazowiecki zamknął na piątkowy mecz z Koroną Kielce stadion Legii. Dla Sławka Grzenkowicza, znanego wszystkim niepełnosprawnego kibica Zatoki Puck, był to prawdziwy dramat.
Przypomnijmy, że udział w meczu Legii na odnowionym stadionie, przy światłach, był największym marzeniem Sławka. Warszawiacy załatwili dla niego bilet, a pucczanie pomogli zorganizować wyjazd, o co prosiliśmy na naszych łamach przed dwoma tygodniami.
A w przeddzień meczu okazało się, że wobec kibiców zastosowano odpowiedzialność zbiorową i niepełnosprawny Sławek został potraktowany tak jak stadionowi chuligani . Mecz rozegrano przy pustych trybunach.
- Sławek Grzenkowicz czekał od kilku miesięcy na ten dzień - przyznaje Sławomir Pipke, który razem ze Zbigniewem Zasadowskim organizowali wyjazd pucczanina. - Jednak decyzja wojewody mazowieckiego prawie ten dzień zepsuła.
Pomimo interwencji u władz Legii nie udało nam się pucczaninowi dostać na stadion. Sławek tylko na chwilę stracił humor ale już po chwili, gdy zobaczył tłum ok. 3 tys. kibiców swojej drużyny stwierdził w końcu czuję atmosferę meczu.
Sławek spotkał przed stadionem m.in. Dariusza Dziekanowskiego, od którego otrzymał autograf a spotkanie zostało uwiecznione na fotografii,.
- Wyjazd udał się dzięki wsparciu ludzi dobrej woli - mówią organizatorzy. - W imieniu Sławka dziękujemy ks. Janowi Kaczykowskiemu, Markowi Rintzowi (wsparł wyjazd z prywatnej kasy), Romanowi Biandze, Przemysławowi Byczkowskiemu, drużynie Zatoki Puck rocznik 1997, przyjaciołom Sławka z Warszawy i puckiej redakcji "Dziennika Bałtyckiego".
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?