Nie byłoby reedycji książki Wandy Brzeskiej "Sprawa gminy Ceynowy" (tak niegdyś nazywały się Chałupy), gdyby nie ambitna studentka filologii polskiej - a dziś logopeda, nauczycielka w SP w Jastarni i mieszkanka Swarzewa Dominika Żemojtel-Dettlaff. Kobieta poprosiła wykładowcę, by znalazł jej temat, który wymagał będzie badawczego wysiłku. Tak pojawiły się kobiety w literaturze, a wśród nich czarownice, a jak one to i mało znana książka Brzeskiej, którą wydano rok przed wybuchem wojny we Lwowie.
- I choć zebrała bardzo dobre recenzje, nie było wówczas czasu, by zajmować się literaturą - zwraca uwagę Dominika Żemojtel-Dettlaff. - Współcześnie też nie była łatwo dostępna. Na swój egzemplarz z biblioteki międzyuczelnianej czekałam dwa, trzy miesiące. Przeczytałam. Zrobiła na mnie wrażenie.
Szybko się okazało, że to był tylko wstęp, bo prof. Samp polecił studentce odnaleźć informacje o autorce i przygotować jej biografię. I choć dziś Wanda Brzeska, polska literatka, etnolożka i etnografka ma swoją dobrze opracowaną kartę na Wikipedii, to przed dwoma dekadami krążyło dużo nieścisłości - np. dotyczących daty jej śmierci. To był impuls, by ruszyć w Polskę śladami pisarki, która opisała ostatni w Polsce proces o czary: Toruń, Kwidzyn, Jabłonowo Pomorskie i spotkanie z zakonnicami ze Zgromadzenia Sióstr Pasterek od Opatrzności Bożej, gdzie Brzeska spędziła ostatnie lata życia.
To był przełom, bo siostry miały niewielkie pudełko z rzeczami, które zostały po etnografce. Wśród nich perełka - pierwopis maszynowy powieści "Ławica ryb".
- Sprawdziliśmy, nikt jej nie wydał - relacjonuje Dominika Żemojtel-Dettlaff. - Profesor Samp zaproponował, bym zajęła się przygotowaniem edytorskim "Ławicy" i opracowaniem teoretyczno-literackim.
Prace i plany przerwała choroba profesora - choć "Ławicę", w ramach pracy magisterskiej, udało się przygotować do druku i opracować. Wydanie musiało poczekać...
Wątek z Chałup, który zapoczątkował cały ten proces, wrócił później, w trakcie "Sabatu czarownic" - czyli marcowego cyklu spotkań zainicjowanego w Muzeum Piśmiennictwa i Muzyki Kaszubsko - Pomorskiej w Wejherowie. Okazało się, że mieszkanka Swarzewa o kaszubskich czarownicach wie zdecydowanie więcej. Dyrektor Tomasz Fopke pomysł podchwycił i zaproponował kontynuację uczelnianego projektu, już przy wsparciu Tomasza Żmudy-Trzebiatowskiego z wydawnictwa BiT.
Do ekipy dołączył też Roman Drzeżdżon, który zaktualizował słowniczek języka kaszubskiego, bo powieść, choć napisana po polsku, zawiera dialogi po kaszubsku.
Stąd była szybka - choć nieprosta - droga do pierwszej po II wojnie światowej reedycji powieści Wandy Brzeskiej, która dzieje się w Chałupach w 1836 roku.
- Cieszę się, że znalazły się osoby, które się tym zainteresowały i szczęśliwie dotarliśmy do finału - podkreśla Dominika Żemojtel-Dettlaff.
O czym jest "Sprawa gminy Ceynowy"? Najkrócej: o brutalnym samosądzie wymierzonym na kobiecie, wdowie po rybaku, mieszkance małej wioski na Półwyspie Helskim - wówczas miejscowości niemal kompletnie odciętej od świata. To na nią padło podejrzenie o używanie czarów.
Brzeska opisała - choć w zbeletryzowanej formie - to, co w Chałupach (wówczas noszących nazwę Ceynowo) wydarzyło się faktycznie. I choć swoją powieść stworzyła niemal wiek po tamtych wydarzeniach, to świetnie znała kaszubskie i rybackie realia, bo ich studiowaniu poświęciła sporą część swojego życia.
Promocja książki Wandy Brzeskiej "Sprawa gminy Ceynowy w Swarzewie:
Dziś powieść czyta się jak reportaż - co słusznie odnotował Artur Jabłoński, współczesny kaszubski i tworzący po kaszubsku pisarz. Przerażająco aktualny.
