Żelistrzewske Gadki w Rzucewie:
wideo: OKSiT
Żelistrzewskie Gadki to cykl filmików - na razie trzech, ale ich pomysłodawcy pracują nad kolejnymi odcinkami - które można obejrzeć na fanpejdżu OKSiT gminy Puck (tu go znajdziesz). Zobaczymy w nim dwóch Kaszubów - ojca i syna, którzy snują rozważania na różne, niekoniecznie bardzo lokalne tematy.
Wszystko po kaszubsku, bez żadnych tłumaczeń.
Zaczęło się od rozmowy na temat koronawirusa - a dokładniej pandemii. Ojciec nie mógł zrozumieć, dlaczego ktoś na określenie choroby, która rozniosła się po całym świecie, wymyślił zbitkę dwóch słów: "pan" (mężczyzna) i "demia" (kobieta).
- Przecież to powinna być panidemia... - zwraca uwagę filmowy tatk, czyli Józef Roszman z Gnieżdżewa.
Potem syn - w jego rolę wcielił się Szymon Dettlaff z Żelistrzewa, sołtys tej wioski - kombinuje co w życiu robić, by się nie narobić, a jednak zarobić.
Sprawa nie jest prosta.
- No jak można nic nie robić i dużo zarobić? Nieeeee, człowiek jest stworzony do pracy - argumentuje ojciec i pyta, co udało się osiągnąć tego dnia synowi.
Odpowiedź zaskakuje i to nie tylko widzów.
- Ja? Nogi dziś umyłem - odpowiada z rozbrajającą szczerością syn i odbija to samo pytanie do rodziciela.
W końcu panowie przechodzą do konkretów - dobrym pomysłem jest pójście w politykę. Posłowie, jak tłumaczy ojciec, wiele nie robią, a zarabiają dobrze...
Trzeci odcinek nagrano w plenerze. W Rzucewie, przed Osadą Łowców Fok ubrani w rybackie kombinezony tata i syn stoją przed trzema skrzynkami śledzi. Robota choć prosta, jest monotonna i długa.
A kobiet, które mogłyby pomóc ani widu, ani słychu... (jak później skomentowano na facebooku: pojechały spacerować do Warszawy - to nawiązanie do Strajku Kobiet).
Jak się okazuje, film ma swoje nietypowe zakończenie, bo po polsku. Ryby, których część sprawił przed kamerą Szymon Dettlaff, trafią do pań pracujących w klubach kultury w gminie Puck. A panie będą mogły z nich zrobić m.in. rolmopsy.
- Jest okres wesel, a na Kaszubach jest tradycja, że na kaszubskim weselu w gminie Puck i na Półwyspie Helskim musiały być rolmopse! - tłumaczy Józef Roszman.
Ryby - czyli rekwizyt w Żelistrzewskich Gadkach - to prezent od mieszkańca Żelistrzewa Piotra Grodzkiego.
Jak narodził się pomysł filmowych kaszubskich kabaretów? Powstał przypadkiem, podczas kręcenia materiału dla WDK Żelistrzewo związanego ze zbliżającą się Gwiazdką.
- Od słowa, do słowa potoczyła się nasza gadka. Wiedzieliśmy, że nasze rozmowy mają swój potencjał, więc postanowiliśmy iść za ciosem - opowiada Szymon Dettlaff. - Miało być krótko, po kaszubsku i zabawnie. I chyba nam się udało.
Liczniki wyświetleń filmów na stronie OKSiT kręcą się jak szalone, a linki do kaszubskich pogawędek dwóch animatorów kultury w Żelistrzewie krążą po Internecie, nie tylko w powiecie puckim.
Gadki panów to też lekcja kaszubskiego, okazja do podszlifowania języka, ale również sposób na pandemię. Bo teraz placówki gminy Puck nie mogą gościć w swoich wnętrzach ani dzieci, ani dorosłych.
- Pomyśleliśmy, że skoro my, gospodarze, nie możemy przyjąć u nas w OKSiT nikogo, to pójdziemy z wirtualną wizytą - tłumaczy Szymon Dettlaff.
Udało się, a pomysł podchwyciły także... panie, które w Strzelnie zrobią swój odpowiednik Żelistrzewskich Gadek, całkowicie w żeńskiej obsadzie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?