Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zmarł Franciszek Okuń, znany działacz i muzyk (Levino), rodem z powiatu puckiego | ZDJĘCIA

Opr. SC
Zmarł Franciszek Okuń, znany działacz i muzyk, rodem z powiatu puckiego. Muzyk z zespołu Levino z Lęborka
Zmarł Franciszek Okuń, znany działacz i muzyk, rodem z powiatu puckiego. Muzyk z zespołu Levino z Lęborka Sławomir Cholcha
Nie żyje Franciszek Okuń, pochodzący z Leśniewa działacz społeczny, muzyk, który przez ostatnie lata kierował lęborskim zespołem Levino. Ostatnie lata mieszkał w Luzinie, w powiecie wejherowskim, miał 67 lat. Spocznie na cmentarzu w Leśniewie.

W niedzielę 8 stycznia 2017 zmarł Franciszek Okuń, działacz, publicysta i muzyk kaszubski z Leśniewa, związany z Luzinem i Lęborkiem, gdzie przez ponad 10 lat występował w zespole Levino, którego od października 2008 r. był też kierownikiem.

Franek - jak wszyscy o nim mówili - pochodził z małego Leśniewa w Puszczy Darzlubskiej, gdzie urodził się 24 listopada 1949 r. w wielkiej rodzinie pracownikiem zakładów rybnych.

Zapowiadał się na sportowca, ale został ślusarzem. Prawie 20 lat przepracował w warsztatach kolejowych, po czym przeszedł na rentę z powodu kontuzji odniesionej podczas pracy. Wówczas zintensyfikował swą działalność regionalną.

ZOBACZ TEŻ:

Był Kaszubą z urodzenia. Już jako uczeń miał okazję wziąć udział w obchodach 500-lecia bitwy pod Świecinem czy spotkać się z pisarzem Augustynem Neclem, co potem często wspominał. Ale dopiero w latach 80. zainteresował się Zrzeszeniem Kaszubsko-Pomorskim.

Założył oddział w Leśniewie i był jego szefem, potem został też członkiem naczelnych władz ZK-P. Swoje kaszubskie początki opisał w wywiadzie dla pisma „Pomerania”, od którego w 1987 r. otrzymał nagrodę - Skrę Ormuzdową.

W „Pomeranii” relacjonował działania swego oddziału, który dzięki niemu potężnie urósł w siłę. Organizował wycieczki, spotkania i występy, a także jako pierwszy zaproponował umieszczanie dwujęzycznych tablic z nazwami miejscowości. Po latach stało się to pewną normalnością.

W latach tzw. przełomu demokratycznego Franciszek Okuń związał się z Ruchem Odbudowy Polski i nawet kandydował do Sejmu z jego ramienia. Potem - niejako z rozpędu - działał w Zjednoczeniu Chrześcijańsko-Narodowym, przewodnicząc jego kołu w Luzinie, gdzie zamieszkał.

Uruchomił wydawanie biuletynu swej organizacji, który potem przekształcił w nieregularne pismo o prostej nazwie „Gazetka”. Opisywał w niej zawiłości lokalnej polityki, zahaczał też o jej szersze tło. Starał się m.in. o upamiętnianie tradycji i historii „Gryfa Pomorskiego”. Ukazało się ponad 100 wydań pisemka, które w Luzinie i w okolicy wzbudzało - mimo skromnych rozmiarów - wielkie poruszenie.

W Luzinie pojawił się już w latach 70. jako muzyk. W 1980 r. zamieszkał tu na dłużej, a od 1993 r. - na stałe. Był radnym pierwszej kadencji, a i później uczestniczył w życiu polityczno-samorządowym gminy.

Stał się tu naprawdę znaną postacią i szczerze można rzec, że był lubiany.

Od młodych lat Franciszek Okuń wykazywał talent muzyczny. Interesował się muzyką popularną i bywał na koncertach naszych wielkich gwiazd - Niemena, Klenczona, Czerwonych Gitar czy Niebiesko-Czarnych. W lokalnych zespołach śpiewał i grał na perkusji, udzielał się też jako konferansjer. W końcu trafił do Levina, które potem przejął po Janie Formeli, założycielu grupy.

Pod jego kierunkiem zespół rozwinął i rozszerzył swoją dotychczasową działalność, utrwalił się też na płytach, wydawanych niemal co roku - od „Zemia Rodnô” (2010) do „Kaszëbskô Królewô” (2016).