Do Chałup przybywa Stanisław Kamiński - znachor z Połchowa, praktykujący w Pucku. Ma pomóc wyleczyć z puchliny (dziś powiedzielibyśmy, że to choroba nerek) najbogatszego rybaka. W zamian za swoje usługi dostaje wikt i opierunek, ale jest nieskuteczny. By nie tracić dobrego kontraktu, knuje intrygę i oskarża Krystynę Ceynowę - samotną i ubogą wdowę oraz matkę, mieszkającą na skraju wsi, trudniącą się naprawą sieci i wypasem gminnego bydła.
Odważna, trochę pyskata, niedająca sobie dmuchać w kaszę Ceynowa jest lekką zadrą w oczach męskiej części Chałup. Pamiętajmy, że wszystko dzieje się w czasach mocnego patriarchatu. Oskarżenia o diabelskie konszachty trafiają na podatny grunt, a sąsiedzi powoli zaczynają nabierać pewności, że plotka rzucona przez Kamińskiego nosić w sobie może ziarno prawdy...
Tak dochodzi do dwudniowego procesu - a raczej jego namiastki, bo wszystko odbywa się w groni wiejskim, lecz z zachowaniem reguł. Ostatecznie Krystyna Ceynowa przegrywa i zostaje poddana pławieniu - czyli próbie wody. Mieszkańcy sprawdzają, czy przywiązana do łodzi kobieta będzie unosić się na wodzie...
Pamiętajmy, że polowania na czarownice były na porządku dziennym już od średniowiecza, więc w ówczesnych Chałupach zastosowano się do dawnych reguł.
- Straszna i okrutna próba - komentuje Dominika Żemojtel-Dettlaff. - "Sprawa gminy Ceynowy", to także ciekawa powieść psychologiczna ukazująca jak można manipulować otoczeniem i faktami, a także obraz dawnego życia społeczności rybackiej.
To też opowieść o tym, jak plotka - dosłownie - może zniszczyć życie. Na kartach "Sprawy" znajdziemy również opis różnych praktyk paramedycznych, wzmianki o sąsiednich miejscowościach.
- Jest to studium społeczno-psychologiczne bogate w elementy etnograficzne, przedstawiające społeczność rybacka, która daje się prowadzić znachorowi, który swój brak umiejętności i sukcesu w leczeniu usprawiedliwia działaniem sił nieczystych i tytułowej czarownicy (niewinnej kobiety) - komentuje Dominika Żemojtel-Dettlaff, która o książce opowiadała na spotkaniach w Kuźnicy i Swarzewie.
Oba muzycznie uświetnili Jakub Klemensiewicz i Dominik Kisiel (półwysep) oraz Tadeusz Korthals z córką Polą (gmina Puck).
Każdy, kto "Sprawę" przeczyta, może skontaktować się z Dominiką Żemojtel-Dettlaff i opisać jej swoje wrażenia i refleksje po lekturze - np. mailem ([email protected]).
- Chcemy dowiedzieć się, jak dzisiaj odbiera się książkę napisaną w 1937 roku o wydarzeniach jeszcze starszych - podkreśla.
Partnerzy wydania: Miejski Ośrodek Kultury Sportu i Rekreacji w Jastarni, gmina Władysławowo, MerCo Sp. z o. o., Samorząd Województwa Pomorskiego, Ośrodek Kultury Sportu i Turystyki w Gminie Puck.
"Sprawa gminy Ceynowy" to pierwsza część rybackiego tryptyku dzieł Brzeskiej. Kolejna - jeśli uda się ją wydać - to "Ławica ryb" (to opowieść o życiu rybaków pokazana na przestrzeni całego roku kalendarzowego). Tu jedną z postaci jest Maresza, córka "czarownicy z Chałup". A całość ma zamknąć zbiór opowiadań morskich - to otworzy "Syn czarownicy" - w którym znajdą się m.in. wiersze Brzeskiej i sporo informacji biograficznych.
- Ułożyły mi się w całość, choć nie powstały chronologicznie - zaznacza Dominika Żemojtel-Dettlaff. - Nie zabraknie też nigdzie niepublikowanych zdjęć i dokumentów, które udało mi się zebrać i odnaleźć.
Jeśli wszystko pójdzie po myśli wydawców, kolejne topy tryptyku ukażą się w 2021 i 2022 roku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?