Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marsz Śledzia 2020 i koronawirus w powiecie puckim. Czarne chmury nad pieszą wyprawą przez Zatokę Pucką. Będzie w czerwcu 2020?

Piotr Niemkiewicz
Piotr Niemkiewicz
Nie będzie Marszu Śledzia 2020 z Kuźnicy do Rewy? Winy przeszkodom jest nie tylko koronawirus w powiecie puckim, ale też stanowisko Urzędu Morskiego, który zaleca by wyprawę przez Zatokę Pucką przesunąć z sierpnia 2020 na... czerwiec 2020. - I straszno i smutno! - komentuje Radosław Tyślewicz, pomysłodawca Marszu. - Nie planowałem uśmiercać imprezy.

Koronawirus w powiecie puckim i Marsz Śledzia 2020 - są kłopoty z organizacją jednej z najoryginalniejszych plenerowych wakacyjnych imprez. Powód jest oczywisty - zagrożenie ze strony wirusa COVID-19, dlatego wciąż nie wiemy kiedy ruszą tegoroczne zapisy. Ale to nie jedyna niewiadoma.

Na początku kwietnia 2020 organizatorzy nie potrafią wskazać kiedy - o ile w ogóle będzie taka możliwość - odbędzie się piesza wyprawa przez płycizny Zatoki Puckiej. Teoretycznie powinno być to w końcówce sierpnia, jak co roku, choć na ten termin nosem kręci morska administracja.

Wedle nowych ustaleń, Marsz Śledzia 2020 miałby zostać przyspieszony. I to niebagatelnie, bo aż dwa miesiące. W tym roku mógłby się odbyć w dniach 27-28.06.2020.

- Dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni podtrzymuje zalecenie organizacji wydarzenia pod nazwą Marsz Śledzia od roku 2020 jedynie w miesiącu czerwcu - cztamy w piśmie, które do Stowarzyszenia Studiów i Analiz Bezpieczeństwa (organizatora) wysłał kapitan Maciej Jeleniewski, zastępca dyrektora Urzędu Morskiego ds. Inspekcji Morskiej.

Marsz Śledzia przez Zatokę Pucką:

Tę gorzką pigułkę musiał przełknąć Radosław Tyślewicz, pomysłodawca i organizator Marszu Śledzia. Łatwo nie było, zwłaszcza że w tym roku zepsuł się silnik w śledziowej motorówce.

- Koniec sierpnia rok temu, teraz koniec czerwca? Ogromny rozdźwięk - komentuje Pierwszy Śledź RP.

To właśnie Urząd Morski w Gdyni co roku decyduje, czy puścić śledzie przez Zatokę Pucką i przez Rybitwią Mieliznę - czyli piaszczystą łachę wyłaniającą się z wody przy niskim stanie wody. Na tej wysepce debiutanci przechodzą chrzest, a reszta śledzi odpoczywa.
Podobnie jak migrujące o tej porze roku ptaki, przypominają w Gdyni.

- Nie chcemy wojować z gospodarzem akwenu, Urzędem Morskim, bo nie taki jest cel - podkreśla Radosław Tyślewicz. - Ale wyjściem jest np. poprowadzenie marszu nieco inną trasą.

Ta o ok. 300 metrów mijałaby Ryf Mew i nie stałaby w konflikcie z morską administracją.

Skąd zmiana rekomendacji terminu Marszu Śledzia 2020? Przez ostatnie lata Urząd Morski bez problemu zgodę dawał, a nawet obejmował imprezę swoim patronatem. Choć organizatorzy zauważają powrót do sytuacji z ok. 2009 roku, gdy wyprawie sprzeciwiali się i ekolodzy i naukowcy m.in. ze Stacji Morskiej w Helu.

Przypomnijmy, że dwa lata wcześniej po raz pierwszy śledzie przez zatokę przeszły w sierpniu 2007, podobnie było w 2004 r. I tak było do 2019 roku włącznie. Dwie pierwsze edycje odbyły się w maju.

Dziś Urząd Morski tłumaczy zmianę migracją zwierząt. Chodzi o ptaki, które w tym czasie mają przelatywać przez Zatokę Pucką i tu odpoczywać. W Gdyni wskazują na uwarunkowania środowiskowe i program Natura 2000. Gdy odbywa się marsz, w najlepsze ma już trwać ptasia wędrówka.

- W minionych latach dokonano wnikliwej analizy wykorzystywania obszaru Rybitwiej Mielizny przez ptaki i ssaki morskie - tlumaczy w piśmie do organizatorów kpt. Jeleniewski. - U podstaw zalecenia leży konieczność zapewnienia właściwej ochrony gatunków i ich siedlisk i wiąże się z ograniczeniem aktywności rekreacyjnej w okresach kluczowych dla ptaków podczas migracji, tj. w okresie marzec-maj oraz od połowy lipca do października.

Przeniesienie terminu na sierpień zaczęło budzić wątpliwości ekologów już na początku historii Marszu Śledzia. Teraz do nich powrócono, bazując na danych i badaniach morskiego środowiska.

- Dołączyliśmy pełne wyjaśnienie naszych ludzi, specjalistów w tej dziedzinie, którzy temat badali - wyjaśnia kpt. Maciej Jeleniewski.

Czy dość krótka wizyta ludzi na wysepce na środku Zatoki Puckiej była aż tak destrukcyjna dla awifauny tego regionu? I ile ptaków mogli ewentualnie przepłaszać wędrujący (a przy okazji zbierający śmieci) ludzie?
Tu precyzyjnych danych nie ma.

- Bazujemy na zestawieniach i predyspozycji regionu. Nie bierzemy danych z sufitu, te dają nam wcześniejsze badania ekologów i ornitologów - tłumaczy kpt. Jeleniewski. - Stąd ten szeroki zakres terminów, bo ptaki przecież nie latają według kalendarza. Przecież trudno podać dokładny dzień, w którym na Mieliźnie będą zwierzęta. To jak z bocianami. Dziś już są, przed rokiem jeszcze na nie czekaliśmy.

Marsz Śledzia 2020 ma jakąkolwiek szansę się odbyć w historycznym terminie? Abstrahując na chwilę od tego, jak długo potrwają obostrzenia związane z koronawirusem w powiecie puckim.

Nadzieję może dawać marcowe pismo z Urzędu Morskiego w Gdyni, czyli zalecenie - ale nie ostateczna decyzja. Tak teoretycznie można byłoby je odczytać. Jednak kapitan Jeleniewski rozwiewa wątpliwości.

- Nasze pismo wskazuje przyszłą decyzję Urzędu Morskiego - tłumaczy kapitan Jeleniewski. - Pan Tyślewicz o decyzję wystąpić musi jeszcze raz, ale kierunek, w którym podąży administracja i ochrona środowiska jest już określony.

Przed okrągłą rocznicą przyszłość turystycznej imprezy może wisieć na włosku. Chociaż...

- Co dalej z Marszem Śledzia? Może go zakończę? Co prawda lepiej wyglądałoby to po 20. niż 19. edycji... - komentuje Pierwszy Śledź RP. - Ostatecznej decyzji nie podjąłem, choć jak siebie znam, bez walki się nie poddam.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na puck.naszemiasto.pl Nasze Miasto