Lata 2009-16 to na pewno nowa epoka w historii zespołu Levino. Grupa wielokrotnie występowała za granicą, np. w Belgii, w Niemczech czy na Węgrzech. Na potrzeby tej ostatniej trasy (2009) przygotowała nawet popularną węgierską pieśń ludową „Az a szép”, którą wykonywała też w kraju.

A występowała dosłownie od gór do Bałtyku. Zdobywała nagrody i wyróżnienia, jak i - co najważniejsze - aplauz słuchaczy. Franek - choć na występach zwykle stał z boku - był niekwestionowanym frontmanem Levina.

Oczywiście zespół najlepiej czuł się w domu - w Lęborku, gdzie jego kierownik bywał w sumie częściej niż w Luzinie, w którym mieszkał. Franek bezustannie załatwiał sprawy zespołu i myślał o jego przyszłości. Razem z grupą występował przy okazji licznych uroczystości miejskich, powiatowych i państwowych, tych radosnych i tych smutnych.

Działał też w Stowarzyszeniu Św. Jakuba Apostoła, które objęło zespół patronatem. Wielkie jubileusze - ćwierćwiecza i 30-lecia Levina - odbyły się właśnie w Lęborku, w Szkole Muzycznej im. M. Michalskiego. Były na nich tłumy, a zespół długo nie schodził ze sceny. Te sukcesy to w wielkiej mierze zasługa Franciszka Okunia.

Czy zespół podniesie się po tej bolesnej stracie? Tego jeszcze nie wiadomo. Franek był dla Levina kimś więcej niż zwykłym członkiem.

ZOBACZ TEŻ:

Jego życie starczyłoby na książkę. Był postacią pełną humoru, pracowitości i poświęcenia. Był też pełen kontrastów. Miał liczną rodzinę, ale ostatnie 10 lat mieszkał samotnie; jego familią był poniekąd zespół. Żył skromnie, ale zawsze miał pieniądze na najnowszą kaszubską książkę czy płytę, abonował też „Pomeranię”. „szkół” nie miał, a jednak wiele czytał i dużo wiedział.

Nie przepadał za nowoczesną techniką, lecz się nią posługiwał. Zawsze zajęty, ale gdy w ostatniej chwili wydarzało się coś interesującego - Franek zaraz tam był, najczęściej ze swym aparatem, na którym utrwalał wszystko, co ciekawe.

I podobnie - narzekał na zdrowie, ale gdy ubierał się w kaszubski strój, brał swe diabelskie skrzypce (i obowiązkowy telefon), siadał na rower i jechał na stację w Luzinie, by potem przesiąść się na pociąg do Lęborka - wracała mu młodość i pełnia sił, a nawet swoisty urok. Znajdował nawet czas na wycieczki zagraniczne i np. w 2015 r. był we Włoszech, w sanktuarium swego patrona z Asyżu.

Do ostatniej chwili był czynny i miał jeszcze wiele planów. Najmniej myślał o sobie.

Był uparty i - jak mówią Kaszubi - „swojego łba”. Chciał zmieniać świat, ale ten się mu opierał. Dopiero potem się pogodzili.

Pogarszające się zdrowie przekreśliło wszelkie jego zamiary. Od lat chorował na serce, gnębiła go też cukrzyca. Przeszedł kilka zawałów i udar mózgu, w ostatnich latach kilka razy był hospitalizowany. Pod koniec listopada 2016 r. trafił w ciężkim stanie do lęborskiego szpitala. Przez miesiąc przebywał w śpiączce, którą przerwała śmierć.

W środę 11 stycznia 2017 w kościele p.w. Najświętszego Serca Maryi Panny w Leśniewie została odprawiona msza, po której na miejscowym cmentarzu spoczął Franciszek Okuń.

Franciszek Okuń umarł rano 8 stycznia 2017 r., pozostawiając swych kolegów, wielbicieli i krewnych w wielkim żalu, że odszedł tak wcześnie. We środę 11 stycznia pochowano go w rodzinnym Leśniewie. W ostatniej drodze towarzyszyły mu tłumy mieszkańców rodzinnej wsi, jak i liczni goście z całego kraju: działacze, publicyści, samorządowcy, poeci i muzycy, w tym oczywiście przyjaciele z Levina. Nie żył na darmo, niech nie będzie zapomniany.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na puck.naszemiasto.pl Nasze Miasto